*Martyna*
Pakujemy się na wyjazd do Zakopanego.
Dzieci piszczą z radości.
- o matko - Ola się śmieje
Zaczęliśmy się śmiać.
Niosę walizkę na dół.
- młoda - Piotrek biegnie i bierze ode mnie walizkę - nie dźwigaj. Przecież bym ją zniósł.
- nie jest ciężka
- nie wcale - mówi i zeszliśmy po schodach.
Dałam mu buziaka.
- ooo - dzieci
Śmiejemy się.
Idzie Wojtek z Walizką.
- coś ty tu napakowała?
- Twój sprzęt - Ola
Zaczęliśmy się śmiać
Czesze dziewczynki. Każda chce loki takie jak ja.
- jak ja was rozróżnie? - Piotrek dziwnym głosem
- upsia - mówimy
Śmiejemy się.
Piotrek ogarnia chłopaków.
- jedziemy pociągiem? - Mania
- tak - mówię
Piszczą.
Śmiejemy się.
Po chwili dzieci były ogarnięte. My też. I teraz każde z nich pakuję swój plecaczek.
- wiesz co my robimy? - Piotrek
- ta. Będziemy tego żałować. - mówię.
Zaczęliśmy się śmiać.
Pakuje apteczkę.
- jedźmy autem - Piotrek
- postoje co godzinę na siusiu - mówię
Śmiejemy się.
- lepiej to niż użeranie się z bagażami i wózkiem w pociągu. - Piotrek
- dzieci - wołam - tata chce wam coś powiedzieć
Piotrek patrzy na mnie a ja z Wojtkiem i Olą się śmiejemy.
Przyszły dzieci.
Piotrek do nich kucnął.
- co wy na to żebyśmy pojechali autkiem? - Piotrek
- nie - mówią maluchy smutne - ciufcią
- po drodze wstąpimy do McDonala - Piotrek
- tak - mówią szczęśliwi
Zaczęliśmy się śmiać.
- no to daddy pakuj auto - mówię
- z wielką chęcią - mówi i puszcza do mnie oko
Poszedł z walizkami do auta.
- mama. Pójdziemy do McDonalda - słyszałam - mówię - super, nie?
- tak! - cieszą się.
Śmiejemy się.
- a wujek wam kupi zabawkę - Wojtek
- tak? - mówią zszokowani
- tak - Wojtek
Cieszą się i skaczą z radości.
Śmiejemy się.
Po chwili poszliśmy do auta. Zapinamy maluchy w foteliki.
Chłopaki siedzą z przodu a ja z Olą obok maluchów.
- czy wszyscy wszystko mają? - Piotrek.
- tak - mówimy.
- czy każdy jest zapięty?
- tak
- super. Przed nami 7 godzin przyjemnej podróży. - Piotrek
Śmiejemy się.
Piotrek wsiadł za kierownicą. Zapiął pasy i odpalił samochód.
Wyjeżdżamy z podwórka i idą ludzie z bazy. Piotrek zatrąbił a my pomachaliśmy.
Dzwoni Kornelia.
Odebrałam i dałam na głośnik.
- gdzie się wybieracie gagatki? - Kornelia
- jedziemy do Zakopanego - mówię.
- i nic nie mówicie?
- spontan - Piotrek
- no. To Był spontan. - mówię
- no dobra. To bawcie się dobrze.
Kiedy wracacie?
- w środę będziemy w bazie - mówię - chyba, że coś się zmieni.
Zaczęliśmy się śmiać.
- ok. To pa.
- pa
Rozłączyła się. Piotrek kuka w lusterko.
- patrz na drogę - mówię
Śmieją się.***
Jesteśmy na miejscu. Weszliśmy do domu a Piotrek z Wojtkiem przynoszą walizki.
- pięknie tu - Ola
- to prawda - mówię
Rozpakowaliśmy się i poszliśmy się przejść.
Dzieci biegają przed nami.
Piotrek mnie objął i ukradł buziaka.
- Osz ty - mówię i się śmiejemy. Wszyscy.***
Tydzień później.
Weszliśmy do bazy.
- Boże. Wojtek. Ty żyjesz - Marcel
- co chcesz? - Wojtek.
Zaczęliśmy się śmiać.
*Wojtek*
Martyna poszła do gabinetu.
- nie znudziło ci się to jeszcze? - Wiktor
- nie. Dba o to żeby mi się nie nudziło.
Śmiejemy się.
- przytyło ci się - Marcel
- spierda... - idzie Martyna a ja się uśmiecham.
Śmieją się a ona na mnie patrzy.
Wzdrygam ramionami.
Usiedliśmy sobie.
- wogóle myśleliśmy, że Ty zostałeś z Olą i poszliśmy a tam nikogo nie było.
- zapisał bym w kalendarzu jakby mi pozwoliła zostać - mówię
Śmiejemy się.
- musisz mu dać trochę swobody - Tomek - on nie jest cały czas w pracy.
- umiem mówić - mówię
Śmieją się.
- a jak tam Martynka? Rozmawiałaś z Piotrkiem?
- rozmawiałam, ale nic to nie dało.
- groziła mu nożem - mówię po cichu. Śmiejemy się a ona na mnie patrzy.
- że aż tak?
- wysłałam SMS do taty z jego numeru, ale on zadzwonił i wszystko naprostował - Martyna
- ty jesteś naturalna brunetka, nie?
- czy ty chcesz ze mną wrócić? - pyta mnie
- tak - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- czyli nie?
- wyjdzie - Martyna
- a ja będę fruwał - mówię
Zaczęli się śmiać.
- jak to zrobisz?
- już to zrobiła - mówię
- rozumiem, że o niczym nie wie
- no dlatego mówię, że będę latał - mówię.
- ty nie -Martyna - będzie wkuwiony
- biorę urlop na żądanie - mówię
Patrzy na mnie a oni się śmieją.
- przypomnij kogo to był pomysł
- co tam bełkoczesz? - pytam
Śmiejemy się.
- umiesz szybko spierdalać? - Wiktor
- a ty siedzisz w tym z nami - mówię - więc wiesz
Zaczęliśmy się śmiać.
- chce zobaczyć jak dostajesz wpierdól - Marcel.
- nie twoje doczekanie - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- no nieźle - Wiktor się załamał
- chciałeś to masz - Martyna - załatwił.
- będę bezdomny - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- rozwód ta - Martyna
- nie dowie się - mówię
- jak się sam dowie będzie jeszcze gorzej - Martyna
- kupmy mu serniczka - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- chodź - Martyna - idziemy go wkurwić
- najpierw po serniczka - mówię
Zaczęliśmy się śmiać
Po chwili skończyli dyżur i poszliśmy po serniczka a potem idziemy do nas.
- zachowuj się naturalnie - mówię
- on już wie, wiesz?
- Eee nie
Zaczęliśmy się śmiać.
Weszliśmy do domu. Piotrek usypia maluchy.
- siema Ola - mówię
- co zrobiłeś? - Ola
- idiota - Martyna udaje, że kaszle
Zaczęliśmy się śmiać.
*Martyna*
Zrobiłam kawy i przyszedł Piotrek.
Patrzy na mnie i na Wojtka.
- kupiłam ci serniczka - mówię
- yhym - Piotrek - dziękuję
- możesz się na mnie nie patrzeć? - Wojtek
Śmieją się.
- idiota - mówię i wzdycham
- co tam mruczysz? - Piotrek
- na 3 wiejemy - Wojtek
Zaczęliśmy się śmiać.
- co zrobiliście? - Piotrek
- nie wie - Wojtek - Ha
Załamałam się a Piotrek się śmieje. W sumie wszyscy.
- dobra. Już mówimy - mówię
- spociłem się - Wojtek
Zaczęliśmy się śmiać.
- Anka właśnie leci samolotem do Warszawy - mówię - jako twoja żona mogłam podpisać za ciebie o czym poinformował mnie ten pan.
Więc wykorzystaliśmy to i no.
- kto cię poinformował
Wojtek się uśmiecha.
- pasuje ci ta zielona marynarka - Wojtek - wiesz?
- tyś miał ją pilnować a nie namawiać do złego - Piotrek
- zrobiłem to jako jej brat a nie ochroniarz - Wojtek - więc jak chcesz mi dojebać to musisz poczekać aż skończę pracę.
Śmiejemy się.
- Dzisiaj nadgodziny - mówię
- w sumie jako, że jesteś jej bratem to nie mogę, ale Kubicki nic nie mówił o ochroniarzu - Piotrek
Śmiejemy się a Wojtek się załamał.
- jeszcze coś macie mi do powiedzenia? - Piotrek
- co za dużo to nie zdrowo - Wojtek
- pierwszy raz chce żebyś się już zamknął - mówię
Płaczą ze śmiechu.
- pierwszy raz cię posłucham - Wojtek
- wiejemy? - pytam
- lepiej nie - Wojtek
Zaczęliśmy się śmiać.
- Zwolnię cię - Piotrek
- uuu - wszyscy
- ta? - Wojtek patrzy na niego a on powstrzymuje śmiech. - ha. Widzisz
Śmiejemy się.
*Piotrek*
Patrzę na Martyne.
- tak byliśmy u twojego ojca - mówi
- i kto tu jest idiotą? - Wojtek
Śmieją się.
- po co tam poszliście?
- wiej - Martyna i uciekają. Zablokowałem drzwi.
Wojtek ciągnie a oni się śmieją.
- ej - Wojtek.
- dość nabroiliście na dziś - mówię
Martyna zmieniła minę.
Usiedli a ja odblokowałem drzwi.
- 1 : 2 - mówię
Śmiejemy się a oni siedzą.