KATIE
Siedziałam na górce popijając swojego ulubionego szampana.
Oglądałam zachód słońca w swoim ulubionym miejscu w Nowym Orlenie. Chyba każdy się domyślił, że to tu będę.
Dzisiejszy wieczór był bardzo chłodny, ale nie odczuwałam tego tak. Miałam na sobie szare dresy i ramoneskę.
Nie miałam żadnej pewności, że Klaus tu przyjdzie. Może zmęczyłam go na tyle, że nie chce mnie już widzieć.
Jeśli tak, to zrobiłam to co wychodzi mi najlepiej. Zniszczyłam to co kocham.
Niebo już zaszło gwiazdami, a ja sama nie wiem czy nadal czekałam. Nie straciłam nadziei, bo nigdy jej nie miałam.
~Nadzieja matką głupich. ~
To zdanie które już zawsze będzie pobrzmiewało echem w mojej głowie. Każdy z nas ma taki moment, kiedy życie zawiodło go tyle razy, że przestaję mieć jakiekolwiek nadzieję.
Nadzieję, że będzie lepiej.
Ale czy tak nie jest łatwiej?
Jak dla mnie lepiej żyć bez nadziei. Wtedy codzienność mniej boli.
Nie wiem po jak długim czasie ale Klaus się zjawił. Na pewno nie był już wieczór, a środek nocy. Bez słowa usiadł obok mnie.
- Przyszedłeś.- powiedziałam nadal patrząc tępo w niebo.
- Zaczekałaś.- odpowiedział.
- Nie chciałem żebyś musiała czekać, Aurora mnie zatrzymała.
- Nie musisz się tłumaczyć.- odpowiedziałam. - Zacznijmy od początku.- powiedziałam upijając ostatni łyk szampana.
- Pamiętasz sprawę z rodziną z którą głównie się mierzyłam. Ci co porwali mnie w NY. A potem te wszystkie wiadomości.- zamilkłam na chwilę.
- Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że to znowu chodzi o nich.- zaczął przyglądając mi się uważnie.
- O jednego z nich.- sprostowałam, choć nadal nie byłam w stanie na niego spojrzeć.- Aiden'a Wilsona.- oznajmiłam, ale wiedziałam, że to wystarczyło, aby ten połączył sobie co nieco w głowie.
- To on ci to zrobił.- odezwał się po chwili ciszy, ale nie byłam w stanie określić co dokładnie wyraża jego głos.
- Nie tylko to.- mruknęłam, choć w głowie się za to skarciłam. To przeszłość nie mogę się już nad tym zatrzymywać.
- Camile miała rację, zadzwoniła wtedy do mnie, a ja do was poszłam. Gdy do was weszłam zobaczyłam Elijah'e, ale on nie był w stanie mnie zobaczyć. To była pułapka na mnie. Adien jakoś dogadał się z wiedźmami. Odurzył mnie czymś, pewnie jakoś wtedy spadła mi bransoletka.- spojrzałam na niego i widziałam, że jest skupiony na tym co mówię. Jednocześnie jest wściekły, ale tym razem nie na mnie. –Obudziłam się u siebie w domu. Byłam związana, stąd te łańcuchy w mojej sypialni. Są zaklęte dlatego nie da się ich zdjąć.
- Byłaś tam przez ten cały czas?- zapytał niedowierzając.
- Tak. Miał to wszystko tak dobrze zaplanowane. Wiedział wszystko. Specjalnie napisał do Elijah'y, a nie do ciebie. Ja nawet nic o tym nie wiedziałam.
Wmawiał mi, że nikt mnie nie szuka. I wiele innych rzeczy...- powiedziałam przypominając sobie bardzo dokładnie jego słowa. Co jak co, ale one zostaną już ze mną na zawsze.
- Chyba mu nie uwierzyłaś.- powiedział wymuszając moje spojrzenie. A gdy na niego spojrzałam znał już odpowiedź, co chyba go zabolało.- To dlatego nawet po tym jak byłaś już wolna, nie odezwałaś się do nas. I unikałaś dzielnicy francuskiej.- stwierdził już na mnie nie patrząc.
- Poniekąd. Wmówił mi różne rzeczy. O was, o tobie. A ja jak idiotka po jakimś czasie zaczęłam w to wierzyć. Ale to nie było najgorsze co udało mu się zrobić.- powiedziałam i zaczęłam się zastanawiać do czego doprowadzi ta rozmowa.
- On miał kołek z białego dębu.
- oznajmiłam, a ten spojrzał mi w oczy. Na pewno dostrzegł teraz tą słabość, którą w nich ukrywam. - To właśnie wtedy zdałam sobie sprawę, że naprawdę chce zniszczyć mi życie i mu się uda. To też było głównym powodem, że nie chciałam aby nasz związek był oficjalny. Wiedziałam, że wtedy będą chcieli skrzywdzić mnie krzywdząc ciebie. Miałam do wyboru.
Zrobić to co mi każe i odzyskać kołek. Albo nie zgodzić się i pozwolić mu skrzywdzić ciebie.
CZYTASZ
Back To Pain. •Klaus Mikaelson
FanfictionKate Quinn, 801-heretyczka, z traumatyczną przeszłością co wywołało zmianę na zimną dziewczynę która ukrywa swoje emocje. Ma ona opinie wśród innych że nie jest zdolna "kochać" i nie zna znaczenia słowa miłość. Poznaje na swojej drodze rodzinę Mikae...
