Rozdział 37

709 83 17
                                    

Zasada numer  trzydzieści siedem

Nie pożądaj rzeczy, których z natury nie możesz mieć


Jeongguk był zażenowany. 

Za to Taehyung po prostu leżał na łóżku z uniesionymi brwiami i czekał, aż młodszy się uspokoi.

- To...może zrobię naleśniki? - zasugerował, patrząc na zegarek. 

Tak jak V obiecał, został przez całą noc i nawet jeśli obudził się o godzinę szybciej niż młodszy, nie wyszedł. Spędził cały ten czas na bawieniu się włosami młodszego, który zasnął na jego piersi. Zawijał sobie małe kłębki włosów wokół swojego palca, zaczesywał przydługawe pasma za ucho, podziwiając piękno mężczyzny.

Taehyung nie był idiotą. To, że zaczynał czuć nieodpartą potrzebę bycia przy młodszym non stop, trzymania go w ramionach i spędzania dokładnie takich chwil razem, nie było tym, czego się spodziewał, kiedy młodszy parę miesięcy temu wszedł do klubu, chcąc go okraść. Nie ukrywał tego, że czuł pociąg do niego. Jeśliby tak nie było, nie zaprosiłby go wtedy do tamtego pokoju. Co prawda czuł zdenerwowanie chłopaka i podejrzewał jakieś dziwne zagrywki, ale nie miał by nic przeciwko aby spędzić z nim noc.

Teraz było inaczej.

Nie przekroczyli żadnej innej granicy niż pocałunki, ale dla V to i tak było wiele. Każdy, nawet najmniejszy dotyk Jeona wydawał się być wręcz nie do wytrzymania. Kiedy spotykał się jeszcze na okazjonalny seks lubił dotyk, ale czuł go powierzchownie. Gdy Jeon wczorajszego wieczora oplótł go swoimi ramionami, a palce lekko musnęły nagą skórę na jego karku, Tae miał wrażenie, jakby poraził go prąd. Lekkie muśnięcie wystarczyło, aby na włosy na jego ciele stanęły dęba, a na ramionach pojawiła się gęsia skórka. Ten dotyk czuł całym sobą.

- Jeongguk, powtórzę ci jeszcze raz. To jest normalne - wymamrotał Kim, kładąc się na boku, ale na próżno. Jeon dalej leżał na łóżku z poduszką nakrytą na jego głowę. 

Jego policzki paliły niemiłosiernie.

Nie mógł uwierzyć, że leżał na Taehyungu przez cały ten czas, ślinił mu się na koszulkę, a w dodatku obudził się z erekcją. Musiał wyglądać co najmniej jak dziwak.

- Nie mów nic do mnie - jęknął, próbując oddychać pod grubą warstwą materiału.

Nagle poczuł napływ świeżego powietrza, a ciężar z jego głowy zniknął. Jego włosy pofrunęły na wszystkie strony, gdy poduszka wylądowała na ziemi, a jego oczy spotkały się z tymi Taehyunga.

- Jeon Jeongguk, uspokój się - powiedział.- Idę teraz do łazienki się umyć, a później idę zrobić ci naleśniki, jasne? Nie miej kryzysu egzystencjonalnego, bo masz normalne odruchy, okej?

Jeongguk zacisnął wargi.

Yhm...gdyby tylko Kim wiedział, że młodszemu śnił się erotyczny sen ze starszym w roli głównej? 

Wczorajszy wieczór spędzili na delikatnym obmacywaniu się i całowaniu. Nie, nie zdejmowali z siebie ubrań, nie robili żadnych śmielszych kroków. Nie dlatego, że których z nich nie chciał. W skrócie Guk mógł wydawać się bardziej śmiały siebie i bezpośredni, ale nie jeśli chodziło o takie rzeczy.

Intymność to było dla niego coś znacznie więcej niż rozebranie się. Mogło to wydawać się dziwne, ale uważał również, że taka rzecz jak pocałunek to coś wielkiego. Dotknięcie się z kimś ustami było dla niego czymś w rodzaju dotknięcia duszy. Zabranie cnoty to pozwolenie na zobaczenie siebie w bardzo bezbronnej sytuacji. Wcześniej Guk się tego bał bo nie miał zaufania do wielu osób. Teraz jednak pragnął tego, by Kim skradł mu duszę.

Killing Spree | TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz