Po powrocie do domu zrobiłam najważniejsze czynności, a około 16 zaczęłam się przygotowywać. Zmyłam aktualny makijaż wzięłam prysznic wysuszyłam włosy, polokowałam je na nowo tym razem na mocniejsze loki, ubrałam wybraną sukienkę
Dodałam do tego czarne szpilki na wysokim obcasie z czerwoną podeszwą. Makijaż zrobiłam w postaci wyrazistych czarnych kresek na powiece miałam czarno-srebrne cienie. Na usta dałam krwisto czerwoną matową szminkę. Niedoskonałości zakryłam korektorem i podkreśliłam rzęsy. Gdy byłam już gotowa obejrzałam się w lustrze i wyszłam z domu uprzednio go zamykając, ruszyłam autem pod rezydencję.
Zapowiada się ciekawie,a przynajmniej mam taką nadzieję że tak będzie.
__________________________
Gdy wyszłam z samochodu zobaczyłam ładna dużą rezdencję w dawnym stylu, ruszyłam w stronę wejścia i tak jak się spodziewałam gdy przekroczyłam próg rezydencji wszystkie pary oczu padły na mnie.
Uśmiechnęłam się znacząco i weszłam w głąb rezydencji gdzie powitał mnie Marcel, ale chwilę później musiał iść już do innych gości.
Ja stanełam pod ścianą z kieliszkiem szampana i spoglądałam na gości.
Niestety nie było mi dane postać i zanurzyć się w swoich myślach ponieważ chwilę później przybłąkał się jakiś typ.
–Co taka piękna dziewczyna robi tu sama?- zapytał mówiąc do mnie najbardziej oklepany tekst jaki istnieje. Serio miałam ochotę się skrzywić.
Klasyk.
- Lubi swoje towarzystwo w przeciwieństwie do ciebie, więc obróć się i wróć tam z skąd przyszedłeś.-
powiedziałam znudzona, nawet na niego nie patrząc. Byłam już tym zmęczona.
-Co tak nie miło piękna?- irytujący typ. Nie powiem, że nie.
- Którego słowa nie zrozumaiałeś?- zapytałam wrednie.- Jeśli każdego, chętnie powtórzę.
- Suka.- stwierdził z grymasem na twarzy. Po czym nagle zaczął mnie szarpać w kierunku wyjścia. Oczywiście, że nie podszedł do mnie bez powodu. Interesowało mnie jedynie co chciał zrobić.
- Nie dotykaj mnie.- warknełam i na chwilę udało mi się wyrwać. Ale tylko na chwilę. Moja sukienka nie pomagała mi w niczym. A nie chciałam robić widowiska. Oczywiście, że mogłam zabić go odrazu.
Tylko chuj wie jakie zasady tu panują jeszcze kurwa kazali by mi odpracować to że go zabiłam. Jestem tu gościem i nie zamierzam wykładać wszystkich swoich kart.
********
KLAUS
Obserwowałem wejście i w pewnym momencie zobaczyłem ją. Kate, która wyglądała olśniewająco i wtedy podeszła do mnie moja siostra.
-Znasz ją?-zapytała się tonem rządającym odpowiedzi natychmiastowej.
-Tak, to Kate Quinn. Poznaliśmy ją wczoraj razem z Marcelem. Zaprosił ją i jak widać przyszła.
- odpowiedziałam.
-Nie wygląda na miłą, ale wygląd trzeba jej przyznać ma.- stwierdziła mało entuzjastycznie. Ale miała rację, piękna jest .- Co z naszym planem?
-Cami powinna niedługo przyjść i później może zająć uwagę Marsela. A ja wtedy zrealizuje nasz plan.- oznajmiłem.
Rebekah właśnie sobie poszła, a ja dalej obserwowałem Katie która skończyła rozmowę z Marcelem.
I poszła w kąt sali, popijając szampana.
Zastanawiałem się czy do niej nie podejść i zaprosić do tańca ale nie byłem pewny. A zresztą jej samotność nie trwało długo. Podszedł do niej jakiś mężczyzna. A ja chciałem wiedzieć o czym rozmawiają.
-Co taka piękna dziewczyna robi tu sama?- zapytał z głupim uśmieszkiem. Kto normalny zadaje takie głupie pytania, zresztą gdyby wtedy nie podszedł nie byłaby sama.
-Lubi swoje towarzystwo w przeciwieństwie do ciebie, więc obróć się i wróć tam z skąd przyszedłeś.- powiedziała nie poświęcając mu nawet uwagi.
Naprawdę ma charakterek.
Podoba mi się to.
-Co tak nie miło piękna? - zapytał chyba nieco zawiedzony.
- Którego słowa niezrozumiałeś?- spytała wrednie.- Jeśli każdego, chętnie powtórzę.
- Suka.- syknął, a we mnie się zagotowało. Zaczął ją szarpać, zdenerwowało mnie to więc postanowiłem iść nauczyć tego chłopaka co to jest granica i kultura.
- Nie dotykaj mnie.- wciąż słuchałem ich rozmowy.
Byłem już blisko niej ale Marcel mnie uprzedził więc się zatrzymałem.
I patrzyłem co będzie dalej, szkoda że on poszedł pierwszy. Zresztą nie ważne co obchodzi mnie jakaś dziewczyna.
__________________________
KATIE
Dalej próbowałam się wyrwać, chyba był to stary wampir ponieważ był silny. Mimo to starałam się hamować, żeby odrazu nie zrobić mu krzywdy i go tu nie zabić. Bo nie mam zamiaru psuć całego przyjęcia. W sumie myślałam o tym aby dać mu się wyprowadzić i tam go zabić.
Ale chwilę później pojawił się Marcel, tak nagle znikąd.
-Marcel?- Tak wiem,że to głupie pytanie ale zadałam sobie z tego sprawę po tym jak to powiedziałam.
Standard.
- Nie nauczyli Cię jak traktuje się kobiety? -Podbiegł do niego i skręcił mu kark- Zanieście go do ogrodu.- Tą wypowiedź skierował do swoich wampirów.
A ja się hamowałam, kurwa.
- Nic ci nie zrobił?- byłam pod wrażeniem jak nagle ta sytuacja się skończyła.
W sumie skończyła się tak szybko jak się zaczęła.
- Nie, dziękuję ci za pomoc.-
Uśmiechnęłam się do niego szczerze
- Co powiesz na wspólny taniec?
- zaproponował i w sumie wypadało się zgodzić.
- Oczywiście.- ciekawe jak wyjdzie mi ten taniec.
__________________________
REBEKAH
Nik przyglądał się od pewnego czasu pewnej dziewczynie, która była ładna to trzeba przyznać. Zresztą nie tylko on Elijah i Kol i nawet Marcel zwrócili na nią uwagę. Wydaje się fajna, a nie tak przebrzydle miła jak pewna osoba. Chyba wszyscy wiemy o kogo chodzi.
Podeszłam do Nik'a
-Cami już jest? - zapytałam go nie zawracając uwagi czemu się przygląda.
Ale ten nie odpowiedział ani słowa, a wyglądał na niezadowolonego więc spojrzałam tam gdzie on. I już wiedziałam dlaczego był zły lub nawet zazdrosny?
Katie tańczyła razem z Marcelem.
-Okej już rozumiem, Cami nie jest już nam potrzebna.Co się stało tak właściwe? - zapytałam.
- Jakiś chłopak ją szarpał i się jej naprzykszał, a nasz kochany Marcel postanowił iść jej na ratunek. Co znaczy, że bardzo ją obserwował.- Zauważyłam, że Klaus wkurzył się jeszcze bardziej i nawet na sekundę nie oderwał od nich wzroku, a jego wzrok był tak lodowaty, że gdyby był w stanie zabijać Marcel byłby już martwy conajmniej sto razy.
- Dlaczego ty jej nie pomogłeś?- zapytałam skoro tak go ruszyło, to mógł to zrobić za niego.
- A kim ona jest żebym jej pomagał?- zapytał absurdalnym tonem.
Najwyraźniej kimś. odpowiedziałam sobie w myślach
- Nikt warty. Masz rację Nik. Masz rację.- Czasem zastanawiam się czy to ja mam już halucynacje i widzę rzeczy których nie ma czy to Klaus próbuje tak usilnie ukryć że ma uczucia.– Ale twoja mina mówi co innego. Idź do nich dołączyć jak tak bardzo ci to przeszkadza. – nagle w zasięgu wzroku dostrzegłam Kola.
– Zanim Kol to zrobi. – powiedziałam a ten wrednie się spojrzał na mnie. Wkurzyło go to.
°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
CZYTASZ
Back To Pain. •Klaus Mikaelson
FanfictionKate Quinn, 801-heretyczka, z traumatyczną przeszłością co wywołało zmianę na zimną dziewczynę która ukrywa swoje emocje. Ma ona opinie wśród innych że nie jest zdolna "kochać" i nie zna znaczenia słowa miłość. Poznaje na swojej drodze rodzinę Mikae...
