2. Ty Nic Nie Wiesz?

136 2 0
                                    

*Martyna*
Siedzimy i rozmawiamy z ludźmi z bazy.
Wrócił Antek. Wkurzony jak nigdy.
- cześć - mówię
- cześć - mówi
- siemano - Piotrek idzie z ciastkami - co jest młody?
Machnął ręką.
- inaczej. - Piotrek - zostaw plecak. Idź się przebiegnij na około podwórka. Wyładuj emocje. Jak wrócisz to pogadamy. Tylko nie wychodź za bramę.
- ok. - Zostawił plecak i poszedł.
Przyszedł Piotrek a ja na niego patrze.
- jesteś mądry? - pytam
- tak - mówię i jem ciasteczko
- powinieneś go uspokoić a nie...
*Piotrek*
- wiem po sobie, że żadne Słowa go nie uspokoją. Musi się wyładować. - mówię
- kupcie mu ten worek
- nie bo będzie walił wszystko co popadnie - mówię - żeby się uspokoić.
- będzie zbyt agresywny - Martyna
- o proszę ktoś już zrozumiał - mówię
Po chwili wrócił młody.
- pomogło? - pytam
- tak - mówi
- super. Chcesz porozmawiać? - pytam
- yhym
- to chodź na huśtawkę - mówię i wstaje. - zaraz wracam
Poszedłem z młodym. Usiedliśmy.
- to co się dzieje?
- Robert rozwalił mi telefon - mówi i mi pokazuje
- auł - mówię - ale jak do tego doszło?
- mieliśmy w-f. Zostawiłem plecak na szatni. Tam był telefon. Po w-f wracamy do szatni a on trzyma mój telefon w ręce i rzucił jak mnie zobaczył przez okno.
- co zrobiłeś? - pytam
- nic nie mogłem bo przyszedł pan. Powiedziałem mu o wszystkim to poszedł ze mną po ten telefon a jemu nic nie zrobił.
- zrobimy tak. Jutro pójdę z tobą do szkoły i załatwimy to. Jsk on się nazywa.
- Robert Nosowski.
- wiesz gdzie mieszka?
- nie - mówi
- co ja mam Ci powiedzieć, co?
- zawsze tam zostawiałem i nigdy nic nie robił z nim.
- wiem młody. To nie twoja wina.
Daj mi ten telefon.
Dał mi.
- głowa do góry. Kupimy nowy bo raczej taniej wyjdzie niż naprawa tego. - mówi i roztrzepałem mu włosy.
Wróciłem do wszystkich a młody poszedł do siebie.
- i co? - Martyna
- nie wierzę w te dzieciaki - mówię i daje Martynie telefon Antka
- rozwalił telefon? - Martyna w szoku
- nie on. - mówię - Zostawił telefon w plecaku, bo mieli w-f. Wraca a jakiś tam Robert rzucił jego telefon za okno. Wszystko jasne czemu wrócił taki wściekły.
- no, ale nie możemy tego tak zostawić
- ja jutro idę do tej szkoły - mówię
- Nowy telefon. Tydzień temu kupiony - Martyna - a jak młody?
- a jaki ma być? Odreagował no, ale jeszcze widać, że jest wściekły. W sumie się nie dziwię bo mnie też roztrzepało.
- jedź mu Kup nowy telefon - Martyna - nie może być bez telefonu bo jak się mu coś stanie. Odrazu zgarnięcie Tośkę po drodze.
W tym momencie weszła Tośka.
- hejka - mówi - jest Ancymon?
- Antek - mówię - i tak jest.
- uff bo wypruł jakby się paliło z tej szkoły.
- ty nic nie wiesz? - pytam
- hmm?
- Robert Nosowski?
- koleżka Antka. Drżą mordki na siebie.
- rozwalił Antkowi telefon
Rozszerzyła oczy.
- to by wszystko wyjaśniało - mówi
- wiesz gdzie mieszka ten Robert?
- Nie mam pojęcia. Nie rozmawiam z nim
- ok. Obiad masz na piecu - mówię
- yup
Poszła do łazienki umyć ręce a ja poszedłem po młodego. Leży na łóżku i rzuca piłką o ścianę. Złapałem piłkę.
- chodź. Ubierz strój na motor. Jedziemy po telefon.
- ok - mówi i wstaje
Poszedłem się przebrać. Wziąłem kaski a młody już czeka przy Martynie.
- a ja już miałam dać Ci listę - Martyna
- wiedziałem, dlatego biorę motor
Zaczęliśmy się śmiać
Maluchy idą
- uciekaj - mówię do młodego
Uciekliśmy i słyszymy płacz i śmiech.
- ups - młody
Wsiedliśmy na motor. Założyliśmy kaski i jedziemy do galerii.
*Martyna*
- tata poszedł do pracy - mówię
- bez pa pa? - pytają
- był spóźniony - mówię - szybko wróci.
- yhy
Poszli dalej się bawić.
*Piotrek*
Wybieramy telefon dla młodego.
- przepraszam. Czy rozwalenie telefonu jest wliczone jako gwarancja?
- niestety nie. - sprzedawca.
- oh. - mówię - no cóż. To młody wybieraj.
Za ten czas dostałem pisemną wycenę naprawy uszkodzonego telefonu.
Mlody wybrał. Zapłaciłem. Wzięliśmy fakturę u Wyszliśmy z sklepu.
- dziękuję - mówi
- luz. Masz szczęście, że dziadek przelewa hajs. - mówię - to nawet tego nie poczuliśmy ile wydaliśmy.
- tak byłbym bez telefonu - mówi
- no, ale masz - mówię - a jutro pogadamy z tym.
- apropo jego - Antek kiwa głową i idzie dwóch chłopaków
- który to on?
- ten blondynek
- ooo - mówię - chodź
- tato - mówi i się śmieje.
Podeszliśmy do niego.
- siema Robert. Kopę lat - mówię
- nie znam Pana?
- nie? - pytam - oh. To byłeś chyba bardzo smutny z tego powodu bo słyszałem, że chciałeś mnie poznać.
- nie. Xd.
- nie? Ale telefon rozwaliłeś Antkowi.
Przyjechałeś go odkupić? - pytam
- nie. Niech mu rodzice odkupią
- co za bezczelny gówniarz - mówię - ty wiesz z kim rozmawiasz?
- braciszkiem Antka?
- tak młodo wyglądam? - pytam Antka
- ta.
- ooo
Zaczęliśmy się śmiać.
- to z kim?
- Piotr Strzelecki. Tata Antka.
Przekaż rodzicą, żeby przyszli jutro z tobą do szkoły. Inaczej sprawa ląduje na policji a potem do sądu. Czy zrozumiałeś, smarkaczu czy mam Ci przeliterować żeby dotarło do twojej blond główki?
- zrozumiałem.
- super. Do zobaczenia jutro.
Poszedł spanikowany.
- jak się trzęsie
- prawidłowo. Jutro będzie płakał.
Przybiliśmy piątkę i poszliśmy po etui i szybkę. Idzie ten chłopak i zawrócił jak mnie zobaczył.
- patrz Patrz jak ucieka - mówię
- piękny widok - Antek
Zaczęliśmy się śmiać.
Kupiliśmy wszystko i Wyszliśmy z galerii. Chłopaki stoją koło motoru i go podziwiają.
- pardom krasnoludki - mówię
- to wasz? - pyta
- taty - Antek
Wsiedliśmy na motor. Założyliśmy kaski. Dzwoni Martyna.
- mama dzwoni - mówię i odbieram na słuchawce - słucham cię
- coś nowego - mówi - gdzie jesteście?
- wracamy właśnie - mówię - właśnie ruszamy.
- ok. To ruszaj.
- ok. Adios
Rozłączyła się.
- trzymasz się? - pytam
- tak.
Ruszyłem i jedziemy do domu.
Po chwili byliśmy na miejscu.
- ooo jesteście - Martyna mówi przez śmiech
- no jesteśmy - mówimy
- słuchaj dzwoniła wychowawczyni, że cytuje. Pani mąż ponoć zaczepił dziecko w galerii.
- no normalnie pedofil - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- no. I ponoć jutro masz spotkanie z tym dzieckiem i rodzicami
- tak - mówię - trzeba zrobić wojnę.
- ale ona to tak powiedziała, że hit.
Zaczęliśmy się śmiać.
- ktoś się wystraszył - Antek
- ciekawie - mówię
- ty go jutro tam kopnij jakby
przesadzał - Martyna do Antka
- ja to nie Ty, że trzeba odganiać a i tak drze mordkę.
Zaczęliśmy się śmiać.

In my Dreams 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz