KATIE
Gdy tylko zadzwonił dzwonek, Stefan razem chyba z Eleną wyszli z sali natomiast na mnie czekała Caroline.
Z zamiarem oprowadzenia po szkole czy tym podobne.
- Gotowa na poznanie szkoły?- zapytała jakbym powinna się z tego cieszyć.
- Jak nigdy.- powiedziałam, choć w sumie chciałam aby to już się skończyło.
Gdy wyszłyśmy z sali Caroline zaczęła Mi pokazywać wszystkie najważniejsze jak dla niej rzeczy.
- Skąd przyjechałaś Katie?
Nie przeszkadza ci, że tak mówię?
Jeśli nie chcesz to nie odpowiadaj.
Nie chcę żebyś czuła się osaczona czy coś.
I nie chce żebyś mnie znielubiła..- zdecydowałam się przerwać jej gadaninę.
- Spokojnie, nic nie szkodzi. Wszytko jest okej.- powiedziałam lekko się uśmiechając.
-Okej....-wyczułam, że jest trochę zestresowana i zawstydzona.
- A odpowiadając na twoje pytanie, przyjechałam z Nowego Orleanu.- powiedziałam, a jej oczy lekko szerzej się otworzyły.
- A dlaczego? - zapytała zaciekawiona.
Faktycznie jest trochę ciekawska.
- Moi rodzice musieli wyjechać w delegację na trzy miesiące, do Francji. Zdecydowałam, że to dobra okazja odwiedzić na dłuższy czas moją babcię. Szczególnie, że dawno mnie tu nie było. Więc o to jestem.- wyjaśniłam wymyślając coś na szybko.
- Czyli gdy twoi rodzice wrócą z delegacji wracasz tam?
-zadała pytanie jakby z zawodem.
- Zależy, może zostanę tu nieco dłużej.- oznajmiłam.– Nie śpieszy mi się do powrotu do nich.
- Mam nadzieję, że nie wyjedziesz tak szybko, a teraz chodźmy poznam Cię
Z moimi znajomymi.- powiedziała podescytowana, a ja wiedziałam, że w przyszłości zacznie się modlić o to abym zniknęła.
- Okej tylko zadzwonię do babci, że wszystko jest w porządku, bo dobija się do mnie od początku przerwy.- powiedziałam czując kolejne wibracje.
Odeszłam na koniec korytarza, oczywiście, że nie dobijała się do mnie żadna babcia, tylko tą osobą był Klaus. Weszłam do pomieszczenia i odpaliłam małą gałązkę szałwi. Tak aby nikt nie mógł mnie podsłuchiwać.
Odebrałam piętnaste połączenie przychodzące od niego.
- Świetnie, że nauczyłaś się do czego służy telefon kotku.- powiedział zirytowany, gdy tylko odebrałam.
- Świetnie, że wiesz, że jeżeli ktoś nie odbiera to znaczy, że nie może rozmawiać.- stwierdziłam.– Już się stęskniłeś? Nie sądziłam, że stanie to się tak szybko. - powiedziałam rozbawiona.
– Ależ umieram z tęsknoty, kotku.
- stwierdził z ironią.
- A teraz tak na poważnie, jak ci idzie? Widziałaś coś ciekawego?
- zapytał i już mnie denerwował.
– No, no. Widzę właśnie, że umierasz ale jakoś masz siłę dzwonić, to nie dobrze.– powiedziałam.
- Tak, widziałam sobowtóra. Resztę powiem ci jak wrócę, więc nie dzwoń do mnie.- wyszłam z pomieszczenia, uprzednio gasząc gałązkę.
- O której kończysz?- zapytał.
- Nie twoja sprawa.- mruknęłam cicho.- Pa babciu.-Rozłączyłam się.
Ostanie słowa powiedziałam gdy byłam już blisko Caroline. Tak, aby naprawdę myślała że rozmawiałam z babcią, ciekawe co pomyślał Klaus gdy to powiedziałam.
CZYTASZ
Back To Pain. •Klaus Mikaelson
FanfictionKate Quinn, 801-heretyczka, z traumatyczną przeszłością co wywołało zmianę na zimną dziewczynę która ukrywa swoje emocje. Ma ona opinie wśród innych że nie jest zdolna "kochać" i nie zna znaczenia słowa miłość. Poznaje na swojej drodze rodzinę Mikae...
