20 rozdziałów do końca :3 Dziękuje tym, którzy zapisali się na fizyczną wersję książki! Czeka dla Was tam dodatkowy rozdział <3
MIŁEGO CZYTANIA!
Zasada numer sześćdziesiąt jeden
Miłość jest silniejsza od śmierci
Pierwszą rzeczą jaką zauważył mężczyzna po przebudzeniu było to, jak jasno było w pokoju. Nawet go nie rozpoznał, choć sam go projektował. W jego sypialni zawsze panował delikatny półmrok, nigdy nie było aż tak jasno.
Spojrzał przez okno, dostrzegając, że za oknem pada śnieg, co zaskoczyło go jeszcze bardziej.
Nie żyję - stwierdził, wpatrując się jeszcze chwilę w okno nowego szpitala.
Oblizał swoje wargi, poprawiając się w łóżku. Był zaskoczony, że nie czuje żadnego bólu, bo o ile dobrze pamiętał, został postrzelony. To utwierdziło go, że na bank musiał być martwy. Już nie raz miał ranę w udzie, przestrzeloną rękę czy szramy na plecach. Nie był osobą, która skrzywiałaby się z tego powodu, ale przynajmniej coś czuł.
Teraz nic.
Taehyung wzdrygnął się, czując jak ktoś odgarnia mu kosmyk włosów z czoła. Wbił swoje spojrzenie w posturę koło swojego łóżka, a jego oczy rozszerzyły się niemal dwukrotnie.
Koło jego łóżka siedział młody mężczyzna w białej koszuli, uśmiechając się ciepło. Miał łzy w oczach, które lśniły bardziej niż bezchmurne niebo nocą. Dolna warga była podwinięta pod zębami i drżała lekko, gdy czarnowłosy chłopak wziął głęboki wdech.
- Nie żyję, prawda?
Jeongguk zmarszczył brwi, mając ochotę się zaśmiać. Gdyby jednak nie widok obandażowanego ukochanego, może by to zrobił. Nadal był blady i osłabiony, ale żył. Cudem na czas udało się do przetransportować do nowej kliniki klanu, świeżo po remoncie, gdzie Jin i Sohyuna od razu przestąpili do zabiegu.
A Guk?
Cóż, to była inna para kaloszy.
- Mam cię kopnąć w jaja, żebyś się przekonał? - rzucił żartobliwie.
- Chyba wolę pozostać w niewiedzy - wymamrotał z grymasem Kim, co spotkało się z prychnięciem Jeona.
- Hm...głupi Jaś jeszcze z ciebie nie zszedł - zaśmiał się.
- Głupi Jaś? - wycharczał - Mam na imię Taehyung. I nie jestem głupi - odparł, zamykając oczy. Mimo że bardzo chciał patrzeć na Jeongguka, był strasznie zmęczony.
- Powiedzmy, że to coś, co cię relaksuje. Gaz rozweselający - poprawił się.- Ludzie często mówią po nim dziwne rzeczy.
- Huh...
Taehyung na chwilę znowu otworzył oczy, patrząc na niego w zdumnieniu. Trwała między nimi dość komfortowa cisza, podczas której Tae po prostu wpatrywał się w niego, jakby młodszy miał na czole wyświetlany film z projektora.
Hyung jest uroczy w takim stanie - pomyślał Jeongguk, łapiąc jego rękę.
Tae uniósł brwi, z trudem ją odplątując.
- Jesteś ładny, ale mam chłopaka - powiedział.
- Oczywiście, że masz. I ja nim jestem- zaśmiał się, a Kim wymamrotał coś pod nosem. - Boli cię coś?
CZYTASZ
Killing Spree | Taekook
FanfictionW roku 2056 liczba ludności na świecie przekroczyła dziesięć miliardów ludzi. Rządy na całym świecie starają się przywrócić poprzedni stan rzeczy, ale jednego nie mogą zmienić - ciągle rosnącej liczby osób i coraz to malejącej ilości miejsc mieszka...