*Wojtek*
Siedzimy w bazie i od kilku minut jakiś facet chodzi na około bazy. Obserwuję.
- Martyna idź do łazienki i pod żadnym pozorem z niej nie wychodź.
- coś się dzieje?
- nie. Ale wolę to sprawdzić - mówię
- ok. Poprawie makeup
Odstawiłem ją do łazienki.
- zamknij się i nie wychodź.
- ok.
Wyszedłem przed bazę. Przeładowałem broń.
- słucham. Zgubił się Pan?
Patrzy na mnie.
- nie. Tak tylko stoję
- yhym. To proszę odejść. To miejsce jest wyłącznie dla pracowników pogotowia. Jeśli potrzebuje Pan pomocy. Szpital w tamtą stronę - pokazuje mu
Wsiadł do auta i odjechał. Zrobiłem zdjęcie tablic i wróciłem do bazy.
Pukam do Martyny.
- możesz wyjść - mówię
- ok - mówi i wychodzi.
- i co? - Wiktor
- dziwny typ - mówię - wsiadł i odjechał. Tak tylko stoję.
- może na kogoś czeka i myśli, że to szpital
- 001 do 00 - mówię
- co potrzeba? - Ola
- sprawdzisz mi blachy. Wysłałem Ci
- sprawdzę - mówi - minutka
- ok
Znowu wrócił ten pajac.
- masz go? - pytam
- mam. Witold Nowak. Taki łysy typ.
Potrzebujesz wsparcia?
- na razie nie. - mówi - kim on jest?
- właściciel serwisu aut.
Wyszedłem przed bazę.
- co Pan tu robi? - pytam
- szukam syna - mówi - ponoć tu pracuje. Gabriel Nowak.
- pan poczeka. Moment.
Wszedłem do bazy.
- znacie jakiegoś Gabriela Nowaka? - pytam
- to ja - podnosi rękę
- tatuś do ciebie - mówię
Śmiejemy się a on wyszedł.
- dziwny typ - Wiktor
- no nie? Krąży na około. Wychodzę. On tak tylko sobie stoi - mówię - kazałem mu odjechać. Wskazałem szpital jakby potrzebował pomocy. Odjechał.
Wrócił znowu i teraz mówi, że szuka syna. Coś mi tu nie pasuje. Jak dobrze znacie tego? Ja go widzę pierwszy raz na oczy.
- zwykle pracuje na nocki i popołudniówki - Martyna - dlatego go nie widzisz. Ale jest spoko.
- zestresujemy go? - pytam z uśmiechem a oni się śmieją.
- jest nie groźny. Chłopak mojej córki - Wiktor - ale możesz go sprawdzić
Wrócił do bazy.
- Gabryś pod ścianę - mówię
- coś zrobiłem? - pyta
- procedury. Wyciągnij wszystko co masz w kieszeniach.
Wyciąga wszystko. Patrzę na niego.
- a wogóle legitymacja - mówi
Wyciągnąłem i mu pokazałem.
- pierwszy minus - Martyna
- nie. Dobrze. Ale powinieneś o nią poprosić za nim co kolwiek wyciągnąłeś
Bez niej nie mam prawa cię przeszukać.
Mówię i chowam legitymację.
- już - mówi
- buty - mówię
Ściągnął buty. Śmieją się z jego skarpetek.
- do ściany. Tyłem do mnie
Stanął. Sprawdziłem go.
- dobra - mówię - spocznij
Ubrał buty i wziął swoje rzeczy. Usiadłem koło Martyny.
- albo mam parę pytań - mówię - mogę?
- tak - mówi - czemu odrazu nie powiedział, że szuka ciebie?
- nie wiem. Nie pytałem - mówi
- yhym. No tak. Dlaczego unikasz mojego wzroku? - pytam
- to nie jest mój ojciec.
- Wojtuś to lubi - Martyna.
Śmieją się.
- To kim on jest i dlaczego obserwował całą bazę? - pytam
- moim bratem - mówi - Wpakował się w kłopoty i szuka u mnie pomocy. Brakuje mu kasy i pożyczył od jakiegoś typa.
- Właściciel serwisu aut i nie ma kasy. Coś kręcisz Nowy - mówię - ale zostawię to. Nie moja sprawa. Przekaż bratowi czy tatusiowi żeby spotykał się z tobą gdzie indziej lub zachowywał się normalnie.
- przekażę - mówi i wyszedł.
- a mógłbyś go i tak sprawdzić? - Wiktor
- zrobię to - mówię i mówię do radia - żono Moja.
- mężu mój - Ola - co byś chciał
- sprawdź mi Gabriela Nowaka
- sprawdzam - mówi - ratownik medyczny w Stacji w leśnej Górze. Nie dawno zdał prawko i już ma mandat.
Jego ojciec ma ten serwis aut a jego brat nie dawno wyszedł z pudła za handel narkotykami i sprzedaż broni. Siedział też za zabójstwo Michała Raka, ale wyszedł za kaucję. Ten jego brat. A ty o Gabrysia pytałeś. To on czysty. Tylko ten mandacik.
- Dobra a wyślij mi zdjęcie tego jego brata. I co masz na niego jeszcze?
- o kurwa - Ola - mnóstwo pobić. Kradzieży. Na tego lepiej uważajcie.
- no mówię, że mi się typ nie podoba
Dobra Oluś. Dziękuję.
- luzik - mówi - jakby co za 15 minut kończę.
- dobra - mówię.
Wysłała mi zdjęcie tego faceta.
- no to on - mówię - Antoni Nowak
Wiktor sobie usiadł.
- że ty i Piotrek tylko spojrzycie na człowieka i wiecie który jest zły a który dobry - Martyna
- po oczach - mówię - zawsze do Piotrka mówiłem uspokój kurwiki bo cię zamkną.
Zaczęliśmy się śmiać.
- kurwiki
- On jak jest wkurwiony to ma takie dziwne oczy
- nie patrzę mu w oczy to nie wiem - Wiktor.
- no. Ma takie świecące - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- to był jedyny sposób żeby szybko ochłonął. - mówię
- kurwiki - Martyna się śmieje dalej
- o właśnie. Reagował tak samo jak teraz ty.
- a co się wydarzyło, że tak długo nie mieliście kontaktu - Tomek
- nie powiedzą - Martyna - ani jeden ani drugi. Trzeba ich opić. Obydwóch. To powiedzą.
- ty - mówię - żebym ja cię nie opił
- nie pamiętam jak trafiłam do domu po ostatnim.
- mąż cię niósł na rękach.
Zaczęliśmy się śmiać.
- ale czemu nie chcesz powiedzieć? - Tomek
- pobili się pewnie - Wiktor - pewnie poszło o jakąś dziewczynę albo coś.
- kurwa - klne pod nosem - tak. Poszarpaliśmy się.
- widzicie? - Wiktor - mówiłem
- ale nie poszło o dziewczynę - mówię
- uff - Martyna.
- to o co poszło?
- gdzie on jest jak go potrzebuje - mówię
Zaczęliśmy się śmiać i wchodzi Piotrek.
- siema
- Boże tak - mówię
- coś ty mu zrobiła? - pyta Martyny
- przejrzałem was - Wiktor - pobiliście się. O co poszło?
- a to przyjdę później - mówi
Śmiejemy się.
- siadaj - mówię. - musimy się wytłumaczyć
Usiadł koło mnie.
- Boże kiedy to było - mówi - no, ale dobra. Niech wam będzie.
- Bardzo chciałem rozdzielić go od Tadka, Mańka, Sebastiana i Marcela.
Sebastian sam się wkurwił i odszedł.
Ale została ta święta trójca.
- a oni bardzo chcieli wykopać Wojtusia.
- Wojtuś płakać - mówię
Śmiejemy się.
- no. Bo nam tuptuś uśnie - mówię
- może byś coś powiedział na temat
- no wymyślali jak mogli żeby Piotrek mi dojebał. A że już miał wtedy narzeczoną.
Kurwa.
- wiedzą - Piotrek - dalej
- kop mnie bo nie wiem ile gadać
Zaczęliśmy się śmiać.
- no to wymyślili, że się z nią zabawiam.
A ona to z każdym potrafiła.
Więc wypaliłem. Że chyba was pojebało. Z tą lafiryndą? W życiu. Obraziłem ją. Ale to była prawda. Taka była. Ale nie zabawiałem się z nią.
- więc oberwał.
- to akurat przyjąłem bo obraziłem ją.
Dobra. Sorry. Wyrwało mi się
- a oni się śmiali. - Piotrek - więc już wiedziałem, że tego nie zrobił.
Wkurwiony Wojtuś chciał ich rozszarpać, ale Kurwiki zadziałały.
- już wiedzą co to kurwiki - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- to czyli poszło o dziewczynę
- nie. - mówimy jednocześnie
- oberwał za to że ją obraził.
- ale przyznaj, że nią była - mówię
- była - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
- ty już latałeś za Martynką?
- ta - Mówi
- kurwa to nie mówimy
Zaczęliśmy się śmiać.
- poszło o to że zaczęli mnie śledzić. To oni podłożyli ci nie żywą mysz pod drzwiami. To oni przekuli ci opony w aucie.
- i rozlali sztuczną krew w mieszkaniu Piotrka. Oczywiście wszystko było na mnie bo akurat wyszedłem przed nimi.
No i się Poszarpaliśmy. Oni nas rozdzielili.
- Padły słowa, że nie będzie decydował o moim życiu.
- a ja no to chuj. Rób co chcesz. I poszedłem w swoją stronę.
Wogóle pomyślał, że chciałem cię od niego odstraszyć - mówię
- a ja tego nie pamiętam - Martyna - żadnej z tej rzeczy.
- no to nie byłaś to ty - Piotrek
- był z inną, ale latał za tobą. Dobry nie?
Zaczęliśmy się śmiać.
- ale jak się pogodziliście? - Martyna
- przypadkiem spotkaliśmy się rano jak biegaliśmy. - mówię
- i było. O kurwa - Piotrek - akurat ciebie jakoś nie było więc pogadaliśmy dłużej.
- przepasiał Wojtusia - mówię
- a Wojtuś uparty dziad. Dopiero jak zobaczył, że naprawdę potrzebujesz ochroniarza to się zgodził.
- no bo byłem obaziony - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- ale już macie wszystko przegadane? - Wiktor
- ta - mówimy
- ale na pewno? - Martyna na nas patrzy
- tak - mówię - inaczej by mnie tu nie było
- no - Piotrek - nawet byś go nie poznała
- dowód - Wiktor
- codziennie rano razem idą biegać. Potem kawusie sobie piją. Tak - Martyna
Śmiejemy się.
- a czemu nie chciałeś być moim ochroniarzem? Mam się obrazić? - Martyna
- powinnaś - Piotrek - nie chciał cię nawet poznać. Uznał, że tak będzie lepiej.
- nie chciałem żeby sytuacja się powtórzyła. Nie ufał mi to jak miałem cię pilnować.
- dopiero musiałem mu powiedzieć, że żadnemu innemu ciebie nie powierzę. Krzyczał na mnie, że muszę. Bo kiedyś nie zdążę.
- prosił. Wojtuś to lubi
Zaczęliśmy się śmiać.
- ja cię tam już błagałem - Piotrek - ale nie zgodził się do póki nie powiedziałem, że mu ufam. Musiałem powtórzyć to kilka razy. A on a powiedz to jeszcze raz dziadu.
- Wojtuś lubi takie rzeczy - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- on do mnie to może na kolanach, nie?
Trochę szacunku.
- chciałem sprawdzić czy się wkurwisz czy zaczniesz się śmiać.
- i co zrobił?
- chyba cię pojebało - Piotrek i się śmiejemy.
- Śmialiśmy się. Oboje i się zgodziłem.
- ale zarzekał się, że ci się nie ujawni - Piotrek - że nie. I tyle. Tymczasem Wojtuś po kilku dniach został oswojony.
- i mój profesjonalizm poszedł się jebać.
Zaczęliśmy się śmiać.
- gdyby nie te typy wtedy - mówię - to nie ujawnił bym się. Szedł bym dalej za nią.
A telefon bym wrzucił do skrzynki na listy.
- nie wystraszyłaś się jego? - Wiktor
- wystraszyłam się - Martyna - myślałam, że to jeden z nich.
- musiałem zadzwonić do niego. On ją uspokoił i zaraz przybiegł.
- nie zdążyłem chyba przybiec -
- przybiegłeś. Doszliśmy do świateł a ty już byłeś - mówię - ale wiem, że chciała telefon żeby do ciebie zadzwonić. A ty biegnę. Odrazu. I się uspokoiła, że o wszystkim wiesz. A potem co się odezwałem to mam męża, ale mam męża. A potem kim jesteś? Mam żonę.
Zaczęliśmy się śmiać.
- kim jesteś było pierwsze - Martyna.
- mam męża - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- powinnam wezwać taksówkę, ale mam męża... - mówię i się śmiejemy. - nie wiem o co chodziło, ale wiem, że mnie tym rozwaliła.
- ja jej zwykle każę wezwać taksówkę, ale tego nie robi.
Kazałem.
- ale czemu? - pytam
- bo się boję - Martyna - nie wsiądę sana do taksówki.
- a o co chodziło z ale mam męża?
- Byłam pijana i powiedziałam, że mam męża.
Zaczęliśmy się śmiać.
- ale z nami też nie wsiądzie - Mateusz
- bo ma męża - mówię
Śmiejemy się dalej.
- dobra. Po co tu przyszedłeś.
- mam napisać opinie na temat twojej pracy - mówi - także przez 3 dni jestem tutaj z wami. Od picu. Żeby było bo już napisałem.
- a co napisałeś?
- że jesteś nie odpowiedni i żeby dali jej innego - mówi
- jestem obaziony - mówię
Śmieją się.
-nie chce innego - Martyna
- wiem - Piotrek - nawet nie próbuję bo wylecę za drzwi
- będziesz spał na schodach dziadu - mówię
Zaczęliśmy się śmiać
- zliczyliście ile razy on już dzisiaj powiedział, że jest obaziony?
- dużo - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
Wrócił Gabryś. Wystraszył się.
- siema Nowy - Piotrek
- siema - mówi
- coś ty taki wystraszony
- miałem przeszukanie robione - mówi
- A. Wojtusia poznałeś - Piotrek - wszystko jasne.
- ja tak się zapoznaje - mówię - bliżej.
Zaczęliśmy się śmiać.