27.The Parting Glass cz.1

502 50 302
                                    




Syriusz nie mógł zmrużyć oka. Może był to skutek szalejącej za oknem burzy, wyjącego wiatru i morza wściekle walącego o kamienisty brzeg. Podejrzewał jednak, że znacznie więcej wspólnego z tym faktem miały wydarzenia zakończonego dnia, nieustannie kotłujące mu się po głowie.

Całe zajście z tym pajacem Brianem było koniec końców najmniej stresującym przeżyciem dnia. Nie mógł wyrzucić z pamięci słów Jacqueline, obwiniającej się o śmierć mamy, jej łamiącego się głosu i pustych oczu oraz własnego poczucia, że Jacqueline naprawdę trochę schrzaniła, za które nieco sobą gardził. Podziwiał, że oparła się pokusie obwiniania Kierana. Kiedy przytuliła się do niego po zejściu na dół, w jej oczach nie dostrzegł nawet cienia wyrzutu czy gniewu. Bezgłośne „przepraszam", wyszeptane przez Kierana w jej włosy, wyraźnie mówiło o tym, jak bardzo dręczyły go wyrzuty sumienia. Syriusz miał wrażenie, że Kieran niemal bał się spojrzeć jej w oczy, jakby spodziewał się dostrzec w nich nienawiść, zamiast dotychczasowego przywiązania. Mimo tej całej nawałnicy emocji, spotkanie z Kieranem dobrze zrobiło Jacqueline. Syriusz miał dziwne wrażenie, jakby podświadomie chciała się upewnić, że nawet jeśli jej mama odeszła to pozostałe osoby, które ją kochały nadal tu były; że to, co powiedziała wcześniej na plaży, że koniec końców miały tylko siebie nie było do końca prawdą. Mógł się tylko łudzić, że jego obecność również w jakiś sposób jej o tym przypominała, choć nadal miał wrażenie, że Jacqueline chwilami nie była pewna, co Syriusz właściwie robi w jej domu.

Paradoksalnie, nawet spotkanie z Aisling, którego Jacqueline absurdalnie się obawiała, nieco polepszyło jej samopoczucie. Kobieta od pierwszego momentu otoczyła ją ciepłą serdecznością niczym dawno niewidzianą młodszą siostrę. Syriusz zauważył również w podejściu Aisling do Jacqueline szacunek, kojarzący mu się z tym, okazywanym rodzinom poległych na wojnie żołnierzy. Nie do końca wiedział co na ten temat sądzić, ale nie dało się ukryć, że Jacqueline dobrze to robiło. Jakby część smutku i poczucia winy zniknęła z jej oczu zastąpiona chłodną dumą.

Doskonale wiedział, że nie tylko on nie może dziś spać. Koło pierwszej w nocy usłyszał, jak Colm wyszedł na zewnątrz, wpuszczając do środka powiew lodowatego wiatru. Mniej więcej w tym samym czasie, wyraźne skrzypienie sufitu nad głową dało mu znać, że Jacqueline również krążyła po swoim małym pokoiku.

Syriusz nie mógł pozbyć się obaw co do kolejnych dwóch dni. Nazajutrz po południu do domu miała zostać przywieziona trumna z ciałem Deirdre. Nie był pewny, czy Jacqueline była gotowa ostatecznie się pożegnać. Pewnie nie. W końcu powinna mieć na to jeszcze całe długie lata. Tylko że nic się nie działo, tak jak powinno.

☘️

Syriusz sam nie do końca wiedział, jak doszło do tego, że kolejnego dnia wylądował w przydomowej szopie Tima, rzekomo pomagając mu w naprawie czegoś, co ten szumnie nazywał motocyklem, a co okazało się zdezelowaną motorynką.

Colm zaraz po śniadaniu zabrał Jacqueline do Belfastu w celu załatwienia jakiś urzędowych spraw, których Syriusz nawet nie starał się zrozumieć. Orla wspomniała też o jakiś zakupach, a po grymasie, który przebiegł po twarzy Jacqueline, Syriusz wywnioskował, że chodziło o zakup czarnej sukienki na pogrzeb. Orla miała w tym czasie zająć się sprzątaniem w domu, po „sprzedaniu" Maureen sąsiadce. Syriusz prawdzie zaproponował, że jej pomoże, ale Orla – całkiem zresztą słusznie – domyśliła się, że bardziej by przeszkadzał, niż pomagał. Miał wrażenie, że siłą się powstrzymała przed roześmianiem mu się w twarz. Koniec końców znalazł się po drugiej stronie wioski w szopie należącej do rodziny Tima, z wrażeniem, że został „sprzedany" w identyczny sposób jak trzyletnia Maureen. Właściwie to nawet się temu nie dziwił, pewnie byłby pomocny dokładnie w tym samym stopniu co ona.

Irish (bad) Luck [Syriusz Black x OC]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz