Rozdział 60

520 57 20
                                    

Zasada numer sześćdziesiąt

Nigdy nie jesteś gotowy


Jin zamknął swoje oczy, nerwowo oczekując chwili, w której będą mogli bezpiecznie wrócić do domu. Perspektywa tego, że wiesz, że coś się stanie jeszcze dziś, jeszcze tej nocy, ale nie wiesz konkretnie kiedy, zabija. Tym bardziej jeśli mówimy o śmierci. 

To nie tak, że nie ufał Gukowi i jego zdolnościom. To Taehyungowi nie ufał, bo wiedział, że mafioza jest w stanie zrobić wszystko, by ochronić swoich najbliższych. 

- Nie rozumiem - wyszeptał jadący z nimi Jeongguk.

Bibi i Sohyuna wymieniły się spojrzeniami, upewniając się, że nie będzie ich słychać. Jakiś czas temu poprosili o odwiezienie na plac, z którego wcześniej zostali odebrani. Mimo to żadne z nich nie myślało o tym, że po dotarciu tam od tak wsiądą do swoich furgonetek i wrócą do domów. Dlatego też była tu z nimi Bibi - by chronić resztę.

- Dlaczego on mi nie wierzy.

- To nie tak, że ci nie wierzy, Jeongguk - westchnęła So.- Sam przecież nie mogłeś w to wszystko uwierzyć, dopóki sam nie przekonałeś się na własnej skórze. Może on potrzebuje więcej czasu - odparł.

- Nie mamy więcej czasu - burknęła Bibi, patrząc na jadący za nimi samochód.

- Oni wiedzą, że jest tam V, Yoongi i Hoseok? - mruknął Jin.

- Wiedzą. Thanatos też już wie.

- Dlaczego Tafos nie chciał powiedzieć co obiecał Thanatosowi za stanowisko szefa mafii?- warknęła poirytowana Sohyuna.

- Powiedziałabym, że jego życie, gdyby nie to, że oni tego nie planowali - mruknęła jej dziewczyna.- A wierni ludzie Trelosa, którego zabił ten policjant. Dzięki Gukowi miał bezpośrednie połączenie z V.

- Tak, tylko, że on pojawił się w moim życiu jeszcze zanim zszedłem się z Thirio - powiedział.- Muszę zobaczyć się z Layem. zapytać o co chodzi-

- Zwariowałeś - burknął Jin.-Teraz, kiedy wiesz kto jest jego patronem?

- Jeśli życie Taehyunga jest na szali, to-

Sohyuna nagle sapnęła, czym przywróciła uwagę wszystkich na siebie. Bibi zaniepokojona reakcją swojej ukochanej, złapała ją za talię. Sam Jeongguk i Jin, którzy siedzieli naprzeciwko nich spięli się widocznie.

- Co jest?- zapytał młodszy.

- Nie ma ich - powiedziała, wskazując na tylne okno.

Jeon spojrzał za siebie, gdzie jeszcze przed chwilą widział jadący za nimi samochód z V i resztą. 

- Gdzie Thirio-ssi?- zapytała głośniej Bibi, kierując swoje oczy w kierunku małego okienka, z którego było widać jedynie czubek głowy kierowcy.

- Najwidoczniej pojechali do innej uliczki - zauważył nieznajomy, przyhamowując delikatnie.

- Nie-

- Wysiądźcie. Musimy coś sprawdzić - powiedział nagle.

- Prędzej wylądujesz ze skręconym karkiem - burknęła Bibi, patrząc ostro na Jeona, który już podniósł się ze swojego siedziska.

- Wysiadaj - usłyszał jedynie.- Nie będę powtarzał dwukrotnie.

Drzwi od ich samochodu otworzyły się gwałtownie i to właśnie Jeon był tym, który został wyciągnięty jako pierwszy. Znajdowali się na zupełnym pustkowiu. Przez panującą ciemność młodszy nie był w stanie powiedzieć gdzie dokładnie byli, ale było to jakieś pole. 

Killing Spree | TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz