*Martyna*
Wstałam i wzięłam pierwszą lepszą koszule i poszłam do kuchni.
- długa noc - Wojtek - no ładnie
Śmiejemy się.
Poszłam się ogarnąć i patrze na zegarek. 9.
- koleś. Miałeś być o 10 - mówię
- powiedzmy, że się stęskniłem - mówi
Zaczęliśmy się śmiać.
- Piotrek na dyżurze? - pytam
- ta - mówi - też się nie wyspał
- upsia - mówię i włączyłam ekspres
Śmiejemy się
- i jak? Podobały się książki?
- podobały - mówi - i powiedziała, że Mamy częściej chodzić na zakupy
Śmiejemy się.
- to dobrze. - mówię
- a wino wypiłem sam i czekoladki też. - mówi
- wiem, że tego nie zrobiłeś
- skąd?
Śmiejemy się.
Zrobiłam kawy i dzwoni Piotrek.
- słucham cię - mówię
- możesz nam zrobić kawusie
- że co? - pytam - coś ty zrobił?
- wkurwiła mnie - mówi i wchodzi do domu a Henryk za nim.
Zaczęliśmy się śmiać.
- to tobie nie robię kawusi - mówię
- to wypije twoją - mówi
- idź dziadu
Śmiejemy się.
- telefon wibrował - mówię - ale stwierdziłam, że był za daleko.
- byłem grzeczny - mówi
- po chuju - Henryk
Zaczęliśmy się śmiać.
- sprzedawca - Piotrek
- co zrobiłeś? - pytam
- wkurwiła mnie to jej odpowiedziałem. - mówi
- ale kto? - Wojtek
- Agnieszka - mówię - na bank
- ta - Piotrek
- że cię wkurwiła to jedno, a co tu robisz tak wcześnie to drugie - mówię
- Szef mi kazał iść do domu. Jej też.
- zawiesił cię?
- nie chyba. Powiedział, że mam przyjść jutro z żoną
- a bo ja do pracy wracam - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
Zjedliśmy śniadanie i opowiadają wszystko krok po kroku a my z Wojtkiem się śmiejemy.
- no robiłem sobie kawę a ta zaczęła, że długa noc była.
a ja, że no była. Bardzo ciemna i zimna.
- trójkącik czy czworokącik
- a ja kółeczko i prostokącik
Śmiejemy się.
- potem spytała z kim. Na szczęście nie z tobą. I się wkurwiła. Zmieniła Taktykę ale nic jej nie zrozumiałem bo bulgotała jak indyk więc zacząłem udawać indyka.
Śmiejemy się.
- potem mówię do Mateusza żeby ją uspokoił bo już mi się znudziło.
On ją tam chciał trochę załagodzić a ona jeszcze bardziej zaczęła się drzeć.
Jakoś doszło do tego, że powiedziała że nie jest moją żoną i żebym spierdalał.
No to ja, na szczęście zapomniałaś dodać i wzajemnie. To ty zaczęłaś. Byłem grzeczny.
A że szef przyszedł i zobaczył jak ona się drze to kazał jej iść a ja spytałem czy też mogę. Sprawdził.
I powiedział, że nie mam dyżuru.
Śmiejemy się.
Przytulam się do Piotrka a on mi dał buziaka.
- to jak już jesteś to może podjedziemy do budowlanego? - mówię
- co chcesz zmieniać?
- pokoje dzieci. Są w opłakanym stanie. Mania to ma pokój który my go urządzaliśmy jak się urodziła. Tragedia.
- wracamy - Piotrek
Śmiejemy się.
- masz 5 minut - Piotrek - wyrobisz się
- ej - pobiegłam do łazienki zrobić makeup a oni się śmieją.
- 4 minuty - Piotrek odlicza
- wrr - warczę ale skończyłam jedno oko. Potem drugie.
- 3 minuty - mówi
- no weź - mówię - stresujesz mnie
- ojoj - Piotrek
Pomalowałam usta i pobiegłam na górę się przebrać i wróciłam z butami i torebką w ręce.
- 4 minuty
- beng - mówię
- ledwo ledwo - mówi
- ale zdążyłam - mówię i zakładam buty i pakuję torebkę.
- idziem - Piotrek wziął kluczyki do auta.
- wróć się - mówię i poprawiłam mu kołnierzyk. - teraz idziem
Zaczęliśmy się śmiać
Poszliśmy do auta wszyscy.
- co robi twoja żona? - pytam Wojtka
- pewnie czyta książki
- weź ją na zakupy - mówię
- nie przesadzasz przypadkiem?
Zaczęliśmy się śmiać.
- no weź ją. Co będzie sama siedzieć.
- tu się raczej nie zmieści do auta - Wojtek
- to pojedziemy twoim. To i tak nie odpali
- co zrobiłaś z moim autem?
- nie ja. Tylko daddy - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
Wsiedliśmy do Wojtka Bmw i jedziemy po jego żonę. Wsiadła.
- siema - mówimy
- siema. Co to za zmiana?
- kazałaś żeby częściej chodził ze mną na zakupy, ale musisz ty sobie wybrać bo może mamy inne poczucie stylu. - mówię
Śmiejemy się.
Po chwili byliśmy na miejscu i Piotrek wziął odrazu duży wózek.
- jeden się już nauczył a ten co? Mówię
- ja nie zamierzam nic kupować - Wojtek
- amator - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
Ola sama wzięła sobie koszyk.
- Najpierw pokój Manii - mówię
- co zamierzasz? - Piotrek
- jeszcze nie wiem
Śmieją się i poszliśmy na farby.
- Mania lubi krainę lodu - Piotrek
- facet. Rok temu lubiła - mówię
Zaczęliśmy się śmiać
- a teraz co?
- ja z nią rozmawiałam, więc motyw bajkowy odpada. Na bank.
Bo ona bajki zmienia co 3 dni.
Śmiejemy się a ja wzięłam katalog.
- weź kolor liliowy - mówię
- możesz po polsku? - Piotrek
- fiolet. Bardzo jasny fiolet - mówię a reszta się śmieje.
Wziął i dał do koszyka. Śmiejemy się.
- a my może też jakąś weźmiemy do salonu bo ten biały to dobija - Ola
- Eee. Dobrze jest
- wybieraj - mówię do Oli i daje jej katalog - ja się tym zajmę
- ej. - Wojtek.
- dla żony - mówię
Śmiejemy się
Wybrała i poszliśmy dalej.***
Wybraliśmy wszystko, zapłaciliśmy i przyjedzie samo do domu. Idealnie.
*Piotrek*
Martyna jest blada.
- Żono. Siadaj - mówię i daje jej wody. Usiadła i się napiła. Patrzę na zegarek i sprawdzam jej puls.
- jadłaś śniadanie? - pytam
- nie - mówi
- kurde. No nie - Wojtek - wstała przed wami i potem zapomnieliśmy.
- zwolnić go - Ola.
Śmiejemy się.
Poszliśmy do pobliskiego bistro coś zjeść. Poszedłem zamówić.
*Martyna*
- mamy przejebane - Wojtek
- upsia - mówię
Śmiejemy się. Ola też.
Wrócił Piotrek i daje nam jedzenie.
- a ty masz tutaj. - mówi - proszę
- nie za dużo? - pytam
- nie denerwuj mnie - mówi
Zaczęli się śmiać.
Zjedliśmy.
- niesiesz mnie do domu - mówię
- ja aktualnie jestem w pracy
- to wypier - Wojtek
Śmiejemy się.
- Nie podskakuj - Piotrek
- wszyscy czekają aż mi mordę obijesz - Wojtek
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszliśmy do auta i pojechaliśmy do nas. Piotrek robi kawę.
- to kiedy zostanę tym chrzestnym
- 8 dzieci wystarczy - Martyna
- ta - mówię a ona na mnie patrzy
Śmiejemy się.
- 8 dzieci serio? - Ola
- serio - Martyna
- i jak dajecie radę?
- zaskakująco dobrze -mówię
- jak ich nie ma - Martyna
Śmiejemy się.
*Martyna*
- nie no. Są mądrzejsi od nas.
Prawie wszystko idzie im wytłumaczyć. - mówię
- ale też kochają wojować.
- z tatusiem - mówię
- ta - śmiejemy się
Podjechało auto i słyszę płacz maluchów.
- apropo dzieci - mówię i otwieram drzwi a oni się śmieją. Odebrałam dzieci od taty.
- co się stało? - pytam
- no nic - Tata - muszę lecieć
Poszedł a my przytulamy dzieci.
- krzyczał? - pytam
- tak - Tosia
- i to bardzo - Antek
- co zrobiliście? - Piotrek
- musi mieć dziadek trochę atrakcji
Załamałam się a oni się śmieją.
- po kolei - mówię - co zrobiliście?
- tato ratuj - mówią a Piotrek się chowa.
Zaczęliśmy się śmiać.
- dziadek nie chciał się z nami bawić - Kacper
- yhym
- odpowiednio go zmotywowaliśmy - Antek
- to znaczy
- wszystko latało.
- dziadek też? - pytam a oni się śmieją
- nie. Jest za ciężki - Lenia
Zaczęliśmy się śmiać
- aż wkońcu pękła szyba w jego aucie i wezwał taksówkę i jesteśmy.
- wkońcu nie moje auto - Piotrek bije brawo
Śmiejemy się.
- jesteście głodni? - pytam
- naleśniki? - pytają z oczkami.
- naleśniki - mówię i pobiegli do Piotrka a ja poszłam przebrać maluchy wraz z Olą i Wojtkiem.
- malutkie - Ola
- już nie takie małe. Mają ponad rok.
Przebrałam i poszliśmy na dół.
Lenia płaczę.
- co się stało, skarbie? - postawiłam maluchy na podłodze i wzięłam ją
- tata
- co zrobił? - pytam
- sio - mówi
- wygonił?
- tak
- ojoj. Pokazałaś mu nunu
- yym
Przytuliła się do mnie.
- tata czemu wyganiasz Lenie?
- bo smażę naleśniki? - Piotrek - mały konfident
- nunu - Lenia
- zostawimy go - mówię - niech usmaży, dobra?
- yhym
Rozłożyłam maluchą mate i dałam im zabawki. Bawią się razem z lenią i Manią. Reszta buduję wierzę z klocków.
Dzwoni mój telefon.
Kornelia.
- ooo będzie spacerek - Wojtek
- nigdzie nie idę - mówię i nie odebrałam.
Do Piotrka dzwoni Tomek.
- o ty. Ty możesz sobie iść - mówię
- nie
- czemu? - pytam - Wygonie cię za drzwi
- raczej ja ciebie - mówi
- no ładne jaja. Żona męża za drzwi wystawia - Wojtek
- raz spałem na schodach - Piotrek
- możesz i drugi - mówię - ale najpierw sobie pozamiataj
Zaczęliśmy się śmiać.
- czemu spałeś na schodach?
- bo miałem skosić trawę kosiarką której nie kupiłem bo była mi nie potrzebna. A ta Zamknęła drzwi i powiedziała, że nie wejdę do póki nie skosze.
- pardom. Drzwi były otwarte - mówię
- dowiedziałem się o tym o 3 w nocy.
- bo po ciebie wyszłam - mówię
Śmiejemy się.
Po chwili przyjechał kurier. Zobaczył Piotrka.
- o jest Pan. He. Tęskniłem - Kurier
- Panie lepiej pan idź - mówię i podpisałam. Poszedł a oni się śmieją.
- no i gdzie to dasz? - Piotrek
- coś nowego - mówię
Zaczęliśmy się śmiać
- miałam odpowiedź na wszystko tylko nie na to pytanie
Śmiejemy się.
- a ten kurier to jest dziwny - Piotrek
- spoko on też myśli, że cię zdradzam - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- nawet kurier? - Piotrek
- bo przyjechał kiedyś. Zobaczył, że ciebie nie ma a jestem ja. I powiedział. O zmiana. - Wojtek
Zaczęliśmy się śmiać.
Szuram kartonami do gabinetu a Piotrek tylko patrzy. Wojtek mi pomógł i uśmiecha się do Piotrka.
- jesteś w pracy - Wojtek - nie widziałeś tego
Zaczęliśmy się śmiać.