OLIVIA
10 dni...Byłam nieprzytomna 10 dni… Przez własną głupotę naraziłam życie Majki...środek, który mi podali zaczął chyba działać, bo ja zrobiłam się spokojniejsza i senna. Czułam jak Caden trzyma mnie za rękę i nie przeszkadzało mi to a może nie miałam siły zabrać ręki, sama nie wiem. Zamknęłam oczy chcąc zebrać myśli a on zapewne myśląc, że zasnęłam puścił moją dłoń i nakrył mnie bardziej kocem. Starałam się nie zasnąć i jak najdłużej być świadoma otoczenia. Słyszałam jak wychodzi a w sali zapanowała głucha cisza przerywana pikaniem podłączonej do mnie aparatury. Nie wiem jak długo go nie było, ale usłyszałam, że wrócił. Było mi coraz ciężej uciec z objęć Morfeusza i coraz szybciej się w nich zatapiałam. Zanim całkiem odpłynęłam usłyszałam jeszcze jego cudowny głos:
- "Jutro kochanie wrócimy do domu…do naszego domu i postaram się o to abyś mnie pokochała."
Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez okno. Rozejrzałam się po pokoju i przypominałam sobie gdzie jestem. Po paru minutach w pokoju pojawiła się pielęgniarka, która odłączała ode mnie maszynę a w sali nastała cisza. Wychodząc obróciła się do mnie informując mnie o badaniach kontrolnych tego ranka, po czym wyszła. Faktycznie zraz po niej zjawił się lekarz i zabrał mnie. Wyniki miały być gotowe za jakieś pół godzinny a ja wróciłam z powrotem na salę. Pielęgniarka pomogła mi przenieść się z wózka na łóżko i wyszła zostawiając mnie samą. Popatrzyłam przez okno, z którego miałam widok na piękny ogród na dachu jakiegoś budynku. Chciałabym kiedyś mieć dom z ogromnym ogrodem, w którym hodowałabym ukochane frezje i piękne krzaki róż...
Oddalam się marzeniom, z których zostałam wyrwana, gdy drzwi do pokoju, w którym byłam ponownie się otworzyły.Myślałam, że to wróciła pielęgniarka, która miała przynieść mi śniadanie, ale jak się obróciłam zobaczyłam w nich Cadena z niewielka torba w ręku. Podszedł do mnie i kładąc torbę obok łóżka powiedział:
- Kochanie przyniosłem ci ubrania i kosmetyki. Dzisiaj wychodzisz a ja mam już twój wypis i zalecenia.
-Gdzie…gdzie mnie zabierasz?
Pamiętałam, co wczoraj powiedział, ale musiałam się upewnić czy mi się to nie przyśniło czy faktycznie to powiedział.
-Do domu...do naszego domu. Będziemy mieszkać jakaś godzinę drogi od twoich bliskich, więc będziesz mogła się z nimi spotykać, kiedy będziesz miała ochotę a i oni będą mile widzeni u nas.
- Ale...ale ja chcę wrócić do Polski...
Powiedziałam najspokojniej jak umiałam. Miałam już nauczkę ze powiedziane w złości słowa przynoszą odwrotny skutek do tego, co chce się osiągnąć. Popatrzył na mnie swoimi brązowymi oczami i już wiedziałam, że to, co usłyszę nie spodoba mi się.
- Skarbie nie wrócisz do Polski. Tutaj jest twoja prawdziwa rodzina - twoi rodzice, bracia i ja. Zdaję sobie sprawę z tego, że jest ci ciężko i czujesz się zagubiona teraz, ale tu jest twój dom, twoje miejsce przy nich i przy mnie. Do tego tematu jeszcze wrócimy, kiedy całkowicie dojdziesz do siebie.
Kiedy skończył mówić drzwi ponownie się otworzyły i tym razem weszła pielęgniarka niosąc dla mnie śniadanie a mi jak na zawołanie zaburczało w brzuchu? Widząc śniadanie dotarło do mnie, jaka jestem głodna aż mi głośno zaburczało w brzuchu, na co pielęgniarka się uśmiechnęła
-Zjedz śniadanie moja droga. Z tego, co mi wiadomo już długo nie jadłaś normalnego posiłku a karmienie przez sondę jak byłaś nieprzytomna nie da ci tyle siły abyś szybko wróciła do zdrowia.
Następnie odwróciła się w stronę mężczyzny i odezwała się do niego jak troskliwa matka dbająca o własne dziecko.
-A ty młody człowieku pilnuj aby jadła 3 porządne posiłki dziennie, bo niedługo zniknie...Jest taka chudziutka.CADEN
W momencie, kiedy skończyłem tłumaczyć, Olivii czemu nie wróci do Polski na salę weszła pielęgniarka z śniadaniem a brzuch Olivii zaburczał jak na zawołanie. Udzieliła jej reprymendy jak troskliwa matka, po czym zwróciła się do mnie nie oszczędzając i mi kilku słów i gdy skończyła popatrzyłem na blondynkę i kurwa miała rację. Przez ten cały czas odkąd ją tu przywieźliśmy straciła kilka kilogramów. Starsza pani wyszła zostawiając nas samych. Podszedłem do stolika, na którym zostawiła tacę może nie było nic specjalnego, ale powinno zaspokoić jej głód dopóki nie dotrzemy do rezydencji. Tam Anna zrobi jej porządny posiłek, a znając ją już tak długo będzie pilnowała, aby wszystko zniknęło z talerza, tak jak wtedy, kiedy my byliśmy dziećmi z Avą. Uśmiechnąłem się na to wspomnienie a potem podałem jej tacę, na co ona tylko pokręciła głową i zrobiła niezadowoloną minę.
-nie będę tego jadła. Nie lubię owsianki i wolę głodować niż to zjeść.
Zacisnęła mocno usta i skrzyżowała ręce na piersi. Gdyby stała pewnie by jeszcze tupnęła noga na znak buntu. Ten widok rozbawił mnie, bo przypominka teraz 5 letnie dziecko a nie dorosłą kobietę. Nie chcąc się z nią kłócić zabrałem od niej znienawidzone danie i powiedziałem
-Dobrze, ale jak przyjedziemy do domu to bez gadania zjesz śniadanie, które będzie tam na ciebie czekać.
Nie usłyszałem odpowiedzi a jej mina nie uległa żadnej poprawie. Porostu musiałem się uśmiechnąć na to wszystko.
Dobra uparciuchu.Tu masz rzeczy i kosmetyki. Powinny pasować, bo Majka podała mi, jaki rozmiar nosisz. Idź teraz do łazienki i się przebierz a następnie wychodzimy z stąd.
-Ok.
Tylko tyle usłyszałem od niej.Powoli wstała z łóżka, ale gdy jej nogi dotknęły tylko ziemi lekko się zachwiała. Prawda jest taka, że przez ostatnie 10 dni tylko leżała i jej mięsnie odmówiły współpracy. Objąłem ją w pasie pomagając utrzymać równowagę.Podniosła głowę i nasze oczy się spotkały a ja usłyszałem ciche "dziękuję". Po paru minutach, gdy nogi przyzwyczaiły się do utrzymania jej ciężaru puściłem ją niechętnie by poszła się przebrać. Wziąłem torbę i wyminąwszy dziewczynę zaniosłam do łazienki kładąc na blacie. Olivia powolnym krokiem dotarła do łazienki i zamknęła za sobą drzwi a ja chcąc się z nią trochę podrażnić powiedziałem:
-Może pomogę ci z prysznicem i ubiorę cie?
-ZAPOMNIJ!!!
Usłyszałem szum prysznica i cholera jak chciałbym być tam z nią po tym prysznicem...Gdy była w łazience ja zadzwoniłem do Anny, aby za godzinę było gotowe śniadanie a następnie do chłopaków by za kwadrans czekali już w zaparkowanych autach pod szpitalem. Postanowiłem, że będziemy jechać na 3 auta. Czemu aż tyle, odpowiedź była prosta. W pierwszym i ostatnim będą jechać moi ludzie, jako obstawa, natomiast w drugim będziemy jechać z Olivią i moim consigliere i ochroniarzem. Jej ojciec wierzy w to, że ją ochronię, a ja mam zamiar to robić.Co prawda wiedzą o niej już członkowie naszej wspólnoty, ale nigdy nie wiadomo czy ktoś w swoich szeregach nie ma kreta i nie doniósł już swoim pracodawcom, że córka Dona Franka się odnalazła.Po około 15 minutach Olivia wyszła z łazienki ubrana w beżowy dres i czarną koszulę. Postanowiłem kupić jej coś wygodnego i jak widzę teraz go na niej stwierdzam, że to był dobry wybór. Mimo że jest ubrana na sportowo to i tak wygląda pięknie. Usiadła na łóżku tak jakby czekała na instrukcję, co dalej. Popatrzyłem na nią i uśmiechnąłem się a potem ruszyłem zgarnąć torbę, po czym wyciągnąłem w jej stronę rękę
-Ruszamy do naszego domu kochanie.
Widziałem jak się spięła na moje słowa, jednak się tym nie przejąłem, bo to była prawda. Wyciągnęła do mnie niepewnie rękę i chwyciła moja. Jeszcze raz rozejrzałem się poi sali, w której spędziła ostatnio tyle czasu a następnie ruszyliśmy w kierunku wyjścia. Każdy jej krok był niepewny i szła bardzo powoli tak jakby się obawiała, że za rogiem ktoś na nią czyha. Wyszliśmy przed szpital gdzie czekały na nas auta. Olivia stanęła i przypatrywa�a się suvom jak zahipnotyzowana, a ja bym dał sobie rękę obciąć za jej myśli. Drzwi w środkowym aucie się otworzyły i wyszedł z nich Adam, mój consigliere. Przywitał się ze mną a następnie podał dłoń Olivii. Przywitała się z nim, po czym szybko zabrała dłoń chowając ja za siebie. Popatrzył na mnie, ale nic się nie odezwał, wiedząc, że ma nie poruszać póki, co tego tematu. Zabrał ode mnie torbę i wrzucił ja do bagażnika, a ja objąłem ją w pasie i poprowadziłem w stronę auta. Adam dołączył zaraz do nas i ruszyliśmy w stronę domu w milczącej atmosferze.
CZYTASZ
Odzyskana (Zakończona)
RomanceOna Drobna blondynka o niebieskich oczach pochodząca z jednej z wielkich rodzin mafijnych zostaje porwana w dniu swoich 3 urodzin.Obiecana synowi jednemu z szefów mafijnych zarządzającym NY. Po 15 latach zostaje odnaleziona i ponownie porwana. On ...