Zaufać...•32•

737 31 2
                                        

KATIE

Mówiłam to wszystko patrząc na niego. Ten spojrzał na mnie.

- A jak inaczej miałem utrzymać cię blisko? - zapytał.

- Przecież sama zgodziłam się ci pomóc.- zauważyłam.

- Ale chciałaś wyjechać.- stwierdził.

- Bo taka była umowa.

- Ty tak chciałaś.- odparł.

- O ile dobrze pamiętam ty też.- stwierdziłam.

- Bo nie wiedziałem jaka jesteś.
- powiedział po chwili.

- Niby jaka jestem? Beznadziejna jak to mówiłeś?
- zapytałam.

- Nie. Jako jedna z nielicznych rozumiesz mnie. - przyznał po chwili, a mnie zdziwiła taka odpowiedź.– I umiesz traktować mnie normalnie, mimo tego jaki jestem.

- I po to to wszystko?- zapytałam niedowierzając.
– I tak na przyszłość jeśli chcesz kogoś zatrzymać to mu się o tym mówi, a nie knuje i podstępnie zmusza się go do zostania. Wtedy to co najwyżej cię znienawidzi i prędzej czy później i tak zniknie.

- Czyli nienawidzisz mnie. - stwierdził jakby z czymś na wzór zawodu.

- Powinnam. Ale raczej średnio mi to wychodzi.- odpowiedziałam.

- Co powiesz na tymczasowy sojusz? – Uniosłam jedną brew nie wiedząc o co mu chodzi.

- Jaki sojusz?-zapytałam niezrozumiale.

-No taki ogólny.– Co kurwea?

- Czy tobie chodzi o przyjaźń Klaus? –zapytałam nie mogąc uwierzyć w to co słyszę.– To są dwie różne rzeczy.

- Tak. - przyznał, jakby było to coś trudnego.

- Okej. – oznajmiłam, bo wiedziałam że będzie ciekawie, pokazanie Klausowi co to oznacza przyjaźń ze mną. Nie wiem tylko czy jestem gotowa nauczyć go na czym w ogóle polega przyjaźń. Czy mam na to cierpliwość? Raczej nie.
– Ale gwarantuję ci, że pożałujesz tego tak szybko jak ja na to wpadłeś. -powiedziałam pewnie.

- Zobaczymy. Co powiesz na powrót do Nowego Orlenu?

- Teraz? Tak po prostu?- bardzo spontanicznie.

- No jak stąd wyjedziemy.– oznajmił.
– Wiem doskonale, że nie chcesz tu już być, a tym bardziej nie chcesz widzieć ich kiedy wrócą.- powiedział, czym i wykazał się, że coś o mnie wie.
Fajnie. 

To było bardzo dziwne. Domyślam się, że ma w tym jakiś głębszy interes. Zapewne ma jakiś plan który chce wykonać właśnie tam, a ja będę mu potrzebna.

- Muszę pomyśleć.– odparłam.

- Dobra masz dwie godziny.- odpowiedział, a ja przewróciłam oczami.
Czy on ma przyjaciół?
Raczej nie...

- Nie zaczynaj znowu.- ostrzegłam.

Wtedy do domu weszła Caroline razem z Taylerem.

- Ona też tu miała być?
-zapytał Tayler Caroline.

- Nie wiem, najwyraźniej ona też jest problemem. Więc ją tu zostawili, nie dziwię im się.
Jest beznadziejna ukradła mój naszyjnik!- zaśmiałam się na ostanie zdanie, a Klaus spojrzał na mnie niezrozumiałym wzrokiem. Spojrzał na moją szyję i tylko lekko się uśmiechnął.
Dam mu nauczkę, że tak się nie robi. Oczywiście, jako dobra przyjaciółka.

 Back To Pain. •Klaus MikaelsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz