47.Konsekwencje

388 41 232
                                    




Jacqueline ponownie pogrzebała widelcem w swoim makaronie z warzywami, zastanawiając się, czy wystarczająco fantazyjnie rozwlekła swoje danie po talerzu, by pani Pomfrey nie zauważyła, że tak naprawdę prawie nic z niego nie ubyło. Chciała wrócić do dormitorium, kiedy wszyscy będą na kolacji, żeby uniknąć zbędnych pytań, ale pielęgniarka ostrzegła, że nie wypuści jej, dopóki Jacqueline czegoś nie zje.

Dzień minął jej w oparach zmęczenia i lekkiego, nieprzynoszącego wytchnienia snu, z którego pani Pomfrey budziła ją co jakiś czas, by sprawdzić, czy proces gojenia się złamanego żebra przebiegał prawidłowo. Właściwie cały dzień nie miała chwili spokoju. Z samego rana w szpitalu znienacka zjawił się Syriusz ze swoją rozwaloną ręką, a zaraz po nim rodzice Jamesa. Jacqueline naprawdę doceniała, że tak szybko przyjechali, a pani Potter była dla niej naprawdę kochana, ale chyba wolałaby, żeby wszyscy zostawili ją po prostu w spokoju.

Tyle że, na to absolutnie się nie zanosiło. Elena, która odwiedziła ją przed południem (blada jak ściana i z podkrążonymi od płaczu oczami) niechętnie i z ociąganiem, ale w końcu wyznała, że plotki o niej i Mulciberze już zdążyły roznieść się po szkole. Po zastanowieniu Jacqueline uznała, że właściwie nie powinna być zaskoczona. Jakiś duch, czy patrol prefektów musiał zauważyć, kiedy wczoraj z Syriuszem i profesor McGonagall wracali do zamku, a przecież Mulciber po wyjściu ze swojego Pokoju Wspólnego już do niego nie wrócił. Nie trzeba było być geniuszem, żeby połączyć te dwie kropki. Jej wczorajsze rozpaczliwe prośby kierowane do Syriusza, by nikt się o niczym nie dowiedział, mógłby być jedynie objawem solidnego oberwania w głowę. Na pewno nie opierały się na trzeźwej ocenie sytuacji.

Na samą myśl o Syriuszu, głowa rozbolała ją jeszcze bardziej niż wcześniej. Nie miała pojęcia, co mu odbiło, żeby obwiniać się o to całe gówno, w które się wpakowała. Przecież to on ją uratował. Przez chwilę była pewna, że to koniec, że Mulciber ją zabije. Wzdrygnęła się z zimna i naciągnęła na dłonie rękawy swetra, kiedy dreszcz przebiegł jej po plecach. Fizyczny ból nie był najgorszy. Najgorszy był strach. Czysty, instynktowny, wręcz zwierzęcy strach, który minął, dopiero kiedy Syriusz wziął ją na ręce. I którego echa wróciły do niej, kiedy tylko położył ją na noszach, co pamiętała jak przez mgłę. Z drogi powrotnej do zamku docierały do niej jedynie poszarpane urywki i strzępki rozmów dochodzących jakby z końca tunelu. Najbardziej realnym elementem z tego wszystkiego wydawał jej się moment, kiedy Syriusz złapał ją za rękę, choć kiedy teraz o tym myślała, właściwie nie była pewna, czy sobie tego nie wyobraziła.

Syriusz wprawdzie nie poruszył kwestii Wiznegamotu, kiedy razem z Jamesem, Remusem i Peterem odwiedzili ja po obiedzie, ale Jacqueline niemal czuła na skórze jego spojrzenie płonące dezaprobatą. Jakby to było takie proste. Nie mogła znieść myśli, że musiałaby to wszystko komuś opowiedzieć. Wrócić do tych kilku godzin, podczas których tak naprawdę sama się nie poznawała. Kiedy wszystkimi jej działaniami kierował jedynie instynkt przerwania. Wolałby po prostu jak najszybciej o tym wszystkim zapomnieć i udawać, że te kilka godzin nigdy się nie wydarzyło. Właściwie to na ten moment nie bardzo widziała inne wyjście, żeby nie zwariować, niż po prostu zachowywać się jakby nic się nie stało. Syriusz pewnie uzna to za tchórzostwo, ale przecież on nie miał pojęcia, jak się załatwiało takie sprawy...

Słowo przeciwko słowu... Myślisz, że kogoś obejdą twoje słowa?...

Jacqueline żołądek skręcił się tak, że miała wrażenie, że zaraz zwymiotuje tych kilka kęsów kolacji, które w siebie wmusiła. Stop, dość, nie powinna o tym myśleć. Cały wczorajszy dzień powinna po prostu wymazać z pamięci.

– Hej, jak się czujesz? Możemy wracać?

Pogrążona we własnych, niezbyt przyjemnych myślach nawet nie zauważyła, że Syriusz, który uparł się, że odprowadzi ją do Pokoju Wspólnego, już pojawił się w Skrzydle Szpitalnym.

Irish (bad) Luck [Syriusz Black x OC]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz