*Martyna*
Leżymy na trawie razem z dziećmi. Jest przyjemnie.
- co to za wylegiwanie? - Marcel i idzie cała gromada
- he? - mówimy
Zaczęliśmy się śmiać
Wstaliśmy.
- jest za przyjemnie żeby siedzieć w domu - mówię
- nie ma leniuchowania - Marcel
- bo? - Piotrek
Weszliśmy na domu. Piotrek narzucił na siebie bluzke.
- kawy?
- oczywiście.
Piotrek robi i coś hukło i słychać płacz.
- co się stało? - pytam a Piotrek poszedł. Przyszedł z Manią na rękach a reszta za nim.
- przecięła sobie rękę. Ramka z zdjęciem spadła. - Piotrek ściągnął apteczkę i posadził ją na blacie.
- pokażesz mi rączkę? - pytam
- nie.
- a zagramy w łapki? - pytam.
- tak.
Położyłem rękę na jej dłoni a Martyna poszła posprzątać szkło.
- jedna rączka, druga rączka tyrym tyrym tyrym. - śpiewam a ona się śmieje. Dała mi tą rączkę. - muszę ubrać okulary bo oślepiłaś mnie.
Śmieją się a ja ubrałem okulary i patrze na tą rękę i popsikałem.
- nie scypie - mówi
- nie szczypie nie.
Zaczęliśmy się śmiać.
Przemyłem jej rankę i zabandożowałem.
- i już - mówię i dałem jej buziaka.
Przytuliła się a ja ją wziąłem na ręce. Schowałem apteczkę i wyrzuciłem brudne opatrunki.
Przyszła Martyna i wyrzuciła szkło do kosza. Ma rękawiczki na rękach.
- o widzę, że ktoś się nauczył - mówię
- powiedzmy, że kazanko robi się już nudne. - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
Mania poszła do Martyny.
- a ile razy mówimy żeby nie ruszać szkła? - Martyna
- ym. Chciałam zobaczyć czy się rozwaliło.
Dała jej buziaka i się tulą.
Zrobiłem kawy i podałem wszystkim. Martyna się kołysze.
- ej może pojedziemy wszyscy nad morze? - Kornelia
- w sumie czemu by nie - Martyna
- haha - mówię - a kto was puści?
Zaczęliśmy się śmiać.
- no weź - Wojtek
- żartuje - Martyna - i tak pojedziemy
- no ba, że żartuję - mówię - kiedy chcecie jechać?
Zaczęliśmy się śmiać.
- za tydzień są wakacje to możemy jechać.
- że już wakacje? - pytam i specjalnie mówię głośno - o cholera. Muszę wejść na librusa.
- lepiej nie tatusiu - Antek i Tosia
Udławiłem się kawą.
- tatusiu - Martyna - czyli grubo
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszedłem po laptopa i wróciłem.
Włączyłem go.
- wogóle po co wam ten gabinet
- tam się odbywają poważne rozmowy wychowawcze - mówię
- no. Kogo chcesz oszukać? - Martyna
- zamknij mordkę - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
Loguje się na librusa.
- od kogo mam zacząć? - pytam
- ode mnie - Tosia
- to biorę Antka. Kaman młody
Zaczęliśmy się śmiać.
- uuu uciekłeś z ostatniej lekcji. I to jeszcze z Religi. Babcia będzie cię z krzyżem gonić. - mówię
Przyszedł młody.
- ja mu pozwoliłam - Martyna - napisałam zwolnienie. Baba jeszcze nie zmieniła.
- yhym. Z religii
Zaczęliśmy się śmiać.
Wszedłem na oceny.
- zamknij oczy a ja przeczytam - młody
- dobre - Tomek
Zaczęliśmy się śmiać.
- jeszcze widzę - mówię
Polski 5
Matma 5
Angielski 4. Co to za jedynka?
- Antytośka nie dała spisać zadania.
- a sam nie mogłeś zrobić?
- cenie swój czas.
- to ile za godzine?
- 40 zł.
- to wisisz mi 40 zł + odsetki za każdy dzień.
Śmieją się a ja na niego patrze.
- się uśmiałem - Antek
- weź że odpisz od niej jak będzie spać i daj pani. Niech Ci zmieni tą pałe. - Martyna
- Mamusiu - Tosia
Zaczęliśmy się śmiać.
- jako dobra siostra mogłabyś mu dać - Martyna
- siostrzyczko kochana. - Antek
- kim jesteś? - Tosia przyszła
- czy ty masz oczy pomalowane? - pytam.
- nie tylko oczy - mówi z uśmiechem
Zaczęliśmy się śmiać.
- to znowu ja. - Martyna
- nie za młoda?
- już nie być takim dziadem jak mój ojciec. To tylko tusz i cień i trochę błyszczyka. - Martyna
- czyli trzeba zamontować więcej lusterek. - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
Sprawdzam dalej oceny Antka.
- pasek będzie.
- to ile hajsu dostanę? - Antek
- ten tylko o jednym
Zaczęliśmy się śmiać
- przemyślimy twoją propozycje. - Martyna
- zadzwonimy. Proszę Nie czekać
Zaczęliśmy się śmiać.
Potem sprawdzam Tosię. Też ma pasek.
- a ty co? Na Religi byłaś?
- jeśli zakupy to religia to tak - mówi
Zaczęliśmy się śmiać.
- ojciec koniec roku szkolnego. Już nikt do szkoły nie chodzi. - Martyna.
- to po co ja wstaje i was odwożę?
- dobre pytanie - mówią.
Zaczęliśmy się śmiać.
- jutro już nie idziemy
- bo?
- nie chcesz wiedzieć - Martyna
Zaczęliśmy się śmiać.