Kto by się spodziewał •34•

521 20 2
                                    


KATIE


Zostałam z dziewczyną i wiedźmami.

- Jesteś dziewczyną Klausa?
-wypaliła nagle zestresowana Hayley'i.

- Co? Nie.- po czym ona to wywnioskowała w ogóle.

- Siostrą?

- Litości. Nie. Nie jestem z żadnym z nich ani w związku ani spokrewniona.- oznajmiałam.

- To kim dla nich jesteś?- zapytała chyba nieco zmieszana.

- Nikim. - no taka prawda, no co.

- Ale chyba ci ufają. Nazywasz się Katie? - dopytywała.

- Tak, a ty Hayley'i jak mniemam.

- Dużo o tobie słyszałam.- powiedziała dokładnie mi się przyglądając.- To ty byłaś tą co nagle zostawiła Klausa.

- Mhm, od kogo? – zapytałam.
– Ja go nie zostawiłam, bo z nim nie byłam.– stwierdziłam zirytowna tymi dziwnymi zarzutami.

- Trochę od Klausa i Caroline i kilka innych osób z Mystic Falls.
- odparła.

- Spoko, fajnie że nie umieli o mnie przestać gadać nawet jak wyjechałam.- stwierdziłam średnio zadowolona.

- No raczej nie umieli. Przyjechałam chyba krótko po tym jak wyjechałaś, ale nie zagościłam tam zbyt długo. Pomogłam hybrydą wyjść z pod kontroli Klausa.- no, no. Dlatego nie była tam długo. Uciekła przed Klausem. Bo poniekąd zniszczyła nasze dzieło.

- Aaa to ty byłaś tą przez którą hybrydy się zbuntowały i Klaus zabił w sumie wszystkie z wyjątkiem jednej.- powiedziałam już wszystko rozumiejąc.
- Ciesz się, że zdążyłaś uciec.

- Zgadza się. A teraz jak na złość jestem w magicznej ciąży właśnie z nim. - powiedziała z grymasem.

- Raczej nie zazdroszczę.
No chyba, że byłabyś Caroline może wtedy.
-zaśmiałam się na ostanie zdanie, tak samo jak ona.

- To prawda Klaus ma do niej dużą słabość, ale do ciebie chyba dużo większą.- teraz to powiedziała.

- Nie. Jedyne co nas łączy to mój błąd z przeszłości. Zgodziłam się mu pomóc.
I jakoś składa się tak, że ciągnie się to dalej.- powiedziałam sama zastanawiając się dlaczego dalej choćby rozmawiamy. Bo kurwa zmusza nas do tego życie.

- A jednak nie zapomniał o tobie gdy wyjechałaś. A teraz, gdy Sophie powiedziała o ciąży spojrzał na twoją reakcję. – oznjamiła pewnie.

- Bo jak on to twierdzi uciekłam. A co do drugiego to nie wiem. Może chciał usłyszeć odemnie, że to nie możliwe bo znam się na magii. Zresztą nie mam ochoty rozmawiać na jego temat. - serio nie miałam.

- Myślisz, że Klaus zmieni zdanie?- tu okazała już dużo więcej obawy, jakby nie patrząc jest zagrożona.

- Nie wiem, ale nie pozwolę zabić ciebie i dziecka. - powiedziałam.

- Dlaczego?- nie rozumiała.

- Bo wiem, że będzie tego żałował. - oznajmiłam pewnie.

Nie wiele później do grobowca, wszedł poturbowany Elijah'a.

- Co się stało?- zapytałam podchodząc bliżej niego.

- Nic takiego, drobna różnica zdań. Klaus nie zmienił zdania, ale ja zrobię co chcecie. - oznajmił, wzrokiem dając mi do zrozumienia co się stało.

 Back To Pain. •Klaus MikaelsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz