Koniec wszystkiego.•64•

277 10 4
                                    

KLAUS

Spojrzała na mnie, na pierwszy rzut oka nic nie wyrażającym spojrzeniem.

Po chwili lekko się zachwiała, złapałem ją za ręce stabilizując.

- Puść mnie.- powiedziała bez emocji. A ja z zawahaniem to zrobiłem. Odsuneła się podchodząc do muru. Obserwowałem to z zaniepokojeniem i zbliżyłem się.
Oparła się szybko mrugając.

- Co się dzieje?- zapytałem bo to nie było normalne. Nawet jeśli piła i paliła, przecież jest wampirem.

- Nic mi nie jest.- upierała się, przymykając powieki. Czy to była jakaś reakcja obronna?
Zawsze kiedy coś jej było mówiła, że nic jej nie jest.

Wystarczyła chwila, a ta już nie reagowała na żadne słowa.
Gdybym jej nie podtrzymywał, upadłaby, ale przecież nic jej nie jest.
Coraz bardziej nie podobało mi się co z nią dzieje. Jej stan zdrowia się pogarsza, a ja nie wiem co jest tego przyczyną.

Obok nas nagle pojawił się Kol.
Nie pytał co się stało. Tak jakby nie zdziwiło go to. Bo on w przeciwieństwie do mnie wiedział.

Z jej nosa zaczęła lecieć krew, co oznaczało, że jej organizm wciąż słabnie. Był wykończony.

- Co się z nią dzieje?- zapytałem próbując ukryć niepokój. Ten prawie niezauważalnie się spiął.
Ale zamiast odpowiedzi, chwycił nadgarstek Katie i zdjął bransoletkę.- Raczysz mi odpowiedzieć?- zapytałem zirytowany.- Ty wiesz co się z nią dzieję. I pomagasz jej to ukrywać, przedmną i wszystkimi. Nie jesteś jej przyjacielem, jeśli wiesz o tym wszystkim i tylko na to patrzysz.
I gwarantuję ci, że jak dowiem się o co chodzi, nie odpuszczę ci tego i pożałujesz swoich decyzji.
A jeżeli przez to co robicie jej cokolwiek się stanie, nie będziesz już moim bratem i nic nie powstrzyma mnie w zabiciu cię, Kol.- powiedziałem lodowato patrząc na niego. Nie żartowałem, jeśli pozwoli zginąć Katie, ja nie będę się hamował.

- Musisz porozmawiać z nią, nie ze mną.- odpowiedział.- A jeśli nie chce ci czegoś powiedzieć to coś znaczy.

Zacząłem iść w kierunku samochódu, niosąc Katie.

- Zajmij się waszym kolegą. Jest w trakcie przemiany.- oznajmiłem. Chwilę później już jechałem w kierunku domu Katie, ponieważ był dużo bliżej.

...

Ułożyłem Katie w jej łóżku, zanim przykryłem ją kołdrą.
Dokładnie jej się przypatrzyłem, nie wyglądała zdrowo, ale za to lepiej niż 20 minut temu.

Szczelnie ją przykryłem i zaczęłem chodzić po pokoju.
Szczerze mówiąc byłem przerażony w jakim stanie jest wampirzyca.
Przystanąłem przy dużej ramce na komodzie. Najwięcej uwagi przykuło największe zdjęcie.
Było wykonane w salonie w naszej posiadłości. Na środkowej kanapie siedziałem ja, Katie i Kol. Nie było w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że ja siedziałem w lewym roku kanapy obejmując czarnowłosą, która opierała się o mój bok. Z kolei Kol leżał rozłożony na kanapie, głowę trzymając na udach Katie.
Zdjęcie uchwyciło też nasze emocje. Było widać, że ja zirytowany patrzę na Kola, Katie patrząc na niego się szczerze uśmiecha tak samo jak on. Rebekah patrzyła wprost w obiektyw robiąc dziubek, bo ona jedyna zauważyła, że Freya robi nam zdjęcie. Z kolei Elijah patrzał na nas ze zrezygnowaniem, choć można było dostrzec jak delikatnie się uśmiecha. Zaraz obok było nieco mniejsze, gdy ja i Katie schodziliśmy po schodach w dzień wesela Hayley i Jacksona.
Kolejne przedstawiało Kola, trzymającego ją na barana, oboje mieli na twarzy zielone maseczki.
Na niektóre zdjęcia zwróciłem szczególną uwagę bo były dużo starsze. Między innymi z pierwszego tańca z Katie. Albo gdy w Chicago siedziała na barze z założonymi rękoma a ja stałem przed nią, patrząc w jej nienawistne wtedy do mnie oczy. Ostatnie ujęcie na które poświęciłem swoją uwagę było, gdy wraz z Katie i Hope staliśmy na balkonie.

 Back To Pain. •Klaus MikaelsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz