79. Nie Zostanie Sama

20 0 0
                                    

*Martyna*
Gramy w grę z ludźmi z bazy.
Pytania. Jakie wylosujesz to na nie odpowiadasz. Oczywiście w parach.
- ciekawe ile rozwodów będzie - Piotrek
- ty pierwszy wylecisz - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- to losować. Kto pierwszy?
- ja chce - Ola
- tylko łatwe - Wojtek
Zaczęliśmy się śmiać
Ola wylosowała.
- kiedy ostatnio mąż kupił żonie kwiaty - Ola patrzy na Wojtka
- mówiłem, że chce łatwe - Wojtek.
Zaczęliśmy się śmiać.
- to ja podpowiem - Ola - rok temu na spacerze
- uff - Wojtek - Myślałem, że powiesz zaręczyny
Zaczęliśmy się śmiać.
- aż tak źle z tobą jak widzisz nie jest
Odłożyli na bok pytanie i teraz ja losuje.
- kiedy ostatnio byliście na randce - czytam
- miesiąc temu - Piotrek - wziąłem cię do restauracji.
- Martyna myśli czy to na pewno była ona - Wojtek
Zaczęliśmy się śmiać.
- no właśnie nie pamiętam
- jak to nie. A potem poszliśmy nad Wisłę jak zawsze i chciałaś tańczyć w wodzie
- cicho. Tego nie musiałeś mówić
Zaczęliśmy się śmiać.
- zmieńmy. Niech każdy odpowiada na te pytania - Kornelia a Tomek się rozgląda.
- dobra - mówię
- no to kiedy dostałam ostatnio kwiaty...
- jeszcze nawet są w wazonie - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
- czyli nie dawno. - Kornelia
- ale nie wiem czy to się liczy.
Bo to chyba się upomniałam.
- Piotruś patrz jaki ładny wazonik. Może byś kupił kwiatuszki? - Wojtek - nie liczy się
Zaczęliśmy się śmiać.
- tak, że poszedł sam i kupił - Agnieszka
- dwa tygodnie temu - mówię
- ty często dostajesz kwiatki
- regularnie jak wraca z dyżuru to przynosi.
- da się? Da - Kornelia - ja ostatnio kwiatki dostałam na urodziny. 3 lata temu. A na randce z nim.
- to chodzisz z kimś innym? - Tomek.
Śmiejemy się
- nie wiem - Kornelia a on udaje, że ją dusi - ostatnio byliśmy w kinie 6 lat temu
- uuu. Spoko. Kwiatki na zaręczyny - Agnieszka - a randeczka restauracja z 4 miesiące temu.
- popraw kwiatki i git - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.

***
Leżymy z Piotrkiem na trawie i oglądamy gwiazdy.
- nie jest ci zimno? - pyta
- nie tatusiuj - mówię.
Zaczęliśmy się śmiać
Przytuliłam się do niego a on dał mi buziaka. Błysnęło się.
- nie bój się - mówi - burza jest daleko
Mamy efekty specjalne.
Śmiejemy się.
Jeszcze raz i zaczęło padać.
- ym - mówię
- chodź - mówi i wziął mnie na ręce i pobiegł do domu.
Wojtek z Olą się śmieją.
- właśnie czekałem kiedy przyjdziecie - Wojtek
- było za fajnie - mówię a Piotrek mnie przykrył kocem i robi mi herbatę.
- dalej nie wierzę, że mogliście się tak Pokłócić, że był rozwód
- no. Palnęłam, że żałuję, że za niego wyszłam. Pan się obraził i poszedł.
- nie - Piotrek - to nie o to
- o to - mówię
- nie
- dobra. Chuj - Piotrek - może i tak
Zaczęliśmy się śmiać.
- Wojtek. Ale ja ci to mówię za każdym razem jak się pokłócimy.
- rozwód w tym momencie - Wojtek
Zaczęliśmy się śmiać.
- nie - Wojtek się śmieje - serio?
- nom - mówię - coś mi tam nie chciał zrobić czy coś i w nerwach palnęłam, że żałuję, że za ciebie wyszłam. Jesteś do niczego. Najpierw myślał, że żartuję i zaczął się śmiać a potem przytaknął. Spakował swoje rzeczy i poszedł.
- drażnił się z tobą. Patrz na jego minę.
Chciał żebyś do niego przyszła i go przeprosiła.
- wiem. Uświadomił mi to. - mówię.
- dobra. Nie rozmyślaj - Piotrek mnie przytulił - było. Minęło.
Łza mi poleciała na jego Koszule.
- przestanę cię tulić - mówi.
- yym - mówię
Śmiejemy się.
- Boże ja się tu spodziewałem większej wojny. Nie wiem. A tu takie coś - Wojtek
- on się z nas śmieje - mówię
Zaczęliśmy się śmiać

***

Zbieram się na dyżur. Wojtek czeka na mnie z kurtką. Piotrek przyszedł i dał mi buziaka w czoło.
- siadaj - mówi - blado wyglądasz
- to krem - mówię - zaraz się wchłonie
- chodź chodź - mówi a Wojtek przewrócił oczami.
Poszłam za Piotrkiem. Usiadłam na blacie a on wziął ciśnieniomierz i mi mierzy.
- 130/80 - mówi
- moja norma - mówię i dałam mu buziaka - wracamy o 14 mężu
- yhym. Patrz na nią - mówi do Wojtka
- jak zawsze - Wojtek ubiera mi kurtkę i Wyszliśmy z domu i idziemy w stronę bazy.
- coś ten Piotruś dzisiaj nie chciał cię wypuścić
- za głośno oddychałam - mówię
Śmiejemy się.
*Wojtek*
- ale dobrze się czujesz? - pytam
- ta - mówi
- mało przekonujące - mówię a ona się wtula we mnie - ale niech ci będzie.
Jakby coś daj mi znać wcześniej.
- oki
Po chwili byliśmy pod bazą.
- spóźnieni państwo - Wiktor
- ojej - mówię - Kontrola trzeźwości była
Martyna mnie kopnęła a oni się śmieją.
- ała?
Otworzyła drzwi i weszli a Ona za nimi.
Dzwoni Piotrek.
- właśnie weszliśmy do bazy - mówię
- nic jej nie jest?
- tuptuś? Żyjesz?
- żyje - mówi a reszta się śmieje
- słyszałeś.
- Wojtek to nie jest śmieszne. W nocy miała za wysokie ciśnienie. Leki jej podawałem. Jak z nią teraz?
- jest wporządku. - mówię - jak coś będę dzwonił.
- ok - mówię
Martyna się przebrała i poszła pod lusterko.
- panikuje? - Martyna jak podeszłem do niej
- ma prawo panikować - mówię - jakbyś czuła. Że Coś jest nie tak. To daj znać.
Dobra? Za nim nam tu zemdlejesz i to ja wtedy dostanę paniki.
- yop - mówi
Usiedliśmy tam gdzie zawsze.
Piotrek znowu dzwoni.
- żeś go ładnie w nocy wystraszyła - mówię a oni się śmieją. Odebrałem. - co tam Piotrusiu?
- na 13 ma być u Frania. Przyjadę i pójdziemy.
- ok - mówię - przyjąłem do wiadomości.
Śmieją się.
- co? - Martyna
- obserwuj ją
- zaczynasz mnie denerwować - mówię - co według ciebie robię? Mam zawiązane oczy. Rozumiem, że się martwisz, ale powtarzanie mi co 3 minuty obserwuj.
- dobra przepraszam
- no. Uspokój hormony
Śmieją się.
Rozłączył się.
- zaczął się interesować Martynką - Wiktor
- a kiedy skończył? - pytam - zawsze pisze, zawsze dzwoni, ale dzisiaj to przebija samego siebie.
- to jest jego prawidłowe zachowanie - Wiktor
- yym - Martyna - teraz przesadza. On o tym wie. Na którą mam do Frania?
- na 13 - mówię
- tak późno? - pyta
Zaczęliśmy się śmiać.
Pisze Piotrek.
- zabije go - mówię i się śmiejemy. Wziąłem telefon i czytam. - żyje?
Dzwoni.
- Tak. Panie Strzelecki. Żyje - mówię
- ok
Przyszedł Franio.
- witam
- ciebie też molestuje? - pytam
Zaczęli się śmiać.
- mówi, że sprawa pilna - mówi i patrzy na Martyne i podaje jej rękę - chodź mam dużo lizaków
- o 13 słyszałam.
- do 13 to nam twój mąż wykituje - mówi
Wstała. On ją Objął.
- w tym momencie jestem zazdrosny - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- chodź chodź Wojtuś - Martyna mnie wzięła za rękę i poszliśmy do Frania.
Weszliśmy do gabinetu.
Stoję przy drzwiach a on ją bada.
Osłuchuje ją.
- masz serce - mówi
- zaskakujące - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- ale same z nim problemy - Martyna
- ym - Franio - wtedy byśmy się nie spotykali
- chcesz być moim kochankiem? - Martyna - z Wojtusiem nie wypaliło
Śmiejemy się.
- wiesz co? Chce żyć. - mówi
Zaczęliśmy się śmiać
Mierzy jej ciśnienie i dzwoni Piotrek.
- jesteśmy u Frania - mówię
- już biegnę - mówi a ja mu otworzyłem drzwi. I wszedł.
- to ja wyjdę. Za dużo nas tu - mówię
- zostań zostań - Franek.
Zaczęliśmy się śmiać
Zbadał ją i teraz myśli. Piotrek przytula Martyne.
- nic nie widzę żeby jej coś było
- ale w nocy miała za wysokie ciśnienie. W nocy. Co spała.
- może się jej coś śniło.
Ciśnienie ma w porządku. Tętno lekko podwyższone. Ekg w normie.
- czyli przesadzam - mówię
- lepiej przesadzać niż nie reagować.
- ledwo oddychała, ciśnienie ponad 200.
I już jej przeszło?
Martyna je lizaka.
- no dziwne. Tak Jak mówię. Coś się jej mogło śnić.
- nie pamiętam. A zwykle koszmary pamiętam bo stają się prawdą. - Martyna
- a pamiętasz jak nie mogłaś oddychać?
- pamiętam - mówi - ale co się stało przed nie. Po prostu się obudziłam.
- to skoro z sercem wporządku to idźmy w innym kierunku. Można to coś na płucach. Skoro nie mogła oddychać a ciśnienie skoczyło jej bo się wystraszyła. - ok - Piotrek - to idziemy zrobić komplet badań
- musimy? - Martyna
- wolę żeby cię przebadali i powiedzieli, że cyrkuje niż żeby coś ci było. Idźcie do bazy. Przebierz się. Odpisz się z dyżuru i zapraszam spowrotem. A ja idę szukać doktorka. - dał jej buziaka i poszedł.
Franio dał jej lizaki i poszliśmy do bazy.
Przebiera się.
- i co? - Tomek
- z serce wszystko w porządku - mówię - teraz będą ją badać pod kątem płuc.
Bo nie mogła oddychać w nocy a ciśnienie jej skoczyło bo się wystraszyła.
- Jezus Maria - Wiktor - jak nie jedno to drugie
Patrzę do Martyny. Jest załamana.
Przytuliłem ją.
- nie bój się - mówię - na razie tylko sprawdzają. A ja czaruje. Nic ci nie będzie. Abrakadabra.
- uciekniemy? - pyta
- gdzie chcesz - mówię i odgarniam jej włosy - ale nie wybaczył bym sobie gdyby ci się coś stało przeze mnie bo cię porwałem, wiesz?
Dlatego niech ci zrobią te wszystkie pierdolety i zwiejemy.
Dałem jej buziaka.
Przyszedł Piotrek.
- chodźcie chodźcie - mówię - czekają już
- jeszcze się nie odpisałam.
- ja to zrobię - Wiktor - ogarnę. Idźcie
Poszliśmy spowrotem do szpitala odrazu wzięli ją na Sor.
- jakie plany? Zostanie tu? - pytam
- dwa dni - mówię - porozmawiałem z pulmonologiem. Żeby dać nam pewność musi jej zrobić szereg badań. A To trochę potrwa. I żeby jej nie męczyć tylko dzisiaj zostanie.
- zostanę z nią - mówię
- nie musisz - mówi - będzie miała Opiekę...
- wiem, nie chodzi o to. Nie chcę żeby była sama bo nam się załamie. Także albo ty albo ja - mówię
- Mnie nie wpuszczą bo jest dorosła - mówi, - wygonią mnie o 22
- no. To zostanę ja

In my Dreams 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz