Zasada numer dziewięć
Nie pytaj gdzie mieszkam
Mężczyzna stanął bokiem do lustra, patrząc na bliznę. Wyglądała już coraz lepiej, nie była zaogniona. Kto by pomyślał, że od tak małej, białej linii można byłoby umrzeć?
Jimin opuścił swoją koszulkę w tej samej chwili, kiedy na niebie rozbrzmiały grzmoty. Czy tego chciał czy nie, podszedł do okna w swoim pokoju, zastanawiając się jak ma się Jeongguk. Od paru dni na życzenie Kima zbierał wszystkie informacje na jego temat, ale nie było ich za dużo. Jego życie zaczęło się praktycznie w wieku dopiero sześciu lat. Było to zwykłe zdjęcie z jakieś wycieczki. Jimin nie był pewien, bo nigdzie nie widział żadnych informacji o tym, by Jeon uczył się gdzieś do czasów podstawówki. Był tam w za dużej rybackiej czapce, a przy jego boku stało parę innych dzieci. Był tam również staruszek, którego Jimin już poznał - Jeon Jisuk, jego dziadek.
- O czym myślisz?
Jimin odwrócił się delikatnie, spoglądając na siedzącego na kanapie Hoseoka. Czekali jeszcze na jedną osobę, która miała niedługo do nich dołączyć, ale wszystko wyglądało na to, że Yoongi znowu był zapracowany. Mieli razem opracować zarys nowego planu, chcieli odciążyć Namjoona od pracy, aby ten wreszcie mógł wziąć sobie wolne i udać się na jedną z wystaw muzealnych.
- O tym chłopaku. Jeon Jeongguku - mruknął, patrząc jak nad miastem rozciągają się czarne chmury.
- Dzisiaj dołącza, prawda?
- Tak.
Jeśli się nie mylił, właśnie w tej minucie pod mieszkaniem Jeona powinien zaparkować czarny samochód, który miał zabrać go właśnie tu, w okolice Czarnej Przełęczy. Już dawno została ona porzucona przez ludzi, którzy nie widzieli żadnego pożytku ze sterty kamieni i paru, bardzo wątłych drzew. Nie była to atrakcyjna okolica do mieszkania, ale dziadek Kima zadbał o to, aby każdemu było tu bezpiecznie. Wśród skał i kamieni stworzył małe miasteczko, w którym mieszkali wszyscy z klanu. Nieco dalej znajdowała się klinika i sekretna siedziba V, w której spędzał większość czasu. Wiedziało o niej bardzo mało osób, aby zachować bezpieczeństwo ich szefa.
- Co wy tak o nim myślicie?
- Wy? - Jimin parsknął śmiechem.
- Ty i V.
Ach, V.
Cóż, Kim miał w zwyczaju interesować się każdą nową osobą, która miała dołączyć do klanu. Musiała być przewertowana od zera i dopiero wtedy ten mógł przysłowiowo "spać spokojnie". Problem z Jeonggukiem był jednak taki, że w przeciwieństwie do innych ludzi, nie było o nim prawie żadnych informacji z początków jego życia. Jimin podejrzewał, że to dlatego, iż młodszy urodził się i został oddany do sierocińca. Nigdzie nie był wspomniany Jeon Jeongguk. Musiał on przyjąć do imię dopiero później. Problem był jednak taki, że Guk wydawał się o tym nie wiedzieć. Kiedy rozmawiał ostatnio z Jiminem powiedział mu o swojej rodzinie. Miał ojca i matkę, ale oboje zmarli dość wcześnie. Po tym czasie, opiekę nad nim przejął jego dziadek, o którym było równie mało informacji.
- Cóż, ja myślę o nim głównie dlatego, że tak każe mi V - przyznał.
- Nie widziałem kiedy ostatnio był tak zainteresowany. Nie od czasu, kiedy Jennie odeszła.
- Może właśnie po to tu jest - mruknął z grymasem na twarzy.- Żeby zaczął się czymś interesować.
- O czym się dowiedziałeś?- zapytał Hoseok, patrząc na niego.
CZYTASZ
Killing Spree | Taekook
FanfictionW roku 2056 liczba ludności na świecie przekroczyła dziesięć miliardów ludzi. Rządy na całym świecie starają się przywrócić poprzedni stan rzeczy, ale jednego nie mogą zmienić - ciągle rosnącej liczby osób i coraz to malejącej ilości miejsc mieszka...