*Martyna*
Piotrek idzie na dyżur. Na noc. I nie chętnie ma wyjść z domu.
Ola i Wojtek się śmieje.
- mówiłam. Żadnych nocek? - mówię - po coś się zamienił?
Zaczęliśmy się śmiać.
Patrzy na zegarek i na mnie.
Śmieje się razem z Wojtkiem i Olą.
- potrzebujesz pomocy? - pytam
- tak - mówi a ja wstałam. Poprawiłam mu kołnierzyk.
- miłego dyżuru. Uważaj na siebie.
Buziak - dałam mu buziaka i otworzyłam drzwi - i Adios
Zaczęliśmy się śmiać.
- pa - mówi i poszedł
Zamknęłam drzwi.
- to było nie miłe - Wojtek
- hmm - mówię - chodź. Coś ci pokaże
Ola się śmieje. My w sumie też.
Dzwoni mój telefon. Piotrek.
- co ja z nim zrobiłam - mówię a oni się śmieją. Odebrałem - no witam mężu. Co byś chciał.
- kocham cię
- ja ciebie też - mówię - idź. Im szybciej pójdziesz tym szybciej przyjdziesz
Dałam go na głośnik i pije wodę.
- przesadzam?
- jeszcze nie - mówię - ale jak będziesz wydzwaniał co 5 minut to wyłączę telefon
- yhym - mówi a my się śmiejemy
- no to do jutra - mówię
- no dobra - mówi - ale nie siedź długo.
- dobrze tato - mówię
- siemanko - mówi
- no. Masz kumpli. Adios.
Rozłączyłam się i się śmiejemy.
- no nieźle.
- zasiedział się w domu - mówię - muszę go wykopać go gdzieś samego z chłopakami.
O ty też możesz z nimi iść.
- tak? A wy coś nabroicie - Wojtek
- nie. Będziemy grzeczne.
- jesteś jedyną żoną która chce wygonić męża z kumplami - Ola
- ta - mówię - wiem. Ale musi bo stanie się dziadem.
Zaczęliśmy się śmiać.
- tym sposobem robię sobie wrogów u dziewczyn - mówię - bo one chcą ich pozamykać w domu.
- to najpierw zadzwoń do nich a później załatwiaj - Wojtek
- yym - mówię - zawsze dzwonię do Tomka. On zabiera Piotrka. A potem reszta się przyłącza.
- To ten od Kornelii? - Ola
- ta - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
Sprawdziłam czy nie ma dyżuru Tomek i dzwonię.
Odebrała Kornelia.
- witam Martynko - Kornelia - co słychać?
- siemanko - mówię - chce wykopać męża z domu i potrzebuje twojego żeby mi w tym pomógł.
- dobra, ale ja wbijam do ciebie
- ok - mówię - no problem
- z Piccolo. - mówi i daje Tomka
- co tam Pani Doktor? - Tomek
- siemanko. Porwiesz mi męża?
- jasne - mówi - kiedy zamierzasz go wykopać?
- jutro?
- ok. Jutro o 15?
- ta. On ma jutro wolne
- no cała nasza banda ma wolne
- to git - mówię - to rozumiem, że resztę ogarniesz?
- ogarne - mówi - Wojtka by też trzeba było, nie?
- no. To ciężki przypadek - mówię
- wcale was nie słyszę - Wojtek
Zaczęliśmy się śmiać.
- no to słuchaj bo wychodzisz z nami. - Tomek
- nie wiem czy mnie żona puści
- puści - Ola
- no. A one raczej nic nie wykombinują - Tomek
- raczej - Kornelia
Zaczęliśmy się śmiać.
- będziemy grzeczne - mówię
- po Piccolo nie wiem
- cicho - Tomek
Zaczęliśmy się śmiać
- ja już próbowałem wcześniej go wyciągnąć - Tomek - ale dziad zasiedział się w domu. Za dobrze mu z tobą.
- no nie? - Mówię - jutro ich wykopiemy
Zaczęliśmy się śmiać.
- dobra. Nie przeszkadzam wam - mówię
- Ona właśnie robiła kontrolę małżeńską
- prawidłowo - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili się pożegnaliśmy.
- oficjalnie. Pani doktor - Wojtek
Zaczęliśmy się śmiać.
- Pani Doktor wykopiemy pani męża - Ola
Śmiejemy się.
- a ty tak nie patrz - Ola - bo też idziesz
- yym - Wojtek
- koleś nie pracujesz 24 h na dobę więc mnie nie wkurwiaj - mówię
- ooo - Ola - w punkt.
Zaczęliśmy się śmiać.
- Piotrek was samych nie zostawi
- zostawi - mówię - bo wyleci za drzwi. A ty też jak będziesz stawiał opór.
Zaczęliśmy się śmiać.
- Mnie tylko ciekawi jak ty z takiego wybuchowego faceta zrobiłaś pokorniutkiego misia do przytulenia - Wojtek
- nauczyłam go, że na mnie się nie krzyczy a jeśli chciał być ze mną to musiał się tego nauczyć. - mówię - wygoniłam go za drzwi. Jeden. Drugi. Trzeci. Powiedzmy, że coś tam działało. Bo zaczynał żałować, że podnosi głos. Później się stopował, ale jak mu się nie udało to po prostu od niego odchodziłam. Za Każdym razem jak pokazywał nerwy. Z czasem doszedł do perfekcji i przekonał się, że krzykiem do mnie niczego nie zyska a straci moje zaufanie.
- odrazu widać, że do ciebie on ma inne podejście - Wojtek
- ta. A poczekaj jak coś nabroje. - mówię - najpierw jest opieprz. Idziemy ochłonąć. Przychodzi i prawi kazanie.
Zaczęliśmy się śmiać.
- chce zobaczyć jak wy się
kłócicie - Wojtek
- wszystko lata - mówię - jak się kłócimy to grubo bo oboje jesteśmy uparci i żadne nie odpuści. Chyba, że jesteśmy przy kimś to po prostu niby się przekomarzamy a tak naprawdę się kłócimy.
- tak, że aż rozwód? - Wojtek - wątpię, że możecie się tak Pokłócić.
Uśmiecham się a Ola się śmieje.
- ostatnio też go chciałaś z domu wyrzucić - Wojtek
- nie. Kazałam mu wybrać a on mógł normalnie ze mną porozmawiać - mówię - wtedy nie było by wojny. A postawił mnie w takiej sytuacji w bazie, że no hit.
- oni lubią takie sensacje
- lubią lubią - mówię - we wszystko uwierzą. Co im się powie.
- zauważyłem - Wojtek się śmieje - Arturek jest najlepszy. Kazanie mu prawił.
Zaczęliśmy się śmiać.
Dzwoni Wiktor. Dałam na głośnik.
- halo - mówię
- no cześć. Nie obudziłem cię?
- nie - mówię - spokojnie. Coś się stało?
- Piotrek się kłócił z ojcem pod bazą.
- z moim czy z swoim?
- z swoim
- uff - mówię - no
- Martyna poważnie mówię
Jest mega wkurwiony. Mogłabyś go trochę uspokoić.
Zaciskam zęby żeby się nie zaśmiać.
- tyle lat. A wy nadal się go boicie.
No nie wierzę. - mówię
- no. Możesz do niego zadzwonić
- po zjebe, że jeszcze, nie śpię?
Zaczęliśmy się śmiać.
- a o co oni się kłócą?
- nie ważne - mówię - nie musicie wszystkiego wiedzieć. Będzie chciał to wam powie.
- to zadzwonisz do niego?
- zadzwonię - mówię
Rozłączył się a ja dzwonię do Piotrka.
- no co tam kochanie?
- no siemanko - mówię - wiesz co. Oni się ciebie panicznie boją. Tak dalej
Śmiejemy się wszyscy. On też
- a czemu ty jeszcze nie śpisz, co?
- a wiesz co? - pytam i piszcze a on się śmieje.
- coś zrobiła?
- jutro. Ty i Wojtek macie eksmisję z domu. Fajnie, nie?
- Martynka
- oj nie Martynkuj mi teraz - mówię i się śmiejemy.
- same nie zostaniecie - mówi
- ale mamy ochronę na około domu - mówię - nic się nie stanie. Musisz wyjść się rozerwać. Ta. A jak nie to kopala w dupe i cię nie ma.
Zaczęliśmy się śmiać. On też się śmieje.
- kto do ciebie dzwonił?
- ten ktoś by mnie zabił gdybym powiedział - mówię
Śmiejemy się
- wiesz co. Pierdolić go
- kogo?
- twojego ojca - mówię a on się śmieje.
- jesteś kochanie zmęczona. - Piotrek
Śmiejemy się i poszłam robić sobie Herbatę.
- ale serio - mówię
- no ja też mówię serio. Ty się moim ojcem nie przejmuj. Mam go pod kontrolą. Przyszedł bo chciał się zobaczyć z mamą. A takiego wała.
- jak Polska cała - dokończyłam
Zaczęliśmy się śmiać.
- co robisz? - pyta
- herbatke - mówię - rytuał musi być.
Zaczęliśmy się śmiać.
- będę o pierwszej - mówi
- to pocekam - mówię
- nie. Idziesz spać - mówi
- no dobzie - mówię - ale jutro idziesz?
- mam inne wyjście jak wystawisz mnie za drzwi?
- potrzebujesz odskoczni a nie tylko dom praca dom. - mówię
- do was dziewczyny przychodzą?
- Na razie to tylko Kornelia więc raczej nic nie wybuchnie
Zaczęliśmy się śmiać.
- nie mów głośno - mówi - Wojtek słucha
- ju słyszał - mówię - za późno
Zaczęliśmy się śmiać.
- dobra. Wypijcie herbatke i idźcie spać.
- zadzwonię po dobranoc - mówię
- ok - mówię - gdybym nie odbierał to będę na wezwaniu
- to wtedy pocekam
Zaczęliśmy się śmiać
- no. A ty ich nie strasz bo na zawał zejdą - mówię
- dam im twoje prochy - mówi
Śmiejemy się i się rozłączył.
Dałam im herbatke. Ola poszła pod prysznic. Po niej poszłam ja.
- jednorożec - Ola
- ta - mówię i usiadłam. Pije dalej herbatke.
Wojtek poszedł pod prysznic.
- ta herbatka usypia - Ola
- no. A To tylko herbatka z cytrynką - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
Wypiłyśmy i przyszedł Wojtek.
- to spać panny - mówi
- dobranoc - mówię
- dobranoc - mówią
- po gasisz? - pytam
- po gaszę - Wojtek - zmykaj tuptuś
Zaczęliśmy się śmiać
Poszłam do sypialni i dzwonię do Piotrka.
- idziesz spać? - pyta
- tak - mówię
- to dobranoc kochanie. Śpij dobrze
- dobranoc - mówię i zamykam oczy. Przytuliłam kołdrę a on nuci melodie. Uśmiecham się. - Kocham cię
- ja ciebie też - mówi