KLAUS
Obserwowałem Katie i Kola.
Miałem dość patrzenia na nich.
Jednocześnie wiedząc, że Katie najbardziej dogaduję się z nim.
Żałuję, że przy niej wybuchłem, miała rację opanowała mnie zazdrość. Nie wiem co było gorsze, to gdy jej nie było i świadomość, że ją straciłem. Czy to gdy przy mnie jest ale nie takiak kiedyś.
Wiem jedno, że tym razem nie odpuszczę i spróbuję ją przy sobie zatrzymać. Spróbuję wszystko naprawić.
Wieczorem zdecydowaliśmy się wracać do Nowego Orleanu.
Rebekah nie wykorzystała okazji, aby porozmawiać z Katie. Co też trochę uniemożliwiał jej Kol, który nie odstępował Katie na krok.
Spoglądałem właśnie na czarnowłosą dziewczynę, która wlepiała wzrok w telefon z uśmiechem. Elijah jechał z Hayley. A Kol jechał z psem Katie. Choć wcześniej kłóciłem się z nim, z kim jedzie Katie. Ponieważ upierał się, że nie może jechać bez niej.
- Co cię tak cieszy?- zapytałem.
- Wygrałam zakład.- spojrzałem na nią nierozumiejąc.
- Założyłam się z Kolem, o to kto pierwszy napiszę. I co, po pół godziny drogi, już napisał.- powiedziała.
- Naprawdę się od ciebie uzależnił.- stwierdziłem z grymasem.- I co wygrałaś?
- Idziemy jutro na zakupy.
- powiedziała.- Będę ciągać go po sklepach, aż mi się znudzi.
- Nie jestem pewien czy to kara.
Karą by było gdybyś miesiąc się nie odzywała.- powiedziałem, a ta się zaśmiała.
- Gramy w stwierdzenia.- zarządziła.
- Można pytać o wszystko, a odpowiadamy szczerze. Zaczynaj. - doskonale znałem zasady. Bo to była nasza gra.
Zastanowiłem się chwilę.
- Twój tatuaż ma głębsze znaczenie.- odezwałem się a ta odpowiedziała prawie odrazu.
- Prawda.- skwitowała. A gdy już chciałem coś powiedzieć, ta mnie wyprzedziła.- Nie domagamy się wyjaśnień.
- przypomniała po czym chwilę się zastanowiła.- Znudziło ci się rządzenie miastem samemu.
- Prawda.- odpowiedziałem.
- Bardziej chodzi o to, że ciężko mi rządzić miastem bez ciebie.
- dodałem a ta lekko się uśmiechnęła.
- Nie tłumaczymy się.- przypomniała mi.
- Całowałaś się z Kolem. Oprócz tego gdy wyłączyłaś człowieczeństwo.- powiedziałem.
- Prawda.- powiedziała zerkając na mnie z dziwną miną.
- Genevieve jest lepsza w łóżku niż ja.
- Kłamstwo.- odpowiedziałem zgodnie z prawdą. A ta skwitowała to uśmiechem.
- Wyrzuciłaś prezenty odemnie.
- Kłamstwo.- odpowiedziała.
- Kilka moich rzeczy zostało u ciebie w pokoju.
- Prawda.- odparłem, bo rzeczy Katie nadal są u mnie.– Uciekasz w narkotyki kiedy jest źle.– zapytałam bo musiałem to wiedzieć żeby móc jej pomóc. Bo wcześniej tego nie zauważyłem.
– Prawda.– przyznała nie ukazując emocji.– Sypiałeś z Genenevie żeby zapomnieć o mnie.
– Kłamstwo.– odparłem, bo ani przez chwilę nie chciałem o niej zapomnieć.
- Wiesz już dlaczego twoje rany się nie goją.- ta spojrzała na mnie badawczo. I zamilkła na chwilę.
- Prawda.- odpowiedziała.
- Nadal kręcisz z Cami.
- Kłamstwo.- odpowiedziałem.
- To nie ty napisałaś wtedy do Elijahy.- powiedziałem, a jej wyraz twarzy na chwilę zmienił wyraz. Ale tylko na chwilę. Zaraz potem spowrotem przybrała maskę.
Spojrzała na mnie i chwilę nie odpowiedziała. Obserwowałem jej reakcję, a to utwierdzało powoli moje przypuszczenia.
Wlepiła wzrok w okno.
- Prawda.- odpowiedziała, siląc się na zwykły ton głos. Na chwilę zapadła cisza, a gra się skończyła.
CZYTASZ
Back To Pain. •Klaus Mikaelson
FanfictionKate Quinn, 801-heretyczka, z traumatyczną przeszłością co wywołało zmianę na zimną dziewczynę która ukrywa swoje emocje. Ma ona opinie wśród innych że nie jest zdolna "kochać" i nie zna znaczenia słowa miłość. Poznaje na swojej drodze rodzinę Mikae...
