57. Skończmy Ten Temat

31 0 0
                                    

*Wojtek*
Idę sam do bazy. Czekają.
- to nie był żart? - Tomek
- też miło cię widzieć - mówię i otwieram bazę a oni się śmieją.
Weszliśmy do środka.
- nie wiedziałem, że zmieniasz pracę - Wiktor
- nie przyzwyczajaj się. - mówię
Przebrali się. Szykują karetki. Dzwoni Piotrek. Odebrałem.
- i jak tam? - pyta
- ich miny są bezcenne - mówię
- Tomek pisze - mówi - czy to jakiś żart?
Masz jeszcze godzinę zabawy a potem wracaj bo mi tu Martyna stęka gdzie jest Wojtuś.
Weszli.
- nie wiedziała? - pytam - ups
- jestem obaziona - Martyna
- Zadzwonię później pani obaziona.
- ok.
Rozłączyłem się i poszedłem po listę.
Patrzę na zegarek i o równej 6 dałem im.
Wpisują się nie pewnie a ja sobie usiadłem i powstrzymuje śmiech.
- możesz nam to wytłumaczyć?
Przecież Piotrkowi nic nie jest.
- ale Martyna go potrzebuje - mówię - a skoro jest w domu to ogarnie i Ole więc wysłał mnie tu. Ja też się bardzo cieszę z tego powodu.

***
Wbiegł facet do bazy. Wstałem.
- spokojnie - mówię - żyją
Śmiejemy się.
- przepraszam. Przedłużyło mi się spotkanie.
- na spokojnie - mówię - tak jak już Pan wie. Potrzebują wolnego na miesiąc. Musi dojść do siebie a on jej w tym lepiej pomoże. Zna ją dłużej. Gdyby coś to dzwonić. Przyjdę ich trochę postraszyć.
- to dam Ci znać. Bo nie wiem czy się też jutro nie spóźnię
- jasne. Mój numer na tablicy - mówię
- ok. Dziękuję. Jesteś wolny
- na 20 minut - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- na razie - mówię
- no pa
Wyszedłem z bazy.
Poszedłem po ciasto do bistro i zaczepił mnie Franek.
- ej. Mówiłem, że ma odpoczywać?
- jest w domu - mówię i podnoszę ręce do góry - ja tylko po ciasto
Zaczęliśmy się śmiać.
Kupiłem ciasto i poszedłem do auta.
Wsiadłem i jadę do domu.
Po chwili byłem na miejscu.
Dziewczyny śpią a Piotrek pije kawę.
- siema - mówię
- siema - mówi - musimy pogadać.
- co się stało? - pytam
- trzeba zrobić Oli komplet badań. Jej i dziecku. Dzisiaj ledwo chodzi. To może być stres. Przejęła się tym całym wydarzeniem. Ale dla pewności bym jej zrobił.
- to zróbmy - mówię
- to na jutro? - pyta
- dobra, ale musisz mi powiedzieć co i jak.
- pojedziemy z wami - mówi - te leki co dostała są beznadziejne. Ustać na nogach nie potrafi. I pod tlenem jest.
- skąd masz tlen?
- kupiłem - mówię - jak widzisz przydaje się
- ale od czego?
- skutek uboczny tego leku to kłopoty z oddychaniem - mówię - na jedno pomaga, na drugie szkodzi
- czyli co? Dzisiaj szpital domowy?
- yhym - mówi - niestety
Poszedłem do Oli. Dałem jej buziaka.
Otworzyła oczy.
- jesteś
- jestem - mówię - słyszałem, że dzisiaj coś cię pobrało
Uroniła łzę.
- nie płaczemy Olafku - mówię i przytuliłem się do niej - wszystko będzie dobrze.
- pamiętasz? Ostatnio też tak było. I jak się skończyło?
- tym razem będzie inaczej
- to Cud, że Maja żyje - mówi
- ten gagatek też będzie żył - mówię - jesteś pod opieką lekarza. Do leśnej góry mamy 3 minuty. Wszystko Będzie Dobrze. I pamiętaj, że tu jestem. Nie jesteś sama.
- gdybyś miał wybierać to kogo wybierzesz?
- ciebie - mówię - bo bez ciebie nie wyobrażam sobie życia. Ty dobrze o tym wiesz.
- wybierz jego - mówi - zawsze chciałeś mieć syna. To może być ostatnia szansa.
- synek - mówię - to będzie walczyć.
Ale wybiorę ciebie. Oluś. Ja sam nie wychowam dobrze dzieci bo sam ciągle nim jestem.
Wogóle nie myśl tak. Wszystko Będzie Dobrze. Będziemy szczęśliwą rodzinką.
Jakie imię ci się podoba?
- Olek - mówi i się śmieje
- ooo - mówię
Śmiejemy się.

***

Lekarze badają Martyne i Ole. A my czekamy przed. Oboje zestresowani.
- dobra stop - mówimy tym samym czasie
Śmiejemy się.
Przyszliśmy wszyscy z bazy.
- kurwa ile jeszcze - mówię
- uspokój się - Piotrek
- kto to mówi - mówię
Po chwili wyszedł lekarz z Olą.
- z dzieckiem wszystko wporządku - Lekarz - to po prostu stres, zmęczenie plus leki przeciwbólowe. No organizm tak zareagował. Musi odpocząć i wszystko będzie wporządku
- to co to za leki jej podajesz? - Wiktor do Piotrka
- odjeb się od niego - mówię i przytulam Ole.
- to ja jej takie przepisałem - lekarz - nie chciałem
- najważniejsze, że to nic poważniejszego - mówię
Ola pokazuje mi i Piotrkowi zdjęcia małego. Piotrek wymusił uśmiech.
- usiądź sobie - mówię do Oli.
- yym - mówi i się wtula.
Dałem jej buziaka.
- jak widziałeś, że źle na nią wpływają to trzeba było je zmienić do cholery. Kurwa. Jesteś lekarzem - Wiktor do Piotrka
- uspokój Hormony - mówię
- zmniejszyłem jej dawkę - Piotrek - bo miała za dużą. Czuła się dobrze, nie?
- ta - Ola - nic mi nie było. Tylko Wojtuś wyszedł wczoraj. Chciałam żeby szybko wrócił.
- Wojtuś nie lubi takich rzeczy - mówię
Śmiejemy się.
- ale Wojtuś lubi jak się za nim tęskni
Śmiejemy się.
Po chwili wyszła Martyna. Szuka Piotrka. Odrazu ją przytulił.
Wyszedł Franek.
- zmieniliśmy leki - mówi i daje Piotrkowi receptę - ale to się równa z tym, że ma ich więcej.
Rano. Po obiedzie i godzinę przed spaniem. Albo o stałych porach. Ogarniesz. I gdyby coś to dzwońcie odrazu.
- ok - Piotrek - dziękuję
Podali sobie ręce.
Dał Martynie buziaka.
- nie smuć się - Piotrek - musimy pokazać temu choróbsku, że z nami nie wygra. Jak zawsze. A wiesz co nam w tym pomoże?
Patrzy na niego z uśmiechem.
- hmm. Nie wiem
- te pyszne ciasto z bistro. - mówi i się śmiejemy.
Ubrał jej kurtkę i dał jej buziaka.
- nie powinieneś... - Wiktor
- nie mów mi co mam robić - Piotrek - jestem świadomy każdej rzeczy którą robię i odpowiadam za to sam.
Patrzą na mnie.
Piotrek z Martyną poszli przodem.
- nie wkurwiaj go - mówię - kurwa proszę.
Ola się śmieje i poszliśmy za nimi.

In my Dreams 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz