*Martyna*
Jesteśmy w bazie a chłopaki wykorzystują fakt, że Wojtuś jest rozdrażniony bo nie ma fajek. Jednak i tak jest spokojny.
- easy - mówię do niego - ciasteczko?
- tuptuś. Będę gruby - mówi.
- będziesz mięciutki - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- odwyk? - Góra
- no - Wojtek - nawet sejf otworzyły. Muszę zmienić pin.
- na prawdę był otwarty - mówię
- nie możliwe - mówi - zawsze zamykam
- a wogóle nic tam nie było. Tylko fajki
- tamtego drugiego nie znajdziesz - mówi
Śmieją się.
*Wojtek*
- ja nawet nie wiedziałem, że Palisz - Góra
- bo nie palił - Martyna - a teraz mu coś odwaliło
- myśl tak dalej - mówię
- widzisz jak cię oszukuje - Mateusz
- żeby ją oszukać najpierw musiałbym skłamać. Po prostu przed nią ukryłem
- nie było czuć od ciebie a od kąd wróciłeś z Krakowa to czuć na kilometr
- przestałem się z tym kryć - mówię
Śmiejemy się.
- dobrze wiedziałem, że to tak się skończy. - mówię
- po co ci to było? - pyta
- zaczęło się od podebrania ojcu jak byłem na nich wkurzony. Ulga. I od tamtej pory się zaczęło.
- no to the end. Uzależnij się od czegoś innego.
- ale, że Ty tak siedzisz - Tomek
- inaczej. Niech któryś się odezwie głupio jeszcze raz a dostanie w Mordę
Patrzą na mnie a Martyna się śmieje razem z Górą.
- wiesz co? - Góra
- co?
- Piotruś ma konkurencję. Ciebie też się boją
Zaczęliśmy się śmiać.
- i ty Martyna nic z tym nie robisz? - Mateusz
- on żartuję - Martyna się do mnie przytula.
- jego mina mówi wszystko - Tomek
Patrzy na mnie i się śmieje.
Naśladuje mnie i się śmiejemy obydwoje.
- ona ci nie pozwoli już - Góra
- zapomnij - mówię - wszędzie za mną chodzi a do łazienki to muszę uciekać.
- nie prawda - Martyna czerwona
Śmiejemy się.
- a Piotrek co na to?
- kazanie mi prawił - mówię
Zaczęliśmy się śmiać
Usiadła mi na kolanach i mruga. Dotknąłem jej brzucha i dałem jej buziaka.
- ej. To nie Ola - Tomek
- jeszcze umiem je odróżniać - mówię - dzięki za troskę.
Martyna się wtuliła.
- a ty co? Znów się źle czujesz? - Mateusz
- a od niej to ty się odpierdol - mówię
- uuu - mówią
- nie wiedziałem, że ma nowego obrońcę
- trochę słaby tekst - mówię - musisz poćwiczyć. Bo latam za nią od ponad roku.
Śmieją się wszyscy
- ale gdybyś nie zauważył - pokazałem mu legitymację a Martyna mi zabrała.
- co? - pytam - nie podobny?
- tu masz minę jakbyś chciał kogoś zabić wzrokiem - mówi
Zrobiłem to minę i się śmiejemy.
- no do legitymacji raczej nie może się uśmiechać - Góra
- powinienem wymienić to zdjęcie - mówię
- to ja chce to - Martyna
- dogadaj się z Olą to ci dam. Bo zarezerwowała kilka lat temu. - mówię
- zapomni - mówi - ta
Śmiejemy się.
- dasz mi? - pyta z maślanymi oczkami
- zrobię wam odbitki - mówię
Śmiejemy się
- a wogóle co ci wczoraj takiego było? - Mateusz
- miałam dość waszego zachowania - Martyna
- Czyli już wie - Tomek
- a co? - Martyna - jeszcze nie wie.
- Wczoraj dał spokój bo dzieci go zajęły.
- ale jak dzisiaj wróci znowu bo się źle czuje to będzie ciągnął temat - mówię
- ja chce iść dzisiaj na zakupy - mówi a ja jej macham a później dodaje - z twoją żoną.
- świetnie - mówię. Śmieją się.
- więc idziesz z nami
- nie muszę - mówię
Patrzy na mnie wzrokiem.
- ale chcesz - mówi
- dobre - mówię
Zaczęliśmy się śmiać
- Piotrek też idzie. Dzieci też.
- a no chyba, że tak - mówię - to sam nie zostanę
- no. Ktoś musi to dźwigać - mówi. Śmieją się a ja na nią patrzę. Łaskotam ją i spaduje. Bezpiecznie położyłem ją na podłodze.
- Dziad - mówi
- wolę ciul - mówię
Zaczęliśmy się śmiać
Mierzą mnie a Martyna się dalej śmieje.
- no chodź - mówię i ją podnoszę
Śmiejemy się.
Usiadła koło mnie i się przytula.
Przyszedł mi SMS od taty Oli.
"Wojtek uważaj. Macie gości.
Zachowaj czujność"
- co tam?
- mamy gości - mówię
Zrobiła wystraszoną minę. Przedrzeźniam ją i się śmiejemy.
- Kogo? - pyta
- nie wiem - mówię - ale skończyła mi się laba
Zaczęliśmy się śmiać. Podszedłem do okna. Marcel z swoimi ludźmi.
Zaśmiałem się.
- zaraz wracam - mówię - siedź tutaj
- ehe
Wyszedłem z bazy.
- czego dusza pragnie? - pytam
- tego co zawsze. Żebyś się od nich odpierdolił
- zapomnij. - mówię - zwijaj dupe albo strzele ci prosto w łeb
- uspokój się. Martynce nic się nie stanie
Ale co z twoją to jeszcze możemy porozmawiać...
Wziąłem go za fraki a oni do mnie celują.
- spróbuj się do niej zbliżyć - mówię.
Wróciłem do bazy i wysłałem ludzi pod nasz dom.
- wszystko ok? - Góra
- ta - mówię i usiadłem obok Martyny
- co chciał? - Martyna
- kulkę w łeb - mówię a oni się śmieją. - odpuścimy sobie te zakupy dzisiaj.
- yyy
- tylko dzisiaj. Muszę przeanalizować strategie
Dzwoni Piotrek do mnie.
- Wojtuś sprawdzasz moją orientacje czy jak?
- nigdy nic nie wiadomo - mówię i się śmiejemy - a tak serio. Niech stoją a ty ją też miej na oku.
- nawet na nią nie popatrzy - mówi - spokojnie. Ja mam na niego sposób
- siedź na dupie - mówię
- dobrze tato
Zaczęliśmy się śmiać***
Martyna się przytula z Kornelią i przeglądają Ciuchy. Zaraz kończą dyżur.
- co kombinujesz? - Góra
- obmyślam plan jak go sprzątnąć - mówię
- i?
- nie mam pozwolenia - mówię
Śmieją się.
Po chwili skończyli dyżur. Przebierają się a ja podeszłem do Martyny i założyłem jej kamizelkę kuloodporną.
- ciebie nie tykną - mówię - ale lepiej mieć niż nie mieć
- też prawda - Góra
Ubrałem Martynie kurtkę.
- a ty gdzie masz kamizelkę? Martwy jej nie ochronisz.
- mam drugą pod koszulą - mówię
- pamiętaj. Najpierw dbasz o siebie
- nie w moim zawodzie - mówię. Martyna poprawia makijaż.
Oparłem się a oni się śmieją.
- to nie rozumiem. Przecież jak ciebie zastrzelą to ją później też.
- dlatego moim zadaniem jest wyczuć zagrożenie i wezwać wsparcie. Dostarczyć ją do nich a potem mogę sobie umierać.
Martyna zbladła.
- żartuję - mówię i odgarniam jej włosy - idziemy do auta. Jedziemy po dzieci. Taki jest plan. I co by nie było lecisz do auta. Daje jej kluczyki.
- ale skoro jej nie tykną to po co jej kamizelka?
- lepiej mieć niż nie mieć - mówię
Wyszliśmy z bazy i mierzą do mnie.
- na kolana - Marcel
- chciałbyś - mówię i prowadzę Martyne do auta.
Strzela we mnie, ale nie trafia.
- szkoda mi naboi na ciebie - mówię i wsiadamy do auta.
Zapiąłem Martynie pasy. Strzelają do auta. Strzeliłem im w kostki.
Skręcają się z bólu.
Ruszyłem i wyjechaliśmy z tamtąd.
- wporządku? - pytam
- yhym - mówi - chyba się odzwyczaiłam
- spokojnie - mówię - zaczniemy od nowa
Zaczęliśmy się śmiać
- mam męża - mówi
- bardzo mi miło. Mam żonę
Śmiejemy się***