Syriusz z zadowoleniem pomyślał o zapasach whiskey, kremowego piwa i różnych drobnych przekąsek, które udało im się uzupełnić w Hogesmeade. Mogliby się nawet pokusić o urządzenie dzisiaj małej spontanicznej imprezki w Pokoju Wspólnym. Wprawdzie niektórzy (czyli Peter) ledwo wytrzeźwieli po urodzinach Jamesa, ale bez przesady, cały tydzień byli w miarę grzeczni i nawet nie mieli szczególnych zaległości w pracach domowych. Jego zdaniem wokół temu SUMów robiono stanowczo zbyt dużo zamieszania. Przecież już doskonale znali wszystkie zaklęcia, które mogły się na nich pojawić, więc nie do końca rozumiał, czym się było stresować. O ile rozumiał, że Peter miał prawo świrować, skoro nie radził sobie nawet z bieżącą nauką, o tyle czym się przejmowali Remus czy Jacqueline, zupełnie nie pojmował. Kiedy już pomyślał o Jacqueline, przyszło mu do głowy, że nie widział jej od śniadania, więc pewnie nawet teraz siedziała w bibliotece, zamiast jak człowiek zjeść kolację i zrobić sobie porządny podkład pod whiskey.Z tych rozmyślań wyrwał go łokieć Jamesa, wbity znienacka pod żebro.
– Odwaliłeś coś? – syknął w jego stronę.
– Co? Nie, co miałem odwalić – zdziwił się Syriusz.
– McGonagall gadała z Filchem, a teraz idzie w naszą stronę – powiedział James, wskazując wzrokiem nauczycielkę, która faktycznie zmierzała w ich kierunku od strony Sali Wejściowej, gdzie kręcił się Filch, z kawałkiem pergaminu w ręce. Kiedy ich spojrzenia się spotkały, woźny skrzywił się, a Syriusz posłał mu szeroki uśmiech. Nie było żadną tajemnicą, że Black był jednym z najbardziej znienawidzonych przez niego uczniów, co zresztą poczytywał sobie za jeden z największych sukcesów w swoim życiu. W tym momencie nie potrafił sobie jednak przypomnieć, żeby faktycznie zrobił coś, za co woźny miałby się do niego przyczepić. Chociaż może po śniadaniu podrzucił mu feterokulkę do kantorka? Nie, to było wczoraj.
– Chłopcy... – powiedziała profesor McGonagall przyciszonym głosem, podchodząc do nich.
– Nie wiem, co pan Filch pani powiedział, ale tym razem to naprawdę nie my – zapewnił płomiennie James.
– Cicho bądź, Potter – syknęła zniecierpliwiona profesor McGonagall. Syriusz ku własnemu zdumieniu spostrzegł, że wcale nie wyglądała na zirytowaną, a raczej na lekko zdenerwowaną i zaniepokojoną. – Mam do was pytanie. Czy byliście w Hogesmeade z O'Harą?
– Eee nie, chyba wybierała się jakoś po południu. A dlaczego pani pyta? – dopowiedział James, posyłając mu zaniepokojone spojrzenie.
– Zgodnie z listą pana Filcha nie wróciła z Hogesmeade, a jak poinformowała mnie Rosmerta, według jej wiedzy w wiosce nie ma już żadnych uczniów.
– Jak to, nie wróciła? – powtórzył Syriusz, ze zdziwieniem słysząc we własnym głosie spokój, którego definitywnie nie czuł. – To gdzie ona jest?
– Miałam nadzieję, że wy mi pomożecie to ustalić – przyznała McGonagall, zerkając w stronę woźnego stojącego przy wejściu. – Ostrzegam was, jeśli to część jakiegoś dowcipu, to nie jest zabawny.
– Pani profesor, naprawdę mówimy poważnie, nie widzieliśmy jej od śniadania – zapewnił James.
– Rozmawiała pani z Eleną McGuintire? – wtrącił trzeźwo Remus. – One często gdzieś razem chodzą, może będzie wiedzieć, gdzie Jacqueline mogła pójść.
– Jeszcze nie, ale porozmawiam z nią, dziękuję Lupin. Przychodzi wam go głowy ktoś jeszcze, z kim mogłabym porozmawiać? – zapytała. Syriusz zauważył, że Remus rzucił szybkie spojrzenie w stronę stołu Slytherinu, jakby chciał coś sprawdzić, ale nie miał pojęcia, o co mogło chodzić. Edwin Mullet siedział za stołem, dyskutując o czymś w dwójką pałkarzy z ich drużyny, a to był chyba jedyny Ślizgon, z którym Jacqueline rozmawiała. Kierowany tą myślą, zerknął w stronę stołu Ravenclawu, na Alana Stewarta, który grzebał właśnie w swojej zapiekance. Wszyscy czterej pokręcili głowami i w napięciu obserwowali, jak profesor McGonagall podchodzi do stołu Ravenclawu, zamienia kilka zdań z McGuintire, która wyraźnie pokręciła głową, po czym opuszcza Wielką Salę.
CZYTASZ
Irish (bad) Luck [Syriusz Black x OC]
FanfictionKrwawe Kłopoty w Irlandii Północnej i Pierwsza Wojna czarodziejów zaczynają się z początkiem lat siedemdziesiątych. Być może obie te wojny mają ze sobą więcej wspólnego, niż ktokolwiek się spodziewa? Oba konflikty poznaje Jacqueline O'Hara, która p...