KLAUS
Miała rację, nie jestem w stanie wyczytać nic. I faktycznie nie mam teraz pewności czy w ogóle jej zależało. Wiem, że nie zrobiłem dobrze, ale to nie dokońca było takiak ona myśli.
Tak, oszukałem ją w kilku sprawach. I nie mówiłem jej nic o Cami. Ale to nie znaczy, że nagle ma zachowywać się tak jak właśnie to robi.
- Zależało ci.- powiedziałem
patrząc w jej niebieskie oczy. Z nadzieją, że w nich wyczytam to że naprawdę tak było.- Dalej zależy.
- Warto mieć nadzieję. Chodź nie zdziw się jeśli okaże się nietrafna.- powiedziała dosyć chłodno.– Nadzieja matką głupich, kochanie.– powiedziała prześmiewczo.
- Nie zgrywaj się,ty też to wiesz.- powiedziałem patrząc na nią, ale jednocześnie byłem przerażony bo miała rację. Zaczynałem wątpić.
- Miałeś swoją szansę. Wykorzystałeś ją takiak chciałeś i trudno muszę żyć dalej, ze świadomością że ci nie wystraczałam.- powiedziała nie okazując zbytnio żadnych emocji, ale poruszyły mnie jej słowa.– Wykorzystałeś mnie, a ja ciebie.
- Daj mi to wszystko wytłumaczyć.- nie zdążyłem nic więcej powiedzieć bo do stolika wróciła Camille i Stefan.
- Było świetnie! Stefan naprawdę dobrze tańczysz. Jestem pod wrażeniem.- powiedziała uśmiechnięta Cami, spojrzała na mnie.
- Wszystko okej?
- Tak, Stefan zbieramy się, co ty na to?- odpowiedziała Katie, chwilę po tym jak milczałem.
- Jasne, do zobaczenia.
- powiedział Stefan wstając od stolika. Wziął kurtkę Katie, ale ona nie chciała jej ubrać.
- Było bardzo fajnie. Do zobaczenia Cami, a ty Klaus pozdrów Rebekah'ę i Hayley'i.- powiedziała po czym razem wyszli.
- Kim jest Hayley'i?- spytała po chwili Cami.
÷÷÷÷÷÷÷÷÷÷÷÷÷÷÷÷÷÷÷÷÷÷÷÷
KATIE
Minęły cztery dni od wspólnego wyjścia z Cami i Klausem. Stefan dalej u mnie jest, a ja właśnie zmierzam do rezydencji Mikaelsonów. Rebekah poprosiła mnie abym przyszła, bo to jakaś ważna sprawa. Stefan z kolei siedzi sobie u mnie w domu.
Gdy zapukałam do drzwi, w progu przywitał mnie Elijah'a. Zdziwiłam się na ten widok, ale zaraz po tym przytuliłam go.
- Elijah'a jak dobrze znowu widzieć cię w śród żywych.
- powiedziałam odrywając się od niego, a ten tylko uśmiechał się.
- Ciebie również miło zobaczyć. Mam nadzieję, że tym razem na dłużej.- gdy weszłam dalej i szłam w stronę salonu, za rogiem stał Klaus. I nie powiem wystraszyłam się.
- Hej?- powiedziałam po chwili omijając go. W sumie kierowałam to do niego i Hayley'i która siedziała na kanapie.
- Widziałaś może Rebekah'ę?
- Tak, jest na górze za chwilę zejdzie.- powiedziała
zastanawiając się nad czymś.
- Co cię gryzie?- spytałam, przyglądając jej się.
- Myślisz, że mogę zaufać wiedźmą?- to pytanie trochę mnie zaniepokoiło.
- Szczerze mówiąc, nie jestem pewna, ale nie rób tego. Nawet jeśli teraz jest umowa, to mogą znaleźć się tacy których to nie powstrzyma. Nie wiem co chcesz zrobić, ale bądź czujna i uważaj. - powiedziałam, po czym dołączyła do nas Rebekah.
- O świetnie, że już jesteś.
Musimy iść na zakupy i poruszyć kilka ważnych tematów.- powiedziała z nie małą ekscytacją.
- To był ten ważny powód?
- ta pokiwała energicznie głową.
– Hayley'i chcesz też iść?
CZYTASZ
Back To Pain. •Klaus Mikaelson
FanfictionKate Quinn, 801-heretyczka, z traumatyczną przeszłością co wywołało zmianę na zimną dziewczynę która ukrywa swoje emocje. Ma ona opinie wśród innych że nie jest zdolna "kochać" i nie zna znaczenia słowa miłość. Poznaje na swojej drodze rodzinę Mikae...
