Jest dziwnie. •33•

870 27 0
                                        

KATIE

Opowiadanie tego nie sprawiało mi już jakiejś wielkiej trudności. Dlatego że,jestem świadoma że rozczulanie się nad przeszłością już nic mi nie da. Widziałam, że Klaus nie spodziewał się takiego wyznania z mojej strony. Ale sam chciał.

- Przykro mi, nie wiedziałem...-
przerwałam mu, nie lubiłam robić z siebie ofiary losu.

- Niepotrzebnie. To przeszłość i nic już jej nie zmieni, więc nie warto już nad nią ubolewać. Teraz twoja kolej. - powiedziałam pewnie, a ten spojrzał upewniając się nie kłamię.

-Jak sobie życzysz. w 1001 roku nasza matka za namową Mikela, stworzyła zaklęcie aby nie stracić już żadnego z dzieci. Lecz nie przewidziała tego, że stworzy z nas potwory pragnące ludzkiej krwi. Mordowaliśmy wiele ludzi, ale moje pragnienie było najsilniejsze. Podczas pełni przemieniłem się po raz pierwszy. Mikeal wtedy zmusił Ester do zablokowania genu wilkołaka. - oznajmił.

– To nie do pomyślenia, że Ester spełniała wszystkie jego prośby ale jednocześnie go zdradzała. Nie powinna była ci tego zrobić. Nie ważne jak bardzo on tego pragnął. Ona była od niego silniejsza i on o tym wiedział. Więc nie byłby w stanie jej zmusić.– oznajmiłam bo wiedziałam o tym od Ester i Mikaela.
Przez jakiś czas byłam w stanie widzieć jak pomiędzy nimi to wygląda i to co mi mówili. Klaus przytaknął ale nic nie powiedział.
-Łączyło cię coś kiedyś z Marcelem prawda?- spytałam wyraźnie zainteresowana tematem.

-Tak. w 1820 znalazłem go kiedy pewien człowiek się nad nim znęcał. Więc zdecydowałem się nim zaopiekować. - oznajmił a mi coś nie pasowało.

- To co się z wami stało?- zapytałam.

- Kiedyś, kiedy Marcel był już wampirem, nasz ojciec znalazł nas w Nowym Orlenie. W mieście które stworzyliśmy. Wszyscy myśleliśmy, że Mikael zabił Marcela ale jak się niedawno okazało wcale tak nie było.- rozjaśnił mi sytuację.

- Nie szukał was?

- Nie. Postanowił przyjąć nasze miasto.- no cóż można by rzec, chujowe.

- Już rozumiem czemu tak bardzo chcesz odzyskać władzę nad miastem.- stwierdziłam.
-Ale jesteś pewien, że chcesz mieć kontrolę nad miastem, a nie tylko zemścić się na Marcelu.

- Tak.- odparł pewnie.

- Pamiętaj, że jeśli odzyskasz władzę to nie będzie możliwości, że nagle znudzi cię się to i przestaniesz to robić. Musisz spojrzeć na to przyszłościowo, a nie kierować się pryzmatem zemsty.- zauważyłam ważne fakty.

- Ty zawsze mi pomożesz. - powiedział pewnie spoglądając na mnie. A ja moim spojrzeniem wyraźnie dałam mu do zrozumienia, że wcale nie.

- Jak dla mnie epoka króli już dawno się skończyła i nie kręcą mnie takie zabawy. Pomogę ci stworzyć plan, ale nie będę się bawić w żadną podróbę królowej. - powiedziałam, a go to rozbawiło.

- Dlaczego? Nie odpowiada ci myśl, że wszyscy będę traktować cię jak królową i będziesz miała wszytko co chcesz? - zapytał chyba próbując mnie przekonać.

- Nie. Żyjemy już w innych czasach i raczej mało kto z własnej woli będzie traktować cię jak króla. Wolę wyjechać gdzieś dalej i bawić się. Nie lubię siedzieć zbyt długo w jednym miejscu. A prawda jest taka, że nie potrzebuję sługusów, aby mieć wszystko co chce.- zauważyłam bo taka była moja natura. Nie znalazłam na świecie "domu".
Fakt mam tysiące nieruchomości na całym świecie, ale nie znalazłam swojego miejsca na ziemi.
Bo tym miejscem wcale nie jest miejsce, a ludzie.

 Back To Pain. •Klaus MikaelsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz