*Martyna*
Idziemy na dyżur. Z Wojtkiem. Piotrek właśnie go kończy.
- coś ty taka, bez życia? - Wojtek
- nie lubię, jak się z nim mijam.
- to tylko dzisiaj. Jemu też to się nie podobało - mówi
Śmiejemy się i czuje wzrok ludzi z bazy.
- siema - mówię
- siema - mówią i wychodzi wkurzony Piotrek.
Pobiegłam do niego i się przytuliliśmy.
- ooo
- kto cię wkurzył? - pytam
- Siema - Wojtek przybił piątkę z Piotrkiem.
- siema.
- nie odpowiedziałeś mi na pytanie
- pogadamy w domu - mówi i mruga a ja się skapnęłam, że chodzi o nich.
- ok. A buziaka dostanę?
- jasne
Pocałowaliśmy się.
- idź pracuj - mówię
- bye
Poszedł a my weszliśmy do bazy.
Oni weszli za nami.
- dobry - mówię widząc szefa
- dobry.
Przebraliśmy się i usiedliśmy tam gdzie wszyscy, ale zdala od siebie.
- co wy tacy dziwni?
- wy dalej jesteście pokłóceni?
Wojtek się zaśmiał.
- nie. - mówię
- a ten to kto? - Tomek
- nie gustuje w facetach - Wojtek a ja na niego patrze - no co?
Śmieją się.
- miałeś być miły
- jestem. - mówi - jeszcze
- możesz mi iść po kawę
- nope. - mówi - pójdziesz ze mną
A po drugie lady. Śniadania nie zjadłaś. Mężowi się to nie spodoba.
Oni takie oczy a ja nie wiem gdzie się schować a ten się uśmiecha.
- słaba podróbka. Bo nie masz śniadanka w plecaku - Wiktor
- nikogo nie podrabiam a śniadanie ma w torebce - Wojtek.
Poszłam do torebki. Zjadłam śniadanie i poszliśmy po kawę.
Wróciliśmy a oni nas obgadują.
Przerwali jak nas zobaczyli.
- no powiedz kim jesteś? - Kornelia
- mam żonę - mruga do niej i naśladuje mnie.
- spadaj - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
Patrzą na mnie.
- nie mnie - mówię
- w życiu. Zamknęli by mnie w wariatkowie.
- daj mi tydzień a tam wylądujesz
Dogadam się z twoją żoną.
- jesteście tak samo zazdrosne - mówi i pije kawę a oni się śmieją.
- ej. Kto to? - Kornelia szepta do mnie
- kochanie. Dalej tu jestem - mówi tak samo
- jesteś bardzo blisko Martyny. Piotrek ci na to pozwolił. Jesteś jej kuzynem
Parsknął śmiechem.
- w życiu Warszawy - mówi
- z wzajemnością. Wkurzasz mnie już.
- mam męża się nie odzywa - mówi
Zaczęliśmy się śmiać.
- będzie chciał to wam powie - mówię
- nie ja - Wojtek.
Dzwoni mój telefon a Wojtek mi go daje.
- dlaczego masz mój telefon?
- dlatego, że go zostawiłaś w domu a mąż musi wiedzieć czy żyjesz? - przedrzeźnia mnie a ja mu pokazuje środkowego palca.
Odebrałam telefon.
- no halo
- no cześć Martynko. Wracamy za 5 dni. Ok?
- no ok. A macie tyle rzeczy?
- tak. Nie Martw Się.
Muszę kończyć. Wchodzimy do zamku.
- ok. Pa
- pa
Rozłączyła się a on wystawia rękę po telefon.
- zamienię cię
- nigdzie nie znajdziesz takiego lepszego niż ja - mówi
Zaczęliśmy się śmiać.
- o naładowany.
- magic - mówi - możesz mi iść po drugą kawusie. Przy tobie to się przyda 5 dziennie.
- masz tu ekspress. Zrób sobie dziadu.
Śmiejemy się.
Robi sobie kawę a ja próbuje im przetłumaczyć na migi.
- nie tak się tańczy makarene - mówi - tuptuś
Śmieją się.
Pisze do nich SMS a on napisał.
- nie psuj zabawy ufoludku***
Skończyliśmy dyżur. Wojtek się przebrał jako pierwszy i rozmawia przez telefon.
- ej. Po co mu spluwa? - Adrian
- atrapa - mówię
Wojtek puszcza mi oko.
- słuchaj. Po 16 jestem wolny. - Wojtek - no. Tak. Kocham cię.
- możemy iść do was?
- możecie
- no muszę kończyć. - Wojtek - widzimy się później. No pa
Rozłączył się.
- po co ci atrapa?
- kto powiedział, że to atrapa? - Wojtek - chodź ta. Zaraz wam wszystko Strzelecki wytłumaczy.
No nie tak zaraz bo naprawia auto twojemu ojcu. Żebyś się nie wystraszyła, że go nie ma.
- znowu?
- yhym. Idziemy.
Wyszliśmy z bazy i idę z dziewczynami przodem a Wojtek idzie z tyłu z chłopakami.
- wracamy do domu. - mówi do telefonu. Daje mi telefon - tuptuś do ciebie.
- znowu masz mój telefon
- to go wkońcu nie zostawiaj, co?
Śmieją się a ja rozmawiam z Piotrkiem.
- za niedługo będę - mówi
- wiem. Przekazał mi. Co to się znowu mu zepsuło?
- w sumie nic. Chciał pogadać
Zaczęliśmy się śmiać
- ok. To czekamy w domu.
- ok. Kocham cię
- ja ciebie też.
Rozłączyłam się i schowałam telefon. Idzie jakiś gościu. Napakowany. Wojtek podbiegł.
Zmienił stronę.
- prawidłowo - Wojtek
- kto to? - pytam
- nie musisz tego wiedzieć tuptusiu
Zaczęliśmy się śmiać
- czemu tuptuś
- sorry mam męża
Śmiejemy się.
Po chwili byliśmy pod domem. Weszliśmy a Wojtek rozmawia z ochroniarzami. Wziął od nich kartkę i wypełnia. Patrzy na zegarek. Podpisał się i schował.
- pokaż
- pokazywałem jak byłem mały. Teraz się wstydzę. - mówi
Zaczęliśmy się śmiać.
Zrobiłam kawę i wyciągłam ciastka.
- możesz w sumie iść. - mówię
- nope - mówi - wywiniesz coś i to ja będę miał przejebane a zbieram na auto.
- pójdziesz jak on przyjdzie - Tomek
- yhym
- jesteś jej ochroniarzem - Kornelia
- a wyglądam ci na ochroniarza?
Śmieją się.
- zgadłaś. - mówię - teraz mam dwóch
- lepiej dwóch niż żadnego - Wojtek
- co masz przy sobie?
- gaz pieprzowy, kajdanki, pałke, pistolet, rękawiczki. - Wojtek. - i jakiś czarny worek też się znajdzie
- po co ci kajdanki? - pytam
- jak mnie wkurzysz to ci je zapnę i oddam mężowi - mówi i puszcza do mnie oko
Śmieją się.
- a tak serio?
- to było serio - mówi - no patrzcie nie wierzy.
- kiedyś to wytestuje
- ja też. Poznasz moi kumpli i przejedziesz się czarnym bmw.
- a przystojni? - pytam
Śmiejemy się.
- i tak tego nie zrobisz. Piotrek ci nie pozwoli.
- jeśli coś będzie Ci zagrażać a ty nie będziesz chciała współpracować mam prawo cię do tego zmusić a on to podpisał. A że masz problemy z sercem paralizator odpada, więc zostają kajdanki.
- masz paralizator? Pokaż.
- a chcesz się wrócić do leśnej góry? - przedrzeźnia mnie
Śmieją się.
- musisz mieć cierpliwość
- nie muszę się do niej odzywać - mówi
Po chwili przyjechał Piotrek.
Przytuliłam się z nim.
- on mnie straszył kajdankami
- no to go słuchaj - mówi
Śmiejemy się.
- beng beng Tuptuś
- siadaj. Przywiozłem obiad.
Zaczęliśmy się śmiać.
Zdjedliśmy a Wojtek daje Papier Piotrkowi.
- co mam z tym zrobić?
- nie wiem. Oprawić w ramkę, podetrzeć sobie Du... Co chcesz
Zaczęliśmy się śmiać.
- ok dzięki. - Piotrek
- i jak coś. Panna kim jesteś mnie prześwietliła.
- ej. - Kornelia
Zaczęliśmy się śmiać.
Piotrek czyta ten papier.
- jak z jutrem? - Wojtek
- jutro raczej jest ze mną. Ale możesz sobie przyjść. Pojeździć z nią na wezwania.
- okej. To do jutra. Tuptuś i spółka
- pa
Poszedł.
- Tuptuś?
- awansowałam
Zaczęliśmy się śmiać.