*Wojtek*
Wyszliśmy z chłopakami na miasto.
- Wojtunia. - Marcel - A gdzie twoja spluwa?
- zostawiłem żeby mnie nie kusiła aby cię zastrzelić - mówię i walnąłem go w plecy
Zaczęliśmy się śmiać.
Piotrek rozmawia z kimś przez telefon. Gwizdam na niego a on mi środkowego palca pokazał.
Śmieją się
- czyli mam się nie przejmować.
Yhym. - mówi - dobra. To podejdziemy jutro. No na razie.
Rozłączył się i jebnął mnie w plecy.
- i co tam?
- Franek mówi, żeby się nie przejmować bo nic jej nie jest.
Ale jutro pójdziesz sobie z nią do niego.
- a ty?
- a ja mam dyżur. Podejdę tam - mówię - jak nie będę miał wezwania
- ale od czego to?
- standard u niej. Nic Nie jadła. Stres, wystraszyła się, mało spała.
- no to pięknie - mówię
- stajesz się pełnoprawną opiekunką - Marcel
- opiekunki to potrzebujesz ty żeby cię przewinęła - mówię
Śmiejemy się.
- to pójdziesz z nią?
- przypomnij mi SMS - mówię
Śmieją się.
- aaa tak to działa - Tomek***
Zbieram się z Martyną do szpitala.
- nie jedźmy - mówi - proszę
- o jejciu - Ola
- to dla twojego dobra - mówię
- ale... Udajmy, że zapomniałeś
Oparłem się o ścianę.
- nie ma opcji. Chodź. Ogarniemy to szybko i wrócimy.
- albo mnie tam zamkną na oddział i będzie, że umieram - mówi załamana
- jak nie pójdziesz teraz to ci się pogorszy i wtedy cię zatrzymają.
Teraz jedziesz do Frania.
Przyszła. Ubrałem jej płaszcz.
- jak coś to dzwoń - Martyna do Oli, ale raczej powinna spać.
- spokojnie - Ola - poradzę sobie
Wzięła torebkę i poszliśmy do auta. Otworzyłem jej drzwi.
Wsiadła a ja poszedłem za kierownicę. Łzy jej lecą.
- ej - mówię i ją przytulam. - wszystko jest dobrze. To tylko wizyta kontrolna.
- gdyby było dobrze nie dał by mi tego leku - mówi
- popatrz na to z innej strony. Po to tam idziesz żeby się leczyć i żyć normalnie. A wyjdziesz z lizakiem w ustach a potem stawiam ciasto w bistro.
- niech ci będzie
- nie niech będzie bo ja nie umiem pocieszać tak jak Strzelecki. - mówię
- świetnie ci idzie - mówi
Dałem jej buziaka.
- głowa do góry. Zapinaj pasy. I wyruszamy w podróż w moim czarnym bmw.
Zaczęliśmy się śmiać.
Zapięliśmy pasy i jedziemy.
Po chwili byliśmy na miejscu. Wysiadłem i otworzyłem jej drzwi.
- teren czysty. Możesz wysiadać - mówię
- super - mówi
Wysiadła i poszliśmy do szpitala.
Rozgląda się za Piotrkiem.
- jest na wezwaniu - mówię - zaraz przyjdzie
- yhym - mówi
Poszliśmy pod gabinet Frania.- "gdzieś ty jest? Rozgląda się za tobą" - wysłałem do Piotrka.
- "biegnę" - odpisał
Przytulam Martyne.
- wszystko będzie dobrze - mówię.
- pierwszy raz ci nie wierzę
Przybiegł Piotrek.
- co to za mina? - pyta Martyny i ją przytula. - młoda. Co ma być to będzie, nie?
- boję się - Martyna
- od nowa mycho. Usiądź sobie.
Martyna usiadła a on przed nią kucnął. Chwycił jej ręce.
- wdech i wydech - mówi i oddycha razem z nią. - nic ci nie jest. Przyszłaś bo dawno cię nie widział a słyszałem, że ma dużo lizaków.
Martyna się uśmiecha.
Wyszedł Franio i wziął ją do gabinetu.
- ona mi normalnie płakała w aucie - mówię a ludzie z bazy się śmieją.
- przyzwyczaj się - Adam
- boi się. To Normalne - Piotrek
- jakbyś nie przyszedł za 5 minut to bym z nią uciekł. - mówię
- przedłużyło nam się wezwanie bo komuś się romansów zachciało
- no co? Fajna była - Adam
Śmiejemy się.
- 00 do 001.
- 001 słucham cię
- jesteś wezwany w trybie pilnym do bazy - mówi
- coś się stało? - pytam
- dowiesz się jak przyjdziesz.
Możecie przyjść razem.
- będziemy za chwilę - mówię
Po chwili wyszła Martyna.
- i jak? - mówię razem Piotrkiem.
- obserwować ją - Franek - według wyników to nic poważnego. Po prostu się przestraszyła.
- no to dobrze - Piotrek ją przytula a potem - aaa. Idźcie. Jesteście wzywani
- poczekają - mówię - Tul ją
Śmiejemy się.
- o właśnie Franio. Potrzebuję pełny opis, że zemdlała nie było spowodowane moją nieodpowiedzialnością - mówię
- ok. To 5 minut - mówi i poszedł
- ktoś tu ma przejebane - Tomek
- znowu - Martyna
- muszą mieć co robić, nie? - Mówię
- i znowu przez nią - Aga
- nie. Przez ciebie. Boś ją wcześniej zdenerwowała wraz z moim szefem - mówię i ją przedrzeźniam
Śmieją się. Wszyscy. Nawet Martyna a ta poszła.
- ups - Mateusz
- ja podziwiam twoją oazę
spokoju - mówię do niego a on się śmieje.
- dobre - poklepał mnie po plecach
Śmiejemy się.
- Kowal! Jesteś na służbie - Marcel
- ta - mówię a potem do Piotrka patrząc na zegarek - jesteś jej za blisko przez 3 minuty. Powinienem cię zastrzelić
- ty się lepiej do mnie nie odzywaj - Piotrek
- jak dzieci - Martyna
Po chwili wyszedł Franek z grubą teczką.
- ja prosiłem tylko o jeden papier a tu widzę, że całą historię mi spisałeś
- całą. Zgodnie z prawdą. - mówi
- to teraz mogą mnie w dupe pocałować - mówię i się śmiejemy.
- no to idźcie bo czekają - Piotrek
- najpierw ciasto - Martyna patrzy na mnie
- a śniadanie zjadła? - Piotrek na mnie patrzy
- no raczej - mówię - ja to nie ty, że jej zapakuje na wynos.
- o której kończysz? - Piotrek pyta
- nie kończę - mówię z uśmiechem
Śmiejemy się.
Ubiera Martynie płaszcz a ja się oparłem o ścianę a oni się śmieją.
- Wojtek wpierdole ci - Piotrek
- nie śmiać się. Bo mi wpierdoli
- 001 gdzieś ty kurwa jest - z radia
- grzeczniej proszę. Byliśmy u lekarza. Właśnie się zbieramy..
- aaa ok.
- lećcie - Piotrek mi ją oddaje
- ciasto - Martyna
- ciasto - mówię - ale zjesz w aucie.
- ok - mówi
- to autem jesteście? - Piotrek
- my czarne bmw - mówię. Śmiejemy się.
Pożegnaliśmy się i poszliśmy do bistro po ciasto.