56. Powiew jesieni

384 41 191
                                    




Jacqueline zasadniczo nie była aż tak niewinna, jak zapewne musiał sobie wyobrażać Syriusz. W końcu nie tak znowu dawno całowała się z Johnem, choć Merlin jeden wiedział, jak bardzo starała się nie wracać myślami do wydarzeń tamtego dnia. Jak również do podobnej natury incydentu z trzeciej klasy.

Tak czy owak, coś tam się w szeroko rozumianej romantycznej sferze jej życia już zdążyło zadziać. Dopiero teraz jednak zrozumiała, jak niewiele to wszystko znaczyło, w porównaniu z pocałunkami Syriusza. Jak głupia była, myśląc, że rezerwa i niechęć którą, czuła podczas swoich poprzednich doświadczeń z tego obszaru, była w pewien sposób normalna. Oczywiście nie była w stanie tego zrozumieć, bo nigdy nie wyobrażała sobie, że może być właśnie tak.

Syriusz po pierwszych chwilach rezerwy, kiedy całował ją delikatnie i ostrożnie, trochę jakby nie chciał jej spłoszyć, zupełnie zmienił front. Ramieniem obejmował ją mocno w talii i przytulał do siebie, a drugą ręką błądził po jej twarzy i szyi, lub wsuwał we włosy. I bynajmniej nic nie wskazywało, by miał zamiar szybko zahamować tę nagłą eskalację emocji, które najwyraźniej w nich obojgu zbierały się przez ostatnie tygodnie. Nie, żeby ona sama coś w tym kierunku zrobiła. Przeciwnie, gdy tylko na chwilę odrywał się od niej, by zaczerpnąć tchu, wręcz nie mogła się doczekać na jego usta, bo każda chwila, w której nie całował, wydawała jej się nagle okropnym marnotrawstwem czasu.

W pewnym momencie Syriusz oderwał się od niej i znieruchomiał.

– Słyszysz to? – zapytał, nie wypuszczając jej z ramion.

– Co...? – Szczerze mówiąc, nie miała pojęcia o co mu chodziło, bo dobre kilka chwil temu przestała słyszeć cokolwiek, oprócz dudniącej w uszach krwi.

Dopiero teraz zorientowała się, że Elvisa zastąpili Beatlesi, a z gramofonu pod ścianą leciało teraz „Let It Be". Czy była to po prostu kolejna piosenka, czy na pocałunkach spędzili ich więcej, nie miała pojęcia. Ile czasu w ogóle minęło, od kiedy Syriusz poprosił ją do tańca? Tego również nie wiedziała. Jak miała na imię? Z tym również pewnie miałaby w tym momencie problem.

– Ktoś tu idzie – stwierdził Syriusz, w tej samej sekundzie wypuszczając ją z objęć i kierując się w stronę drzwi wejściowych.

Jacqueline nie miała pojęcia, czy miał po prostu lepszy słuch, czy jego zmysły były wyostrzone przez animagię, w każdym razie po kilku sekundach niechętnie musiała przyznać mu rację. Syriusz już wyciągał rękę w stronę ciężkiej zasuwy, najwyraźniej z zamiarem zamknięcia drzwi przed nosem komukolwiek, kto zechciał się tu przypałętać, psując ten moment, ale zawahał się, kiedy z zewnątrz ponownie dobiegły nieco już głośniejsze głosy.

– Żartują sobie ze mnie... – mruknął Syriusz.

Zanim Jacqueline zdążyła zapytać, co miał na myśli, drzwi otworzyły się z hukiem i Syriusz stanął twarzą w twarz z roześmianym od ucha do ucha Jamesem.

– NIESPODZIANKA!!!

I to jeszcze jaka.

Jacqueline na moment zrobiło się słabo, kiedy James przez próg rzucił się Syriuszowi na szyję, a ten chwycił go w pasie, unosząc nieco nad ziemię. Za Jamesem, z szerokimi uśmiechami wprawdzie, ale ze znacznie mniejszym entuzjazmem do środka weszli Remus i Peter. Remus na jej widok uniósł lekko brwi, a następnie jego wzrok pobiegł w stronę Syriusza. I jego wyraźnie zaczerwienionych policzków, choć jak wszyscy dobrze wiedzieli, ten wzór arystokratycznego chłodu nie miał w zwyczaju się rumienić. Oraz rozwichrzonych włosów. Oraz wyraźnie zmiętego fragmentu koszuli, tuż przy kołnierzyku. Merlinie, przecież niemal widziała tam odcisk swoich palców. Dopiero teraz przyszło jej do głowy, że sama musiała być potargana jak ostatnie nieszczęście. Oczywiście James był zbyt zachwycony powrotem w stęsknione ramiona Syriusza, by cokolwiek z tego zauważyć, ale Remus... Remus był najinteligentniejszą osobą na świecie, przecież on się zaraz domyśli, co tu się wydarzyło, o ile jeszcze tego nie zrobił. Witając się z chłopakami, usiłowała dyskretnie nieco przygładzić potargane włosy, ale nie miała żadnej pewności, czy cokolwiek z tego wyszło.

Irish (bad) Luck [Syriusz Black x OC]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz