***
Kubicki go zmierzył.
- to wszystko jest ustawione - mówi
- słucham - sędzia - proszę podejść do barierki
Podszedł.
- Piotr Strzelecki to mój syn i byłby do tego zdolny. A To wszystko jest ustawione. Losowe nagrania. Przecież jest ratownikiem. Mógł ratować kogo kolwiek. - Martyna ciężko oddycha - jest nerwowy i wybuchowy. Nie lubi gdy ktoś podchodzi do jego żony.
- sprzeciw - wstałem i wszystkie oczy na mnie
- zapraszam do barierki
Idę a ojciec Piotrka mnie zmierzył.
- słucham Pana
- to że jest nerwowy i wybuchowy to zasługa właśnie tego pana co mówił przede mną. Znam go od małego. Wychodził z domu wkurzony. Szukał czegoś na czym może się wyładować, ale trafił na mnie. Chciałem mu pomóc, ale po studiach za namową Tadka i Mańka stwierdził, że nie będę decydował o jego życiu. Wszystko ok, ale napotkał na drodze Martyne. Dziewczynę której kłopoty to jej drugie imię. Odnowił kontakty z nimi nie wiedząc jakie tego będą konsekwencje. Ale do czego zmierzam. To dobry, mądry chłopak który wpadł w nie odpowiednie towarzystwo. I nikomu nie kazał kogoś bić ani zabijać. Mieli tylko jej pilnować tak jak robię to teraz ja. Popełnił błąd, że im zaufał. Każdy popełnia. Jesteśmy tylko człowiekami.
To wszystko.
- dobrze. Może Pan wrócić na miejsce.
Wróciłem do Martyny.
- dziękuję - mówi
Objąłem ją.
- ogłaszam przerwę - sąd wyszedł.
- napij się wody - mówię i jej daje.
Napiła się.
Piotrek się do niej uśmiecha.
Ona do niego też. A Kubicki mierzy ojca Piotrka a później do nas przyszedł.
- dziękuje - mówi do mnie
- mam nadzieję, że coś to pomoże - mówię
- pomoże - mówi i pokazuje na ojca Piotrka - jeszcze tego wsadzę za kratki. Poczekajcie.
- nie mogę do niego podejść, prawda? - Martyna
- no. To prawda - Tata - ale zaraz się skończy i będziesz mogła.
Po chwili był koniec przerwy.
- Piotr Strzelecki proszę wstać. - Piotrek wstał. - na podstawie ukazanych dowodów, stwierdzam, że jest Pan nie winny i usuwam wszystkie oskarżenia kierowane w Pana kierunku.
Uśmiechamy się.
- dziękuję - Piotrek odetchnął z ulgą i sąd pozwolił mu usiąść.
Następni wstał Tadek i Maniek.
- na podstawie postawionych zarzutów oraz ukazanych dowodów skazuje panów na 25 lat pozbawienia wolności. To Wszystko. Dziękuję. Proszę o zabranie skazanych.
- już mogę? - Martyna do taty
- możesz - mówi
Pobiegła do Piotrka się przytulić.
Śmiejemy się wszyscy. Sędzia też.
- pożałujesz tego - Maniek do Piotrka
- już pożałowałem - Piotrek a ja go poklepałem po plecach.
Wyszliśmy z sali.
- Strzelecki - ojciec do niego. Obrócił się. - tym razem ci się udało
- idźcie - Kubicki - świętujcie. A my mamy do pogadania.
*Piotrek*
Monika oddała mi moje rzeczy i idziemy do domu.
- Dziękuję - mówię do Wojtka
- luz - mówi
- tuli tuli - Martyna
Przytuliłem się z Wojtkiem i się śmiejemy.
- no - Martyna
Objąłem Martyne i daje jej buziaki.
- a ciebie przepraszam - mówię - nie powinnaś tego widzieć.
- każdy to powtarza - mówi - ale jesteś moim mężem czy jesteś wolny czy cię oskarżyli. Nawet jakby cię zamknęli dalej byś nim był. Musiałam być przy tobie.
Przytuliłem ją i dałem jej buziaka w czoło.
- kocham cię - mówię
- ja ciebie też. Ale nie pakuj się w kłopoty, co?
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili byliśmy w domu.
- i? - Ola
- Jestem nie winny - mówię i mnie przytuliła - inaczej by mnie tu nie było.
- Przepraszam. - Ola
- Luz - mówię - jesteśmy rodziną
Zaczęliśmy się śmiać.
- dzieci wiedzą? - pytam
- wiedzą - Martyna - nie miałam co wymyśleć
- są w swoich pokojach. - Ola.
- no to idę - mówię
Poszedłem na górę i zacząłem od Tosi.
- mogę? - pytam
- tata - mówi i biegnie się przytulić.
- Jestem - podnoszę ją i przytulam.
- wiedziałam, że nic nie zrobiłeś - mówi.
- to dobrze, że wiedziałaś. To najważniejsze.
Dałem jej buziaka.
Później poszedłem do Antka.
Też się Przytuliliśmy.
- tęskniłem - mówi
- nie idź moją drogą. Proszę - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
Później poszedłem do maluchów.
- a kto tu tak płakał - mówię
- tata
Przytuliliśmy się i poszliśmy wszyscy na dół. Najmniejszych wziąłem na ręce.
Przyszli wszyscy z bazy.
- a co tu się wyprawia - mówię a oni podskoczyli
Śmiejemy się.
- Piotrusiek. Już myślałem, że cię nie zobaczę
- oj Marcelinka. Ciebie nie zobaczyć to żaden problem
Zaczęliśmy się śmiać.
Poprzytulałem się z każdym.
Poszedłem się ogarnąć i zamawiamy obiad.
- Martynka słabo wyglądasz - Wiktor
- nic jej nie jest. Dużo emocji - mówię i daje Martynie buziaka
Zamówiłem hamburgery.
- powinieneś zrobić jej badania
- nie wiem czy chce widzieć te wyniki - mówię
Śmiejemy się wszyscy.
- nie martw się. Idzie jutro - mówię
- co? - Martyna a my się śmiejemy
- obiecałem, że jak wyjdę to się zajmę tobą. To proszę. Jutro 8.
- ooł - Ola
- a ty nie ooł, bo też idziesz - Wojtek
- Piotruś, ale możesz tam wrócić - Martyna
- jego weź przy okazji - Ola odpycha Wojtka
Zaczęliśmy się śmiać.
- mówiłem, że mi się oni nie podobają - Wiktor
- wtedy to były żarty - mówię
- sratata - Wojtek.
Mierze go a oni się śmieją.
- chciałabym wiedzieć całą tą historię - Martyna
- a po co? - mówię razem z Wojtkiem
Śmieją się.
- wogóle twój ojciec kręci z moją mamą. Pardom wasz - mówię
- zmieniasz temat i mówisz pierdoły - Martyna
- ale naprawdę - mówię i się śmiejemy.
- no to będziemy rodzeństwem - Wojtek
- o szlak - załamałem się
Śmieją się.
Przyszedł Kubicki.
- tato bo on mówi, że kręcisz z jego mamą - Martyna pokazuje na mnie
Zaczerwienił się.
- widzisz prawda - mówię
- Piotrek!
- ooł
Uciekam.
- musimy pogadać - mówi
- ale powiedz, że prawda - mówię
- tak. To prawda.
- widzisz - mówię do Martyny
- będzie wesele - Martyna
Zaczęliśmy się śmiać.
- będziemy mieć rodzeństwo? - Wojtek
- wystarczy nie sądzisz? - Kubicki - jest was trzech
Aż sobie usiadłem. Śmieją się.
- że już? - pytam - aha.
Zaczęliśmy się śmiać.
- wsadziłem twojego ojca - mówi do mnie
- szybko poszło - mówię
Śmiejemy się.
- tylko tyle?
- dziękuję - mówię
Śmiejemy się.
- a na ile?
Śmieją się.
Przyjechała mama.
Była załamana, ale jak mnie zobaczyła.
- jesteś tutaj - mówi.
- jestem
- kwestia czasu - Wojtek a ja mu pokazuje środkowego palca jak przytulam się z mamą.
- myślałam, że cię zamknęli
- nie. Jego nie. - Kubicki
- ale on tam poszedł - mama.
- ta. Nagadał - Martyna
- i?
- pokrzyżował nam plany - Kubicki
- ale Anioł bez skrzydeł uratował sytuację - mówię
- nie nazwałam bym go aniołem, ale niech będzie - Martyna
- kto?
- Wojtek - Piotrek
Śmiejemy się.
- wkurwiłem się. Bo ta się uspokoiła a on sobie wszedł. - Wojtek - i musiałem coś wymyślić. I nawet wyszło.
- dziękuję - mama przytuliła Wojtka
- nie ma za co. Nie miał kto śniadań robić - Wojtek
Śmiejemy się.
- ej - mówię
- jutro ty robisz - Wojtek
Zaczęliśmy się śmiać.
Domówiłem dwa hamburgery.
*Martyna*
-a dla ciebie mam papiery - Tata do Wojtka.
- dla mnie? - Wojtek - Ola. Poprawie się.
Śmiejemy się.
- mów dalej - Ola - może się zastanowie.
Śmiejemy się.
- nie czytaj podpisz. Będzie dobrze.- mówię do niego
- Tuptuś - Wojtek - dogadałaś się z Olafem.
Ola go walnęła.
Czyta te papiery i ziewa a my się śmiejemy.
- skrócić ci? - Pytam
- co? - patrzy na mnie
- życie - mówię i się śmiejemy - papiery
- możesz
- zostajesz zastępcą firmy tatusia. Tak samo jak ja i Piotrek. Musisz tylko podpisać?
- a gdzie haczyk?
- że nie pozwolę wam się z Tąd wyprowadzić - mówię
Śmiejemy się.
- to ona - Tata - nie ja
- i ja też - Piotrek
- co ty też? - Ola
- że nie pozwolę wam się wyprowadzić
- to nie wiem - Wojtek
- oni żartują - Tata
- kto tak powiedział. - mówię
Śmiejemy się.
- ale ja się nie znam na prawie
- my też nie - Piotrek
- ale dobrze masz gadane - tata
- po tacie - Wojtek podpisał a my się śmiejemy.
- żona też. Podaj dalej
Ola też podpisała.
- no - mówię - to gratulacje. Nigdzie się nie wyprowadzacie
- musimy poważnie porozmawiać - Ola
- zabrzmiało groźnie - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.