28.The Parting Glass cz.2

484 44 239
                                    


Wszystkie dni, które bardzo chciałoby się odsunąć w czasie, miały tę samą nieznośną tendencję do nadchodzenia. Upartego i bezlitosnego. Niczym sunąca po skórze brzytwa. Wszelkie próby zatrzymania, czy choćby spowolnienia upływającego czasu były skazane na porażkę, tym bardziej bolesną, im bardziej desperackie były to próby.

Syriusz tak strasznie nie chciał przeżywać tego dnia. A raczej nie chciał, by Jacqueline musiała go przeżywać. Pożegnać się. Pogodzić z faktem, że jej mama opuści mały i biedny, ale ciepły dom, żeby na zawsze spocząć w zimnej cmentarnej ziemi. Co za okropna wizja. Paradoksalnie akurat piątkowy poranek, dwudziestego drugiego listopada powitał północ Irlandii piękną pogodą. Porywisty wiatr rozwiał deszczowe chmury, które jeszcze w nocy przetaczały się nad wioską, a słońce wydobyło z otaczających dom zarośli i pastwisk wszystkie odcienie zieleni. Jakby natura otaczająca mały domek chciała zrobić Jacqueline na złość. Rozkwitała, ukazując całe piękno irlandzkiego wybrzeża, zamiast jak ona pogrążyć się w szarości i smutku.

Zobaczywszy mamę Jamesa w progu domu, Syriusz przestał się dziwić, że Jacqueline przed ostanie dni patrzyła na niego, jak na kogoś z innego świata. Przez chwilę nie wiedział, co się do diabła wydarzyło i skąd wzięła się tu Euphemia Potter przebrana w czarną mugolską garsonkę. Obserwował jej rozmowę z Colmem i ciepły uścisk, jakim obdarzyła Jacqueline, jakby patrzył na film w kinie. Nawet kiedy uściskała jego, wciskając mu w ręce pokrowiec z mugolskim garniturem, nadal miał poczucie, że to się nie dzieje naprawdę; że przecież to nie ma prawa się dziać, bo Jacqueline nie jest na to gotowa. Pani Potter powiedziała coś o Jamesie, na co nawet jakoś sensownie odpowiedział, ale kiedy przebierał się w czarny garnitur, nie pamiętał już co to było.

Dom powoli zaczął zapełniać się ludźmi. Zjawiła się część sąsiadów, których Syriusz kojarzył już z poprzednich dni. Choć żałobnicy wypełnili niemal całą wolną przestrzeń w salonie, kuchni i korytarzu, w domu panowała wyjątkowa cisza, jakby żałoba zdusiła nawet najcichsze szepty, jak koc dusi płomień.

Syriusz przemykał się gdzieś pod ścianami, starając się nie wchodzić nikomu w drogę i nie ściągać na siebie uwagi, po prostu obserwował, co się działo. Mężczyzn w wełnianych garniturach wymieniających uściski dłoni z Colmem i kobiety w czarnych kostiumach, część z nich również w czarnych chustkach na głowie lekko całujących Jacqueline w policzek, w ramach kondolencji. Paradoksalnie to chyba patrzenia na nią najbardziej unikał. Nie mógł znieść widoku Jacqueline w czarnej, żałobnej sukience. Rozpuszczone włosy tylko uwydatniały bladość twarzy, tworząc ramę dla świecących jak dwa szafiry oczu. Choć wyglądała na wręcz przerażająco spokojną, Syriusz co jakiś czas zauważał, jak zaciskała dłonie w pięści, jakby obawiała się, że zaczną drżeć. Miał wrażenie, że zaraz wręcz przebije sobie paznokciami skórkę. Miał ochotę wrzasnąć na Colma, żeby ktoś coś zrobił, chwycił ją za rękę, dał jej jakąś torebkę, czy choć chusteczkę, którą mogłaby rozedrzeć na strzępy, ale koniec końców nic nie zrobił. Jakiś czas przed planowanym wyjściem z domu pojawił się Kieran z Aisling, która ściskając Jacqueline, chyba szepnęła jej coś na ucho, bo Jacqueline oderwała się od niej zaskoczona, po czym spojrzała na Kierana, który blado się uśmiechnął i skinął głową. Syriusz nie słyszał, co mówili, ale wyglądało na to, że Kieran przy tej smutnej okazji wyznał Aisling, kim byli on, Jacqueline i Syriusz. O ile się orientował, było to złamaniem Kodeksu Tajności, bo wtajemniczać można było tylko żonę lub męża dopiero po ślubie, choć pewności nie miał. Kiedy Aisling się odsunęła, Syriusz zauważył, że podarowała Jacqueline mały bukiecik jesiennego wrzosu, na którym Jacqueline zaciskała teraz dłonie. Kieran chyba już się na niego nie wściekał, a może po prostu uspokoiła go świadomość, że państwo Black do tej pory nie pojawili się w Irlandii z pretensjami, w każdym razie w mocnym uścisku dłoni, którym go przywitał, Syriusz nie wyczuł wrogości.

Irish (bad) Luck [Syriusz Black x OC]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz