18. Przyzwyczaiłem Się... A To Nie Dobrze

44 0 0
                                    

*Martyna*
Idę z Wojtkiem do bazy. Piotrek ma dzisiaj wolne.
- jak tam tuptuś? - pyta
- wporządku - mówię - nie masz problemu?
- nie - mówi - nie ich interes. To ja ich opierdoliłem.
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili byliśmy pod bazą. Weszliśmy i poszłam się przebrać.
- siemanko - Wojtek poszedł do wszystkich
- siemanko - mówią
- jak tam dziewczyny? - Wojtek
- nie mogłam zasnąć - Kornelia
- scena jak z filmu Akcji, nie - Wojtek
- no totalnie - mówię i idę do nich - cześć
- cześć - mówią
- to co? Dzisiaj powtórka?
Zaczęliśmy się śmiać.
- nie nie - Martyna - dość Wrażeń.
- 00 do 211 - do Wojtka z radia
- Pocałuj mnie w dupe - Wojtek do radia - 211 do 00 czego chcesz?
- sprawdzam czy jesteś czujny
- ty lepiej sprawdzaj innych a nie mnie - Wojtek do radia i wyłączył.
- masz problemy - mówię
- dawno w mordę nie dostał - Wojtek
Chłopaki się śmieją.
Po chwili przyszedł gościu z ekipy Wojtka.
- co być chciał - Wojtek
- zamiana. Teraz ja ją pilnuje
Wojtek parsknął śmiechem i wstał do niego. Wystraszył się i się wycofuje a my się śmiejemy.
- i jak ty chcesz ją chronić jak się boisz swojego cienia? - Wojtek - wracaj do galerii handlowej.
- ale
- już cię nie ma - Wojtek - wypad. Nikt nie będzie mną rządził.
Poszedł wystraszony.
- boi się - mówię
- prawidłowo Wojtek. Będzie mnie wkurwiał.
Śmiejemy się i dzwoni Wojtka telefon.
- któryś dzisiaj oberwie - Wojtek
*Wojtek*
Odebrałem telefon.
- no Wojtek słuchaj. Co ty wyprawiasz? Myślałem, że chcesz przerwy.
- nie. Wszystko wporządku - mówię i patrze na Martyne. - będę chciał to zadzwonię.
- no Ola to samo mówi, że sobie już ogarnęliście za to Henryk mówi, że to zaszło już za daleko.
- Henryk to mnie może... Ekhem. -
Słyszę jak się śmieją. - z nikim się nie zamieniam. Wszystko jest pod kontrolą. Jak padnę dam znać.
- no dobrze. Najważniejsze to, że Ola nie ma nic przeciwko i że tej pannie nic się nie stało.
- dokładnie. A ten to czego chciał? Skąd go wyrzucili? On się własnego cienia boi.
Martyna idzie do ekspresu a ja idę za nią. Włączyła a ja wyłączyłem.
Pokazuje jej żeby zjadła śniadanie a oni się śmieją.
- jak się boi swojego cienia?
- no normalnie - mówię i daje Martynie pojemnik z śniadaniem - pierwszy by spierdolił niż ją obronił.
- mam go zwolnić?
- zwolnić - mówię - po co nam taki idiota w zespole.
- ok. Jeszcze kogoś mam zwolnić?
- poczekaj. Zrobię ci listę tych co mnie wkurzają. - mówię
Śmiejemy się wszyscy.
- dobra. Patrz tam na tą piękną
- cały czas mam ją na oku. Jedna jeszcze śpi a druga je śniadanie.
- a no to super. A tak wogóle gratulacje. Wkońcu zostanę dziadkiem a ty ojcem.
- dziękujemy - mówię.
- a wiadomo czy chłopiec czy dziewczynka
- jeszcze za wcześnie - mówię szczęśliwy.
- no dobra. Nie przeszkadzam.
- no na razie.
Rozłączył się.
- Henryczek prosi się o wpierdól - mówię
Śmiejemy się.
- lepiej niech mi nie wchodzi w drogę - mówię
- a co za wcześnie? - Martyna
Zaczęliśmy się śmiać
- jedz śniadanie
- zostawiłam tobie - mówi - nic nie jadłeś. Potem będzie, że cię głodzę.
- to jest twoja porcja. Ja Mam tu - mówię i wyciągam
Zaczęliśmy się śmiać.
- mogę tworzyć ten trójkąt. Piotrek dobre śniadania robi - mówię i siadam koło niej i jemy a reszta się śmieje.
Zjedliśmy. Schowałem pojemniki i poszedłem robić kawy.
Zrobiłem sobie i Martynie.
- jeszcze kawy od ciebie nie piłam - mówi
- oferta limitowana - mówię - nie przyzwyczajaj się
Śmiejemy się
*Martyna*
- wiesz co - Wojtek do mnie
- co? - pytam
- zdradziłem cię
Śmiejemy się.
- z kim?
- z żoną - mówi
- aaa. To wybaczam
- ale jest problem
- jaki?
- będę tatą
- gratulacje - mówię i go przytulam
Śmiejemy się.
- to co ty tu robisz? - pytam
- nic się nie zmienia. Dalej za tobą chodzę
- a ona? Teraz to ona cię potrzebuje
- ma mnie dość - mówi - za dużo marudzę.
Zaczęliśmy się śmiać.
- o cholera. Powodzenia - Adrian
- nie dziękuję - Wojtek
Zaczęliśmy się śmiać.
- nie no. To dlatego chcą cię zamienić - mówię
- ta - mówi - ale nie. Nie można. Nie
Zaczęliśmy się śmiać
- nie no. - mówię - musimy coś uzgodnić. Tak żebyś był z nią więcej.
- ja już mam wszystko ustalone z Olą - mówi - nic się nie zmienia. Ona sobie czyta książki i wysyła mi listę co mam kupić jak będę wracać.
- chcesz pomocy? - pytam
- tak - mówi
Zaczęliśmy się śmiać.
- chce być chrzestną - mówię - pamiętaj
- ja chrzestnym - mówi - do dzieła
Zaczęliśmy się śmiać.
Dzwoni Piotrek do Wojtka.
- a witam Pana bardzo serdecznie. Słucham - Wojtek dał na głośnik
- Henryk się boi. Mówi, że nie chciał
- a rozumiem, że Ty teraz go bronisz bo on cię nie potrafi? - Wojtek a my się śmiejemy.
*Wojtek*
- chciałem dobrze - Henryk
- nie odzywaj się bo mi się nóż w kieszeni otwiera - mówię - konfident.
- dobra. Ściągnij z głośnika bo musimy pogadać - Piotrek
- ok - mówię i ściągam z głośnika i odeszłem od Martyny. - ja ci powiem jak go zabić
Śmiejemy się.
- dobra słyszysz - mówi
- no nadawaj - mówię
- do bazy zaraz przyjdzie Maniek i Tadek.
- na chuj mi oni potrzebni? - pytam a reszta się śmieją
- Alibi potrzebują a dyżur to świetny plan - mówi
- ja nie wiem czy to dobry pomysł. Mam mało amunicji - mówię a Martyna na mnie patrzy zaniepokojona - żartuję
- no mam nadzieje
- to było do Martyny - mówię - już patrzy przerażona.
- ona ich zna. Nic jej nie zrobią. Dzwonię żebyś ich nie wygonił.
- aaa - mówię - jak mnie wkurwią to wylecą. Przekaż im żeby lepiej siedzieli cicho.
- ok - mówi. - Kończę dzieci wzywają.
- ok.
Rozłączył się a ja wróciłem do Martyny.
- co kombinujesz? - pytam
- ja nic. - mówię i przeładowuje broń - luz. Naprawdę. Nie denerwuj się. Lepiej być przygotowanym niż potem żałować.
- święta prawda - Wiktor
- po co dzwonił? - Martyna
- żebym ich nie zajebał na wejściu
Śmieją się i wchodzą. Maniek i Tadek.
- siemanko wszystkim
- siemanko - odpowiadają im.
- rzuć na luz Wojtuś.
Strzelam palcami i ich ignoruje.
- spróbuj do niej podejść - mówię
- oni są nie groźni - Martyna do mnie. - spoko.
Miałem coś powiedzieć, ale może ona nie wie wszystkiego.
- mówisz? - pytam - ale tak nie wyglądają
- ty też - mówi - a jesteś pokorniutki
- tylko dla ciebie - mówię po cichu
Zaczęliśmy się śmiać.
- dyżury zaczynamy o 7 - Szef - jest 9
- przepraszamy. Zaspaliśmy - mówią
- chodź po ciasto - mówię
- stawiasz? - pyta
- stawiam
- ok
Śmiejemy się i poszliśmy do bistro. Wybraliśmy ciasto i wróciliśmy do bazy. Celują do mnie z zabawki.
- a mam w was wycelować? - pytam
- to zabawka - mówią - weź. Jesteś sztywny
- nie prawda - Martyna - nie jest sztywny. Po prostu wykonuje swoją pracę.
- mój człowiek - mówię i pokazuje na Martyne.
Śmiejemy się.
Jemy ciasto a Martyna pokazuje mi huśtawkę do domu.
- no masz taką już przecież - mówię
- dla żony - mówi a oni się śmieją.
- dla jasności tuptuś. To że twój dom jest cały w kartonach to mój nie musi. - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- ale będzie jej lepiej czytać - mówi
- ile taka przyjemność? - pytam
- 1300 - mówi a ja się udławiłem kawą a reszta się śmieje. Klepie mi po plecach.
- to co? - pytam
- hmm - mówię - muszę przeliczyć. 1300 to są niecałe 4 godziny z tobą.
- ile? - wszyscy
- mówiłem, że dobrze Kubicki płaci
Zaczęliśmy się śmiać.
- zamawiamy - mówię a tamci na mnie patrzą
- ok. - mówi i dała do koszyka. Wziąłem telefon i daje jej blika. Zapłaciła.
- nie mów jej - mówię - będzie miała niespodziankę
- ok - mówi
Zjedliśmy ciasto i poszedłem wyrzucić pudełka. Martyna się bawi kajdankami i zapięła mi obie ręce.
- beng beng - mówi
Zaczęliśmy się śmiać.
Uwolniłem się bez kluczyka.
- tuptuś - mówię - nie ze mną takie numery
Zaczęliśmy się śmiać.
- jak to zrobiłeś? - pyta
- nie będę utrudniał sobie pracy - mówię
Zaczęliśmy się śmiać
Wyciągnąłem kluczyk żeby otworzyć i dałem jej kajdanki spowrotem.
- zapnij to ci pokaże - mówię a ona mi zapięła. - i zobacz. Najpierw kciuki potem reszta
Uwolniłem się i otworzyłem kluczykiem.
- teraz mi zapnij
- a potem się poskarżysz, że ci Zapiąłem
- nikomu nie powiem
- sam zobaczy - mówię
Zaczęliśmy się śmiać
Zapiąłem jej i się uwolniła.
- szybko załapałaś - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- beng beng - mówi zadowolona. - jeszcze raz
- nie - mówię - koniec.
Śmiejemy się
- Wojtek. Tracisz kontrolę - Tadek - dobrze Henryk mówi
- nie prowokuj - Martyna - jego nie wiem jak uspokoić
Zaczęliśmy się śmiać.
- o matko. Jaki macie problem, że się z nią bawię. - mówię - ale spoko. Wszystko Pod Kontrolą.
- tu się śmieje a wszystko widzi - Wiktor
Martyna się do mnie przytula.
- foto do Strzeleckiego
- śmiało - mówię - to wy trzęsiecie portkami jak słyszycie jego nazwisko
Śmieją się a oni na mnie patrzą wkurwieni.
Po chwili dostali wezwanie a my dzwonimy do Piotrka.
- no. Halu - Piotrek
- no. Twoi koledzy mnie wkurwiają... - mówię dziwnym głosem a oni się śmieją.
- wiem. Piszą mi SMS, że Martynka wpadła ci w oko i straciłeś dla niej głowę.
- co za konfidenty - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- tylko uczył mnie jak uwolnić się z kajdanek - Martyna
- luz młoda - Piotrek - Wojtek chyba nie wie co zrobił
Zaczęliśmy się śmiać.
- już nie rób ze mnie takiego - mówię - lubię utrudniać sobie pracę
Zaczęliśmy się śmiać.
- kazali mi coś z tym zrobić - Piotrek się śmieje
- ta - mówię - to kiedy?
- dotknij jej jeszcze raz - Piotrek dla żartów. Śmiejemy się.
- a wiesz co? - Martyna - będę chrzestną
- tego nie powiedziałem - mówię
- ooo gratulacje stary - Piotrek
- sam jesteś stary - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- przyjdę na przeszkolenie - mówię
Śmiejemy się
- jesteś codziennie - Piotrek - ale zapraszam
Śmiejemy się.
- możecie im pograć na nerwach - Piotrek - pozwalam
- ok. - mówię - ale żeby potem nie było
- za kogo ty mnie masz - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
- zrób dziecią warzywka na obiad - Martyna
- dzieci brak - mówi
- he? - Martyna - tego się od niego nie ucz
- poczekaj notuje. Jak pozbyć się dzieci - mówię
Śmiejemy się.
- mama i twój tata wzięli je na wycieczkę.
- a twój stary jak tam? - Martyna a ja jej pokazuje żeby się pukła
- zazdrosny o twojego ojca. - Piotrek
- o kurde. Drama - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- będziemy rodzeństwem - Martyna
Śmiejemy się.
- to ja chce być chrzestnym. Proszę się ładnie postarać. Ja się postarał.
- ja jaja - Martyna
- no tytyty - mówię
Śmiejemy się.
- i ten w telefonie - mówię
- my mamy 8 dzieci
- to 9 wam różnicy nie zrobi - mówię
Zaczęliśmy się śmiać
- Martyna czy możesz mu tam coś zrobić - Piotrek
- próbuje - Martyna - ale ciul uzbrojony
- kto? - pytam
- pomocy - mówi do Piotrka
Zaczęliśmy się śmiać.
- twoja żona do domku dzisiaj nie wróci - mówię - adios
Rozłączyłem go i się śmiejemy.
- wiesz, że on tu przyjdzie - mówi do mnie
- Eee nie - mówię i się śmiejemy
- załóż się - mówi
- dobra. O co?
- o ciasto - mówi
- ok. Nie przyjdzie. Zobaczysz.
Zaczęliśmy się śmiać.
Przybiegł Piotrek.
- o chuj - mówię
Śmiejemy się.
- w mordę? - pyta
- przegrałem ciasto - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- wiesz, że ja żartował, nie? - Mówię
- ta
- to po jakiegoś tu przylazł?
Zaczęliśmy się śmiać.
*Martyna*
Przytulam się z Piotrkiem a on wziął mnie na kolana.
- ciasto - mówię - kaman nie mam przezwiska dla ciebie
- Wojtek bez portek - Piotrek
Śmiejemy się a Wojtek się patrzy.
- będziesz krecik - mówię
- czemu krecik? - Wojtek
- nie pytaj - Piotrek
Śmiejemy się.
- bo masz czarny strój - mówię
- tuptuś i krecik - Wiktor
- ciasto krecik - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- a dla męża jakie masz? - Wojtek
- dużo - mówię - a tak żeby pasowało to będzie misiek
Zaczęliśmy się śmiać.
- nie mogę - Wojtek
- tuptuś, krecik, misiek - mówię i się śmiejemy.
- to kaman tuptuś po to ciasto - Wojtek
- ok Krecik - mówię - idziesz misiek?
- idźcie - Piotrek
- ok
*Piotrek*
Poszli.
- co tu się odwaliło? - pytam
- no nic - Tomek - bawił się z nią tak jak zawsze
- czyli nic mu nie odwala? - pytam
- nie. Wszystko pod kontrolą.
- nie no pytam bo jeden gada. Tamci piszą. No nie. Idę. - mówię
- odwalać mu odwala - Wiktor - ale raczej chce odwrócić jej uwagę od czegoś.
- Eee to ok - mówię
- no, ale dziwnie zareagował na nich jak weszli
- wiem, że tak reaguje dlatego dzwoniłem żebych ich wpuścił.
No nie lubią się.
Zaczęliśmy się śmiać
Słychać śmiech Martyny.
- oho. Coś mu zrobiła - mówię i weszli. Martyna trzyma dwie blachy ciasta a on udaje smutnego.
Śmiejemy się.
- nie pytam - mówię
- nie pytaj - Wojtek
Zaczęliśmy się śmiać.
- jednak potrzebuje zmiany - Wojtek - dam jej innego ochroniarza.
- statata krecik - Martyna kroi ciasto i daje każdemu.
Zaczęliśmy się śmiać.
- naprawdę - Wojtek
- i gdzie pójdziesz? - pytam - wszędzie cię znajdzie
Zaczęliśmy się śmiać.
Jemy ciasto a Martyna siedzi mi na kolanach.
- nie ma wezwań dzisiaj, coś - szef
- bardzo dobrze - Tomek.
Zaczęliśmy się śmiać.
- a oni gdzie pojechali? - Wojtek
- do mnie - mówię
- konfidenci - mówi - wszędzie konfidenci
Śmiejemy się.
- a Henryczek gdzie?
- siedzi w aucie bo się boi - mówię
- gdzie? - pyta - co się robi?
Zaczęliśmy się śmiać
- hmm - mówi i bierze radio - 211 do 215 chodź kochanie. Mam chęć cię zobaczyć
- 215 do 211. A nic mi nie zrobisz?
- nie. Ja? No coś ty - Wojtek do radia a my się śmiejemy.
- ok idę - mówi
Przyszedł.
- w mordę chcesz? - Wojtek
- nie. - Henryk a my powstrzymujemy śmiech.
- od jutra już nie pracujesz - Wojtek
- przepraszam. To Był ostatni raz
- już za późno. Dzwoniłem do szefa i powiedział że cię zwolni. To nie pierwszy raz kiedy na mnie nagadujesz - Wojtek mówi stanowczym głosem. Nawet się nie zaśmieje.
- no weź - Henryk
- kto będzie za mną biegał? - pytam
Śmiejemy się a Wojtek poważny.
- kogoś ci przydzielą. Ja nie żartuję.
Spytaj się ich, że dzwoniłem. - Wojtek.
- no bo
- no bo - Wojtek wstał i do niego idzie a ten ucieka - no co?
- nie rób mi tego. Gdzie indziej mnie nie zatrudnią. - Henryk
- spakuj walizki - Wojtek dalej za nim idzie
- żartuję? - Martyna mnie pyta na ucho.
- tak - mówię
- przepraszam - Henryk.
- idiota - Wojtek go poklepał po policzku i poszedł wyrzucić talerzyk po cieście. Usiadł sobie koło nas. - no co się patrzysz?
Zaczęliśmy się śmiać. Wszyscy. Wojtek też. Tylko Henryk na niego patrzy.
- ty żartujesz?
- zrób to jeszcze raz a wylecisz w kosmos - Wojtek
- yhym. Dziękuję - Henryk - a możesz przestać się na mnie patrzeć
Śmiejemy się.
Przytulam Martyne.
- jakie plany na dziś? - Wojtek
- jeszcze by ci się spodobały - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- raczej zostajemy w domu - Martyna
- no. Więc jesteś wolny.
- ale mam ściągać mundur czy raczej siedzieć w gotowości? - pyta a my się śmiejemy.
- możesz ściągnąć - mówię - jak coś to weźmiemy jakiegoś z pod bramy.
- ok. Skończe serial - mówi
Zaczęliśmy się śmiać.

***
Siedzimy sami w domu. Przytulam Martyne.
- wszystko wporządku? - pytam
- tak - mówi - po za tym, że mam poczucie, że odciągam go od Oli. Teraz powinien być z nią.
- dlatego teraz będzie chodził za tobą od 6 do 15 - mówię - a jak gdzieś będziesz chciała wyjść to myślę, że nie będziecie problemu.
- on ma problem za wczoraj - mówi
- nie tylko za wczoraj - mówię - ale spokojnie. On się z tego wywinie.
- nie powinnam się z nim przytulać - mówi
- jeśli tego potrzebujesz to przecież nikt ci nie zabrania a im chodzi o to żeby się w tobie nie zakochał. Bo wtedy nie będzie czujny. - mówię
- on jest czujny nawet jak nie pracuje
- przyzwyczajony jest - mówię - też dużo już widział i uczy się na błędach. Ole też kiedyś tylko chronił a są małżeństwem. I To o to chodzi.
- a to nie wiedziałam - mówi.
Zaczęliśmy się śmiać.
- ale nie martw się. Między nim a mną niczego nie ma. - mówi
- no przecież wiem - mówię i daje jej buziaka. Zamknęła oczy i się we mnie wtuliła.
- Kocham cię skarbie - mówię
- ja ciebie też - mówi i załączyłem nas w pocałunku.

***
*Wojtek*
- coś ty taki? - Ola
- nie wiem. Jakoś Piotrek na mnie dziwnie patrzył. Jakby chciał mnie odsunąć od Martyny - mówię
- ooł - Ola - Czyżby był zazdrosny?
- nie. Zazdrosny nie. Raczej martwi mnie to, że uwierzył Henrykowi.
- że tracisz dla niej głowę? - pyta
- tobie też? - pytam
- ta - mówi
- cholera - mówię
- ale ja wiem, że to nie prawda. Piotrek pewnie też. Po prostu chciał może z nią spędzić czas. Skoro dzieci nie ma to wiesz.
- oby to było to - mówię
- ooł - Ola - smuci cię to, że Piotrek chce cię od niej odsunąć. Czyżbyś się przyzwyczaił?
- przyzwyczaiłem się - mówię - a to nie dobrze. Wpadłem w rytm. To też nie dobrze. Ale kocham ciebie i to się nie zmieni.
- my też od tego zaczynali a potem co?
- odrazu wpadłaś mi w oko - mówię
Śmiejemy się.

In my Dreams 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz