Rozdział 15

709 96 19
                                    

Zasada numer piętnaście

Warto dać komuś szasnę



- Dużo gotujesz?

Taehyung przekrzywił głowę, wsłuchując się w głos młodszego. 

Jeongguk skończył już dawno kroić warzywa i wrócił na miejsce na kanapę. Faktycznie, wyglądało na to, że z minuty na minutę czuł się coraz lepiej. 

- Kiedyś częściej - mruknął.- Teraz nie mam na to czasu. Ale to lubię. Szczególnie piec.

- V piekarz, kto by pomyślał!

- A ty?- spytał, po czym zmarszczył brwi. Czemu w ogóle zadawał takie pytania? Nie obchodziło go jednak to za bardzo. Tutaj czuł się jak ktoś inny, nie szef mafii. Powinien teraz siedzieć u siebie w gabinecie i rozwiązywać jakieś pieprzone łamigłówki związane z najniebezpieczniejszymi mordercami na świecie, instruować przetargi organów...a zamiast tego robił makaron.

- Nie aż tak dużo. Nie mieliśmy nigdy dobrego sprzętu, ale zawsze mnie to cieszyło - przyznał młodszy, choć jego głos był słabo słyszalny z pokoju.

Kim zamruczał, wyłączając palnik. Ciepłą jeszcze wołowiną posypał makaron z warzywami, zanim odstawił wszystko do zlewu. Zdążył zauważyć, że młodszy nadal nie odkleił folii ze zmywarki. Domyślił się, że ten nie umie jeszcze jej obsługiwać, dlatego zanotował sobie w głowie, aby wytłumaczyć młodszemu działanie maszyny.

- Widzę. Deska widziała lepsze dni - przyznał, wchodząc do salonu, gdzie leżał młodszy. 

- Okej, panie idealny, nigdy nie miałem takich ostrych noży - burknął, poprawiają się na sofie tak, aby mógł jeść bardziej komfortowo.- Chciałem się pobawić.

- Nie ma sprawy - odparł.- Wystarczyło powiedzieć. Kupiłbym ci nową.

- Mogę kupić to sam - Guk spojrzał na V spode byka, kiedy ten podawał mu miskę z ciepłym posiłkiem. Nie zapomniał jednak szepnąć szybkiego "dziękuję" zanim zanurzył swoje pałeczki w sosie curry.

- Na razie zajmij się swoim dziadkiem i długami, Guk - przypomniał mu.- Później resztą.

Kim pochwycił pierwszą porcję jedzenia, wpakowując ją do buzi, nawet nie zauważając, że Jeon na niego patrzył. Nieco go to spłoszyło, bo nie rozumiał dlaczego ten wpatruje się w niego jak w piąty cud świata.

- Co?- burknął, marszcząc brwi.

- Pierwszy raz chyba nazwałeś mnie Guk - zauważył.

- Oszczędzam czas.

- Widzę - wywrócił oczyma, czując jak przyjemny dreszcz przebiega przez jego ciało przez spojrzenie, jakie podarował mu Kim. Było może ono lekko poirytowane, ale z jakiegoś powodu było intymne. Jakby byli przyjaciółmi, którzy się przedrzeźniają.- Mówienie V też nie zajmuje dużo czasu. Ale zgaduję, że to nie jest twoje prawdziwe imię.

- Nie. Pseudonim - odparł cichym głosem, przewracają kurczaka na patelni.

- Jak się nazywasz?- spytał Guk, trzymając się za bolące go już mniej żebro.

Jeongguk patrzył jak mężczyzna przeżuwa posiłek, zastanawiając się nad czymś. Młodszy zauważył, że V często to robił - zastanawiał się. To nie była zła rzecz, ale fakt, że musiał myśleć nawet nad najprostszymi rzeczami, analizując czy ktoś nie wykorzystałby tego faktu do skrzywdzenia go sprawiała, że młodszemu było go szkoda. On za to był osobą, która za szybko się otwierała. Był otwartą księgą i przez to często był ofiarą plotek, ataków. Nieważne ile razy to się nie stało, Guk nie potrafił się nauczyć na swoich błędach. Chyba za bardzo wierzył w ludzi.

Killing Spree | TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz