Cokolwiek ma się wydarzyć.•38•

518 22 0
                                        


KATIE

Czułam się okropnie, nie chciałam martwić jeszcze bardziej Rebekah'i ale sama nie mam pojęcia co się dzieje. Może domyślam się, ale nie zamierzam nikomu mówić, wiem tylko że jeśli mam rację. To nie ma dla mnie widocznego ratunku.
I dobrze, że strzała trafiła we mnie. Cokolwiek się stanie, nie żałuję. Uratowałam dwie osoby, którą są w stanie wnieść coś do rodziny pierwotnych wampirów. Szczególnie mała, która jeszcze się nie urodziła. Nie mówiłam tego nikomu, ale wyczuwam od niej sporą energię. Tak, wiem też że to na pewno dziewczynka. Zresztą nie tylko ja dlatego niektóre wiedźmy chcą ją już zabić, boją się bo wiedzą że będzie potężna. Ale odrazu stwierdziły że przyniesie zgubę światu. Ja w to nie wierzę, będzie jedyna w swoim rodzaju ale nie oznacza to że będzie taka jak ja, czy Klaus. Wręcz przeciwnie myślę że będzie ona naszym przeciwieństwem. Na nas wpłynęły doświadczenia z dzieciństwa. A oni nie pozwolą żeby spotkało ją coś takiego. Ma ona naprawdę dobrą rodzinę, która będzie o nią walczyć.

Wyszłam z samochodu, a
Rebekah pomogła utrzymać mi równowagę. Średnio mogłam skupić się na otoczeniu, wszystko rozmywało się przed moimi oczami i kręciło mi się w głowie.

- Co się stało?- spytał Stefan podchodząc do mnie.

- Nie jestem pewna, Katie nie czuję się najlepiej. Jedź z nią do domu. I daj mi znać jak coś się zmieni.-powiedziała po chwili Rebekah.

- Nie jest już najgorzej. Pójdę do samochodu, poczekam na ciebie. Dam radę sama.- powiedziałam po czym starałam się jak najszybciej dojść do samochodu, ale nagle poczułam że świat przede mną zaczyna wirować. Poczułam krew która zaczęła lecieć mi z nosa.
I upadłam.

__________________________

REBEKAH

Katie zdecydowała się iść do samochodu sama. Wiem, że nie lubi kiedy ktoś nadmiernie się nią przejmuję. Więc uległam i nie ingerowałam w to.
Rozmawiałam z Stefanem o tym co wydarzyło się w lesie.

- Klaus! Rebekah!- krzyknęła Hayley'i biegnąc w stronę Katie, która upadła.

Klaus dotarł do niej pierwszy, zaraz potem byłam tam ja i Stefan.

Była słaba i było to widać.
Klaus podniósł ją i zaczął kierować się w stronę domu.

- Trzymaj się kotku. Wszytko będzie dobrze, nie zasypiaj.- powiedział po chwili, chyba czując powagę sytuacji.

- Przepraszam.-oznajmiła
słabo, a z jej nosa leciała krew. Jej oczy powoli się zamykały.

- Dzwoń po Sophie!- krzyknął Klaus, wchodząc do salonu, zaraz potem pojawił się też Elijah'a. Klaus zaczynał panikować co tylko oznacza jak źle jest .

Zadzwoniłam po Sophie, te kilka minut podczas których musieliśmy czekać, były najdłuższymi minutami w moim życiu. Ogarnęła mnie panika, zresztą chyba nie tylko mnie.

Po około 10 minutach, do naszego salonu weszła Sophie, która wiedziała już podstawowe informacje co się stało.

-Coś jeszcze musiało się stać. Co wiecie?- spytała po chwili mieszając jakieś zioła .

Nikt się nie odezwał, powiedzieliśmy jej już wszystko, co wiemy.

- Ktoś celował we mnie strzałą, ale Katie zasłoniła mnie i sama dostała.- powiedziała po chwili Hayley'i.

 Back To Pain. •Klaus MikaelsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz