***
Kilka dni później*Piotrek*
Karolina za dużo sobie wyobraziła. Oczekuje wyjaśnień. Kto to Martyna? Czemu z nią jestem? Bo chyba oszalała.
- teraz będziesz mnie unikał? - Karolina.
- nie unikam - mówię - to ty za dużo sobie wyobrażasz.
Wziąłem pojemnik z jedzeniem dla Martyny i wyszedłem z szatni. Dałem Martynie, usiadłem koło niej. Jesteśmy sami.
- myślę, że powinieneś jej wyjaśnić - mówi.
- wcinaj - mówię
- Piotrek - mówi
- co mam jej wyjaśnić? - pytam - nic jej nie zrobiłem
Weszła Karolina, ale jak nas zobaczyła to się wróciła.
- chodź chodź - Martyna a ja na nią patrzę.
Wróciła się.
- no Piotruś - Martyna - nawijaj
- To jest Martyna. Moja żona. Jestem z nią bo ją kocham. Przepraszam jeśli zrobiłem ci nie potrzebną nadzieję.
Ale byłem z tobą szczery. Od początku.
- nie mówiłeś, że masz żonę - mówi
- stwierdziłem, że obrączka na palcu mówi za siebie - mówię
- a ty co na to? - pyta Martyny
- dostał wpierdól - Martyna - patrz jak wygląda.
Śmieją się.
- chociaż tyle - Karolina - co ty w nim widzisz?
- przeginasz - mówię
- uuu. Bolesny temat - Karolina
- nie prowokuj go - Martyna - to do niczego nie prowadzi. A ja go raz nienawidzę. Raz go kocham. A jak przyjdzie co do czego to i tak nie potrafię bez niego żyć. I może myślisz teraz o nim same złe rzeczy, ale on taki nie jest.
I nie będę tutaj ci mówić, że jest wspaniałym mężem i tatą bo chce żebyś się od niego...
- odpierdoliła - Karolina -kumam.
- nie - mówię - nie zabraniam wam rozmawiać.
- ale jeszcze raz i wykastruje mnie tępą łyżką.
- w sumie teraz powinnam. Wystarczy nam dzieci.
- ej - mówię
Śmieją się.
- Kto tu wkońcu rządzi? - pyta
- ja - Martyna - ale jego się boją
Zaczęliśmy się śmiać.***
- 23s
- 23s zgłaszam się - Martyna
- Napad na kasyno. Dużo rannych.
Ul. Tatrzańska 5b.
- przyjąłem - mówię i pokazuje do Martyny - zostajesz. A ze mną jedzie.
Hmm. Tomeczek.*Martyna*
-co to ma być - mówię a reszta się śmieje
- nawrócił się - Wiktor - i bardzo dobrze
- to teraz z kim ja mam jechać? - Kornelia
- ze mną - mówię
- a ale.. - Wiktor
- cisza - mówię
- Kowal gdzie jesteś - Mateusz
Śmiejemy się.
- 23p
- radio moje - mówię - 23p zgłaszam się
- zasłabnięcie. Ul. Tatrzańska 9.
- przyjęłam.
- a kierowca? - Wiktor
- aaa. Faktycznie. - mówię i przyszedł nowy przebrany - lecisz z nami
- Martyna
Poszliśmy do karetki. Wsiedliśmy.
- gdzie jedziemy?
- tatrzańska 9 - mówię - zasłabnięcie
- ale heca - Kornelia***
*Martyna*
Wróciliśmy do bazy.
- Martyna. Boże nie odzywacie się - Wiktor.
- to tylko zasłabnięcie - mówię i siadam
- siemanko - Wojtek mnie wystraszył za kanapy. Piszczę i się przytuliłam do niego.
- wogóle tak trochę się wjebaliśmy na chatę, ale chyba nie macie nic przeciwko, nie?
- nie - mówi
Zaczęliśmy się śmiać.
*Wojtek*
- puść go. Daj mu oddychać.
- gdzie ten piękny? - pytam - wpierdolę mu
Śmieją się.
- pojechał na wezwanie a mnie eksmitował z zespołu - Martyna
- aaa. To pewnie było jakieś nie dla ciebie to będzie żył. - mówię
Przytuliła się.
- ale pojechałam sobie z Kornelią.
- na takie możesz - mówię
Śmiejemy się.
- nie przyjadę na weekend. Dobra ściema
- no bo nie przyjechałem na weekend. Zostaje. Poczułaś powiew Wolności od Wojtusia?
- Zostajesz? - pyta w szoku
- dokładnie
Piszczy.
- czyli sprzątnąłeś tego typa
- nie. Ten chuj niestety żyje.
Dziewczyna w nocy podcięła sobie żyły.
Ojciec wyszedł o 5. Nawet do niej nie zajrzał. A ja o 8 poszedłem się przywitać a ona sztywna. I wytłumacz się teraz z tego jej ojcu. Oczywiście nie odbiera. No bo po co. Karetka przyjechała, prokurator, policja. A on przyjechał z obstawą policji.
- o Boże
- no - mówię - mogłem iść do niej o tej 5. Ale mówię śpi. Nie Będę jej budził
- ale i tak byś nic nie zrobił - Wiktor
- no - mówię - to prawda.
Ona nie żyła już od pierwszej. Ojciec kamery sprawdzał z policją w jej pokoju.
Pojebany typ. Północ 15. Zeszła zobaczyć czy ojciec śpi. Wypiła jego whisky i poszła z tą butelką do pokoju. Rozwaliła ją i tym szkłem przecięła sobie wszystkie żyły. Ręce, nogi. A o pierwszej już było po niej. I co jest najgorsze. Zostawiła list. Ale nie do Ojca. Tylko do mnie. Przepraszam panie Wojtku.
Było super, ale Tatuś musi coś zrozumieć.
- a jej ojciec co na to?
- nie powiedział ani słowa. Siedzi i myśli.
Na jego miejscu po prostu strzeliłbym sobie w łeb.
- a ty jak się czujesz? - Martyna - powinieneś ochłonąć
- dlatego wróciłem bo przypomniałem sobie, że Piotrusiowi też coś odpierdala a ty mi prawdy nie powiesz przez telefon i wolę cię mieć na oku.
- już się naprostował - mówi
- nieźle mu dowaliłaś - mówię
Zaczęliśmy się śmiać
- ale na jedno dobrze, że jestem z tobą.
Znaczy jeszcze mnie nie przydzielili ale to się jeszcze ich łagodnie mówiąc zmusi.
- możesz iść do kogoś innego. Ale w Warszawie.
- oho. Już mnie nie potrzebujesz?
- potrzebuje, ale co jeśli się nie zgodzą.
- to się zwolnię i założę własną firmę.
Team tuptuś i Uj.
Zaczęliśmy się śmiać.
Wrócił Piotrek.
- o kurwa - mówi
- ding dong ciulu - mówię i idę do niego.
- dajesz - mówi.
- po dyżurze - mówię - musisz jakoś wyglądać
Przybiliśmy sobie Pione.
Przywaliłem mu.
- kurwa - Mówi
- ja lubię niepodzianki - mówię
Śmiejemy się.
- tęskniłem - Piotrek
- mówisz jak człowiek - mówię - no. Poklepałem go.
- nie oddasz mi? - pytam
- nie bo zasłużyłem tym razem.
Uśmiecham się.
- będę to stosował częściej - mówię
Zaczęliśmy się śmiać
- ratuj - uciekł do Martyny.
- no. Prawidłowo - mówię i robię sobie kawę.
- przyjechałeś tylko mi wpierdolić? - Piotrek
- chciałbyś - mówię - wróciliśmy i nigdzie się nie wybieramy
- o cholerka - mówi - no nie wiem czy cię zatrudnię.
- a wpierdól?
Zaczęliśmy się śmiać.
- no pytaj - mówię - bo widzę, że cię coś męczy
- nie bo to nie miłe - mówi
Śmiejemy się.
- dawaj - mówię
- co tu robisz tak szybko? - pyta
- obaziony - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- a tak serio dziewczyna podcięła sobie żyły - mówię
- co ty mówisz - mówi
- no - mówię - nie idzie mi pilnowanie.
- niech zgadnę. Powiedziałeś jej, że masz żonę?
- nic nie mówił. Nowe miasto, nowe możliwości. - mówię drażniąc się z Martyną. Usiadłem koło niej a ona mi przywaliła.
- stwierdziłem, że obrączka na palcu wystarczy - mówię i oberwałem jeszcze raz - wiesz, że to mnie boli?
Śmieją się.
- ma boleć - Martyna
- żartował - mówię - to było tylko tuli tuli
Przywaliła mi.
- fuck - mówię
- ona za tuli tuli zabije - Piotrek
Śmiejemy się.
- poprawić - Martyna
- tak to ty możesz męża bić, ale żeby Wojtusia? - pytam
- słyszę to - Piotrek
- no to ją wychowaj - mówię - ja potrzebuje ochrony. Nie ona
Zaczęliśmy się śmiać
- gadasz dokładnie to samo co ja - Piotrek - wymyśl coś oryginalnego
Śmiejemy się.
- dobra miło było. Trza pokazać mordę w bazie. - mówię.
- to nie byłeś? - Piotrek - ja już myślał, że na służbie jesteś
- ta - mówię - jeśli nie widzisz jestem prywatnie. Nawet piw paw nie ma.
- dawać go - Piotrek - nie uzbrojony
Zaczęliśmy się śmiać.
- a poczekasz to pójdę z tobą - Piotrek.
- po coś mi tam potrzebny? - pytam
- chce żebyś był z nią.
- ale tuptuś nie chce - mówię
- yhym jasne - Piotrek
Śmiejemy się.
- tuptuś chce - Martyna
- a gdzie masz piw paw? - Piotrek.
- wkurwiasz mnie - mówię
Śmieją się.
Dzwoni do mnie szefunio.
Odebrałem i odłożyłem telefon.
- Kowal! Do chuja. Widzę cię za 5 minut w bazie a jak nie to wylatujesz
- tęskniłem - mówię
- Kowal!
- już idę - mówię
- 4 minuty - mówi
Rozłączył się
- widzimy się w domu - mówię - nie zgub jej
- albo ona mnie
Zaczęliśmy się śmiać