W poniższym rozdziale 100% irlandzkiego składu, dlatego dla złapania nastroju zapraszam do multimediów na trochę muzyki po gaelicku :)
Solas – Aililiú na gamhnaJacqueline była zrezygnowana, zła i zmęczona. Zaczynał się ostatni tydzień wakacji, a ona ze zmęczenia wręcz padała na twarz. Bliźniaczki Murray, które pracowały w ich pubie, z początkiem wakacji postanowiły wziąć dupę w troki i wyjechać do pracy do Anglii. Nowa dziewczyna, przejmująca pracę za śmiesznie niską stawkę, którą była w stanie zapłacić Deirdre, mogła zacząć od września, co postawiło Jacqueline i jej matkę przed koniecznością ogarnięcia całego pubu tylko we dwie – nie licząc kucharza Dana, który jednak miał dość pracy na kuchni. W rezultacie Jacqueline nie była w stanie w tym roku odwiedzić Jamesa w jego domu. Mało tego, wyzwaniem okazało się nawet załatwienie w Dublinie najpilniejszych szkolnych sprawunków.
Jakby wszystkich problemów było mało, brytyjskim władzom bardzo był nie w smak pub, który określi mianem republikańskiego gniazda żmij i non stop rzucali Deirdre kolejne kłody pod nogi. Właściwie przez większość wakacji cały pub był na głowie Jacqueline, a w tym czasie Deirdre rozwiązywała kolejne problemy z najmem, licencjami na różne typy alkoholu, sanepidem i milionem innych kompletnie wydumanych bzdur.
Jacqueline choć rozumiała, że takie po prostu jest życie i trzeba sobie z tym radzić, przez całe wakacje chodziła zagniewana i nabuzowana. Irytowało ją, że musiała taszczyć ciężkie beczki z piwem, zdzierać ręce myjąc naczynia i szorując stoliki, kiedy to wszystko mogłaby załatwić jednym machnięciem różdżki. Fakt, że nie mogła używać czarów nawet w sytuacji, kiedy tak bardzo by jej to pomogło, doprowadzał ją do szału. Zwłaszcza że doskonale wiedziała, że dzieci w magicznych domach często machają różdżkami na co popadnie, korzystając z faktu, że Ministerstwo nie było w stanie wykryć tego, kto magii użył.
Jaqueline, układając za barem butelki whiskey, ze złością poprawiła sukienkę, zsuwającą się jej z ramienia. Był to kolejny powód jej nieustającego poirytowania. Jako że jakiś czas temu przerosła Orlę, po której w dzieciństwie donaszała ubrania, dotychczasowe źródło jej skromnej garderoby wyczerpało się, a ona z braku pieniędzy oraz czasu na zakupy spędziła lato w starych sukienkach matki. Patrząc w lustro czuła się jak własna karykatura. Większość rzeczy była za szeroka w pasie i ramionach i bez związania w talii wisiała na niej jak worek ziemniaków, jednocześnie komicznie opinając się na biuście. Marzyła, żeby już w końcu założyć szkolny mundurek, nawet jeśli był używany, sprany i przyciasny.
Dzwoneczek zamocowany przy drzwiach zaświergotał cicho, obwieszczając przybycie gościa, a Jaqueline zmusiła się do przywołania na twarz w miarę uprzejmego uśmiechu. Było południe i jak zwykle o takiej porze pub był pusty, co dawało jej możliwość, żeby posprzątać, uzupełnić zapasy i przygotować się na wieczorny ruch.
Chłopak, który wszedł do baru, był pewnie trochę starszy od niej i przez chwilę wydał się Jacqueline dziwnie znajomy, ale szybko odrzuciła tę myśl. W końcu w wiosce i okolicy znała wszystkich, a jego nie kojarzyła. Skórzana kurtka, ciężkie buty i przeciwsłoneczne okulary zawadiacko nasunięte na włosy sugerowały, że przyjechał na motocyklu. Jacqueline musiała przyznać, że chłopak był nawet całkiem niczego sobie z lekko falowanymi kasztanowymi włosami, piwnymi oczami i piegami, dzięki którym wyglądał trochę, jakby właśnie wrócił z jakiś egzotycznych wakacji.
Podchodząc do baru, chłopak posłał jej szeroki uśmiech, odsłaniając białe zęby, a Jacqueline po raz kolejny przeszło przez głowę, że chyba powinna go znać.
– Jackie! Jak się masz? Kopę lat! – krzyknął, a Jacqueline chcąc nie chcąc musiała się skonfrontować z własną amnezją.
– Mmm, cześć – powiedziała powoli, nie chcąc dać po sobie poznać, że nie ma pojęcia co to za jeden.
CZYTASZ
Irish (bad) Luck [Syriusz Black x OC]
FanfictionKrwawe Kłopoty w Irlandii Północnej i Pierwsza Wojna czarodziejów zaczynają się z początkiem lat siedemdziesiątych. Być może obie te wojny mają ze sobą więcej wspólnego, niż ktokolwiek się spodziewa? Oba konflikty poznaje Jacqueline O'Hara, która p...