48.Chwila wytchnienia

338 38 216
                                    


Kierana nie było zdecydowanie zbyt długo, więc dzisiaj nadrabiamy zaczynajac od zdjęcia w mediach :)


– Jedno piwo i wracam do zamku. Chciałam jeszcze dokończyć tę książkę od Flitwicka – mruknęła Jacqueline.

Była wprawdzie sobota, ale wiosenny tydzień przerwy w zajęciach miał zaraz dobiec końca, a co za tym idzie, świadomość konieczności powrotu do intensywnej nauki była wyjątkowo bolesna.

Ferie wielkanocne w Hogwarcie zwykle były pozbawione radosnej ekscytacji towarzyszącej Bożemu Narodzeniu. Wiosenna przerwa oznaczała bliskość egzaminów, więc odpoczynek od nauki był w dużej mierze jedynie teoretyczny, co piątoklasiści odczuli szczególnie mocno.

Początkiem ferii Jacqueline musiała w końcu spojrzeć prawdzie w oczy i przyznać, że padała na pysk. Uświadomiwszy sobie, że dłużej tak nie pociągnie, zrobiła sobie dwa dni przerwy od nauki. Zamiast tego spędziła trochę czasu z Hagridem, posiedziała w kuchni z Eleną, podjadając świąteczne wypieki i pospacerowała trochę po błoniach w towarzystwie Syriusza, który najwyraźniej uroił sobie, że powinien jej pilnować. Żadna z tych rzeczy nie wpłynęła w spektakularny sposób na jej samopoczucie, ale przynajmniej spała odrobinę lepiej, a jej twarz pozbyła się trupiej bladości.

Nie zważając na powszechną konsternację, która zapanowała w pokoju wspólnym, Syriusz wywiązał się ze swojej obietnicy i faktycznie w późniejszym okresie spędzili w piątkę trochę czasu, powtarzając materiał do egzaminów. Ciężko ocenić, czy James i Syriusz cokolwiek wynieśli z tego edukacyjnego eksperymentu, który sprowadzał się głównie do konkluzji, że wszystkie przerabiane tematy mają już opanowane. Wręcz odwrotnie było z Peterem, który najwyraźniej w zastraszającym tempie uświadamiał sobie skalę własnego nieprzygotowania.

Względna poprawa samopoczucia nie trwała u Jacqueline zbyt długo. Zaraz po Wielkanocnym Poniedziałku dostała opatrzoną ministerialną pieczęcią kopertę, w której znalazła wezwanie na oficjalne przesłuchanie w drugiej połowie kwietnia. Żołądek zwijał jej się z nerwów na samą myśl, a koszmary o godzinach w piwnicy w Hogsmeade zaczęły jej towarzyszyć niemal każdej nocy.

Na zakończenie ferii wprawdzie pozwoliła się wyciągnąć Syriuszowi do Hogesmede, ale nie opuszczało jej uczucie, że marnuje cenny czas, który powinna poświęcić na naukę. W każdym razie wolała użyć tej wymówki, niż przyznać, że tak naprawdę wstydziła się pokazać w Hogsmeade po całym tym zamieszaniu. Żeby nieco wtopić się w tłum uczniów, zaplotła nawet włosy w warkocz, choć zwykle pozwalała im po prostu latać swobodnie wokół twarzy i ramion. Nie miało to pewnie zbyt wiele sensu, ale pozwalało się łudzić, że może nikt jej nie zauważy.

– Przecież powiedział, że to lektura dodatkowa i nic z tego nie będzie na sumach – upewnił się Peter.

Jacqueline westchnęła tylko w duchu, ale powstrzymała się od uwagi, że tylko ostatnie głąby i lenie nie czytają dodatkowych lektur. Peter i tak był wystarczająco zestresowany zbliżającymi się egzaminami. Remus w tym momencie właściwie już cały swój wolny czas poświęcał, na pomaganie mu, w nadrabianiu najcięższych tematów, zwłaszcza z eliksirów i transmutacji, ale nie był przecież cudotwórcą.

– Nie, nie będzie, ale i tak chciałam ją przeczytać – przytaknęła dla świętego spokoju.

– Jeszcze zdążysz. – Syriusz zbył ją machnięciem ręki. – Trzy szybkie piwka i wracamy.

– Jak wychodziliśmy, mówiłeś o jednym szybkim.

– Na jedno nie opłacałaby się iść – stwierdził, a Jacqueline nie była w stanie odmówić pewnej racji temu rozumowaniu. Tego dnia chociaż pogoda im dopisywała, więc spacer do Hogsmeade byłby nawet sam w sobie dość przyjemny, gdyby nie wspomnienia, o jej ostatniej wizycie w wiosce. Wbijając paznokcie we wnętrze dłoni schowanej w kieszeni skórzanej kurtki, starała się nieco uspokoić oddech i nie dać po sobie poznać, jak mocno i nieregularnie biło jej serce.

Irish (bad) Luck [Syriusz Black x OC]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz