Zniknęłam i Wróciłam •29•

814 26 5
                                        

Powiedzmy sobie szczerze, nie mam zamiaru komentować tego co tam się wydarzyło, a już szczególnie o tym rozmyślać. Dlatego właśnie jestem w drodze do posiadłości i tam muszę pomyśleć co dalej i jak to wszystko zorganizować.

...

Właśnie pakowałam rzeczy do walizek, a w tym pomogła mi Rebekah'a. Aż nagle usiadła na łóżku i spojrzała na mnie.

- Naprawdę musisz wyjeżdżać Katie? -spojrzała na mnie oczami szczeniaczka.

- Tak, chciałabym może jeszcze kilka dni z wami zostać...-
Nie dała mi dokończyć.

- Z wami?! O kim takim jeszcze mówisz, czyżbyś miała na myśli Nik'a?! -była szczęśliwa jak małe dziecko aż głupio mi było powiedzieć że nie.

- Ymm, w sensie...no wiesz chodziło mi ogólnie. Już błagam cię nie dopowiadaj sobie. - stwierdziłam nieco zirytowana.

- Wiem, że mnie oszukujesz! Wiedzę co się dzieje pomiędzy wami, jest wyraźna chemia!
-wydała swoją opinię oburzona.

- Toksyczna chemia owszem. Z tym mogę się zgodzić. - powiedziałam rozbawiona.– Naprawdę Rebekah. To cud, że ja i Klaus nadal się nie zabiliśmy.

- Jasne. Ale naprawdę nie możesz zostać? No proszę zostań tutaj ze mną nie wytrzymam tutaj sama z tymi wszystkimi ofermami, tylko ty mnie rozumiesz i nie denerwujesz...- mówiła smutno.

- Taa szczególnie jedena z nich to taka oferma, że gdy tylko go zobaczysz robisz maślane oczy.
- zauważyłam z grymasem, a ta konkretnie na mnie spojrzała.
- Ale ogólnie nie, nie mogę zostać nawet do jutra.- stwierdziłam nie przerywając swoich czynności.

- Dlaczego? - zapytała.

- Mój przyjaciel czeka na mnie już od długiego czasu w Nowym Orleanie a, napisał mi, że sprawa nie może już czekać.
- więc nawet, gdyby Klaus nie zwolnił by mnie ze bycia posłuszną mu. Nie wierzę, że to mówię. I tak bym pojechała do Nowego Orleanu informując go o tym bądź nie.
W skrócie, spierdoliłabym.

......

Włożyłam właśnie walizki do samochodu, i wróciłam z powrotem do salonu gdzie czekała Rebekah'a.
Postanowiłam, że wyjadę za dwie godziny tak aby nad ranem być w Nowym Orleanie. Może poniekąd czekałam też na Klausa, który jeszcze się nie pojawił a chcę wyjaśnić z nim kilka istotnych rzeczy przed moim wyjazdem.

Po około dwóch godzinach przyjemnej rozmowy z Rebekah'ą, Klausa dalej nie było a nawet nie odebrał gdy Rebekah'a do niego dzwoniła. Ja nie mogę dłużej czekać więc muszę darować sobie rozmowę z nim.

Pożegnałam się z Bekah'ą i samochodem który należy do Rebekah'i kieruje się do posiadłości Salvatore. Żeby znowu nie było, że zniknełam.

Weszłam do ich domu bez pukania, a w salonie siedział Damon jak zwykle pijący przy kominku.

- Czego chcesz?
-warknął wampir.

- Chciałam się pożegnać.
-powiedziałam stając w drzwiach.

- Wyjeżdżasz?- zapytał już tracąc swój zły humor.

- Tak, za chwilę. - odpowiedziałam.

- Klaus ci kazał?
-zapytał tępo patrząc w kominek.

Widziałam, że coś go gryzie.

- Nie, skończyłam już swoje zadanie więc w końcu mogę wrócić do swojego życia.- powiedziałam zerkając na niego.– Od którego nigdy nie powinnam odchodzić.

 Back To Pain. •Klaus MikaelsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz