Mam nadzieję, że nie wrócą.•4•

1.1K 40 3
                                    

KATIE

Udało mi się złamać zaklęcie blokujące drzwi, teraz pozostało mi tylko tam wejść. Niby łatwe, a jednak trudne.

_________________________

KLAUS

Stało się to czego obawiałem się z moim rodzeństwem, nasi ukochani rodzice powstali z grobu. Oboje naraz.
Wywołali eksplozję na imprezie, przez co niektórzy zostali ranni a im udało się nas zwawić w pułapkę, Ester rzuciła na nas zaklęcie przez co nawet nie możemy się uwolnić.

A ja cały czas myślałem o czarnowłosej i czy nic się jej nie stało. To jest nie możliwe co robi ze mną ta dziewczyna.

Nagle odezwała się Rebekah która była uwięziona obok mnie

- Mam nadzieję, że Kate udało się uciec Nik.- powiedziała cicho.

- Na pewno sobie poradziła.- odparłem, i nie wątpiłem w to. Wydaje się bardzo inteligentna i silna.

Nagle drzwi się otworzyły a w nich stała Katie. Szok malował się na twarzach nas wszystkich

-No, no Ester nie ładnie tak dręczyć swoje dzieci i wysadzać przyjęcie.- powiedziała bardzo pewnie. Nie zaszczycając mnie wzrokiem.

-Znowu ty?- zapytał Mikeal. -Wstrętna dziewucha, której nie da się pozbyć.- stwierdził z przekąsem, moja matka stała i patrzała ze strachem w oczach to na Mikeala to na Katie.

- Mogę zapytać was o to samo. Przypominam że to ja was zabiłam, nie odwrotnie. Więc to was nie da się pozbyć, a nie odwrotnie.- Jak to Katie ich zabiła?
Muszę z nią poważnie porozmawiać.
Kol, Rebekah i Elijah byli nie w mniejszym szoku niż ja.

Po chwili Ester próbowała uciec lecz Katie jej przeszkodziła.

- Już chcesz uciekać?- zapytała z kpiną. - Nie tak szybko.

__________________________

KATIE

Ta stara wiedźma próbowała uciec, musiałam jej przeszkodzić dlatego za pomocą magii rzuciłam nią o ścianę.
Chwilę później rzucił się na mnie Mikeal, więc zaczełam z nim walczyć.

Kilka minut później udało mi się go powalić na ziemię co nie było łatwe w tej sukience.
Ale żebym mogła go pokonać potrzebny jest mi kołek z białego dębu którego aktualnie nie posiadam.

Mam mały problem.
Nawet nie taki mały.

Dobra jak szybko mogę go zabić bez kołka?

Wiem. Teoretycznie Mikael już nie żyje ponieważ był już zabity właśnie za pomocą kołka z białego dębu. Jestem w stanie za pomocą czarnej magii przywrócić działanie białego dębu.

Ale jest to ryzykowne i na pewno nie bezbolesne dla obu stron. Ale trudno. Raz się żyje.

No dobra w tych okolicznościach to powiedzenie nie sensu. Najwyraźniej niektórych to nie dotyczy.

Mikael próbował zadać mi kolejny cios.
Ale udało mi się go sprawnie uniknąć.
Złapałam jego ręce i zaczełam wypowiadać zaklęcie, chwilę później zaczął krzyczeć z bólu i upadł na kolana.

__________________________

REBEKAH

To wszystko było dziwne. Kate walczyła z naszymi rodzicami a my nie mogliśmy nic zrobić.
Wiem, że to nieodpowiednie w tych okolicznościach ale próbowałam bardziej przypatrzeć się Katie.

Miała ona długie kręcone czarne włosy z platynowym blądem na końcach, miała też piękne wyraziste niebieskie oczy, duże pełne usta ale nie przesadnie, sylwetkę miała idealną i zapewne nie jedna dziewczyna jej zazdrości, Na oko miała z metr siedemdziesiąt . Jest naprawdę ładna.


Mam nadzieję, że w przyszłości uda mi się z nią zaprzyjaźnić bo wydaje się naprawdę fajna, a zawsze marzyłam o prawdziwej przyjaciółce. I coś mi mówi że to może być właśnie ona.

Moje rozmyślenia przerwał jeszcze głośniejszy krzyk mojego ojca a Katie jeszcze intensyeniej wypowiadała zaklęcie. Mimo to, że miała zamknięte oczy widać było, że cierpi. Naprawdę musiała cierpieć. Przez nas.

Co ciekawe nasza kochana mamusia po odzyskaniu przytomności nawet nie próbowała pomóc swojemu mężowi.

Mikeal tracił już praktycznie swoje siły życiowe zaczęły już pojawiać się tez szare żyły na jego ciele a on sam zaczął siwieć.
Natomiast Katie zaczęła lecieć krew z nosa i w tym momencie spojrzałam na Klausa który chyba się o nią martwił zresztą tak samo jak ja.

Niby jej nie znam ale naprawdę nie chce żeby coś jej stało, Nik chyba też ją polubił bo widziałam obawę w jego oczach ale też walkę z samym sobą co robić.

Chwile później ciało Mikeala upadło na ziemię i zaczęło się palić natomiast Katie oparła się o ścianę i wytarła krew z nosa, było widać, że gdyby nie ściana upadłaby na ziemię. Naprawdę dużo ją to kosztowało.
Naprawdę chciałam zapytać jak się czuje i jej podziękować ale widziałam, że to nieodpowiedni moment.

- Twoja czarna magia kiedyś cię zabiję Kate... -te słowa wypowiedziała moja matka, a Katie jej przerwała.

- Kiedyś napewno. Ale dzisiaj zabije ciebie.- odpowiedziała.

I w tym momencie jednym ruchem ręki zabiła naszą matkę.

- Teraz muszę uwolnić was.
-zaczeła wypowiadać zaklęcie i chwilę później byliśmy już wolni od tego cholerstwa.- Gotowe.- powiedziała a każdy z nas przypatrywał jej się z uwagą i nawet podziwem.

- Nawet nie wiem jak mam ci dziękować. -podeszłam do niej i ją przytuliłam a ona po chwili oddała uścisk, zapewne zdziwiona moją postawą.

- Nie ma za co. Sama ich nie lubiłam.- westchnęła i ponuro się uśmiechnęła. -Pewnie macie do mnie wiele pytań, dlatego umówmy się że przyjdziecie do mnie za dwie godziny i wtedy wam odpwiem na pytania. Marcel powie wam gdzie mieszkam.

I zniknęła w wampirzym tempie.

_____________________________

Zachęcam do wyrażania swojej opinii na temat fabuły bądź bohaterów oraz oddawania głosów.

Do kolejnego 🖤🤍❤️

 Back To Pain. •Klaus MikaelsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz