Zasada numer trzydzieści jeden
Zabrałeś coś bez zgody? Oddaj.
Nie minęła nawet dobra odkąd tu przyjechali, a młodszy czuł się w tym miejscu nadzwyczaj swobodnie. Zazwyczaj miał problem z dostosowywaniem się do nowych lokalizacji, więc było to miłą odmianą. Przeczuwał jednak, że duża zasługa była nie tylko w tym, że dom znajdował się w pięknej okolicy, a po stronie tego, z kim był.
Kiedy wstał dzisiejszego ranka, niestety znowu był sam w łóżku, leżąc w większości po stronie, na której spał Kim. Przez chwilę zastanawiał się, czy Taehyung postanowił w środku nocy po prostu wyjść i spać w innym pomieszczeniu. Jego wszystkie wątpliwości zostały rozwiane, kiedy przewrócił się na drugi bok. Zamarł dostrzegając na sobie parę kocich oczu.
V siedział na krześle niedaleko wielkiego okna z widokiem na podjazd. Koszulka polo opinała się na jego ramionach, kiedy poruszył się, by przewrócić stronę książki, którą czytał. Patrzył jednak nie na nią, a na Jeongguka.
- Dzień dobry - odezwał się.
Lekarz odruchowo otarł kącik swoich ust, w których zazwyczaj gromadziła się ślina. Z ulgą stwierdził, że jest bezpieczny, gdy zauważył, że jego policzek jest suchy.
- Dobry. Długo nie śpisz?- spytał, siadając prosto.
- Godzinę. Może krócej. Może dłużej - mruknął, odkładając książkę na stolik na bok. Rozłożył swoje nogi luźno, opierając swoje łokcie o kolana.
Guk nie wiedział jaka pozycja mężczyzny była bardziej atrakcyjna - elegantko założona noga na nogę czy też rozkrok. Starał się jednak skupić swoją uwagę na twarzy mafiozy, choć i to nie było łatwe.
Dlaczego Kim musiał być taki przystojny?- Mogłeś mnie obudzić - powiedział Jeongguk, poprawiając swoje sterczące na wszystkie strony włosy.
- Nie chciałem - odparł Kim, z uśmiechem obserwując poczynienia młodszego. Włosy, zamiast przyklapnąć nieco na głowie, był teraz jeszcze bardziej nastroszone.- Wyglądałeś na zmęczonego. Wyspałeś się?
- Tak. A ty?
- W większości.
- W większości?- Guk uniósł brew.- Coś się stało?
- Powiedzmy, że ktoś w środku nocy postanowił rzucić się całym swoim ciałem na mnie.
Po ciele młodszego przebiegł dreszcz zażenowania. Jęknął, chowając swoją twarz w dłonie. Miał ochotę unikać spojrzenia starszego, ale czuł, że powinien go przeprosić, patrząc na niego. Miał wrażenie, że jeśliby powiedział "przepraszam", unikając jego wzroku, ten mógłby uznać przeprosiny za nieszczere. Dlatego mimo wielkiego oporu, chłopak uchylił palce, patrząc na niego przez szparę między nimi.
- O Boże, przepraszam.
- Nie masz za co- mruknął.- Właściwie, to było nawet miłe. Z wyjątkiem tego, że w pewnym momencie byłem podduszony. Nigdy mi się to nie zdarzyło, szczególnie w łóżku.
Jeongguk spłonął rumieńcem, patrząc z otępieniem na twarz mafiozy, na której pojawiał się rosnący uśmiech, dopóki nie uniósł jego policzków wysoko w górę. Kim uśmiechał się teraz szeroko, szczerze rozbawiony reakcją młodszego. Nie miał w zamiarze sprawić, żeby jego komentarz jakkolwiek zabrzmiał sprośnie, ale cóż, stało się.
- Szykuj się. Wyruszamy za piętnaście minut.
- Gdzie?
- Nie chciałeś się przejść?
CZYTASZ
Killing Spree | Taekook
FanficW roku 2056 liczba ludności na świecie przekroczyła dziesięć miliardów ludzi. Rządy na całym świecie starają się przywrócić poprzedni stan rzeczy, ale jednego nie mogą zmienić - ciągle rosnącej liczby osób i coraz to malejącej ilości miejsc mieszka...