83. Pójdziemy do niego?

16 1 1
                                    

*Wojtek*
Wyszedłem z Martyną nad spacer. Jakiś facet za nami chodzi.
- Coś się stało? - pytam i ją obejmuje. Wzdrygnęła tylko ramionami. - Jestem z tobą prawie cały dzień a i tak nie wiem co się dzieje.
- Szkoda gadać - mówi
- Aż tak?
- no. Nie rozumiem ich. Nic im nie zrobił. Nic. A oni traktują go jakby nie wiem... Porzucił rodzinę.
A najgorsze jest to, że on udaje, że go to nie rusza a tak naprawdę bierze to do siebie.
- wiem. Próbowałem z nim gadać ale nie słucha.
- bo wbił sobie do łba... Mówi na mnie a sam tak robi.
- odetnijcie się od nich
- nie da się... Wojtuś... Oni są jak bumerang.
- to co chcesz zrobić?
- coś żeby się od niego odpierdolili
- zacznij od szczerej rozmowy z Piotrkiem. Nie wiem. Wyjdźcie gdzieś czy coś.
- spróbujemy - Mówi - Ale to będzie ciężkie
- dobra. Nie myśl. Lody czy gofry?
Śmiejemy się.
- to i to

***

Wróciliśmy do domu. Ludzie z bazy się na nas patrzą.
- gdzie byliście tak długo?
- na randce - mówię i się śmiejemy a oni się patrzą.
- o jesteście. - Piotrek idzie z Michaliną na
rękach - właśnie miałem dzwonić
- ze mną nie zginie - mówię
Rozwaliłem Oli włosy bo jakaś zamyślona.
- ej - krzyczy
- żyj - mówię
Śmiejemy się.
Robię sobie kawę.
- zrób mi też - Piotrek
- dobzie - mówię bo są dzieci a on w szoku
Zrobiłem kawy i szukam sobie miejsca. Podniosłem Ole, usiadłem i wziąłem ją na kolana.
- mam interes - mówię - wiem, że masz wolne, ale potrzebuje sprawdzić co to za typ
- w soboty mi nie płacą - mówi - więc coś za coś
- co chcesz?
- coś wymyślę z Martynką
Śmiejemy się.
Wzięła mój telefon i poszła sprawdzić.
- ktoś was śledził? - Piotrek
- nie - mówię - Martyna szuka kochanka i ja jej w tym pomagam, nie? Więc no, trzeba sprawdzić czy nie psychol i czy nie karany.
Śmiejemy się a oni się patrzą.
- easy żartuje
- ja tego nie powiedziałem
Śmiejemy się.
- Kowal idioto - Ola
- jak słodko żono do mnie mówisz?
- Stanisław Kowal - mówi - twój ojciec
- Ale on nie żyje - mówię
- no właśnie - Ola
- to nie może być on. Widziałem typa. Szedł za nami.
- potrzebujesz wolnego - Ola
- nie oszalałem - mówię
- nie denerwuj się.
- zrobiłem to zdjęcie dzisiaj.
Telefon raczej zwidów nie ma.
Śmieją się.
- Martyna go widziała?
- nie obracała się. Szedł za nami.
- może to znak, że niedługo do niego dołączysz - Mateusz
- i razem będziemy tępić takich jak ty - mówię
- ale w sumie mówiłeś, że pochowaliście pustą trumnę - Piotrek
- aż mi zimno - Ola
- Przyszedł zobaczyć wnuczki - Mateusz
Wstałem. On już zasrany. Poszedłem do okna.
Stoi i do mnie macha. Walnąłem sobie.
- no nie. Albo rzeczywiście oszalałem albo tam jest
- mówiłam, że oszalejesz przy mnie? - Martyna
- chodź chodź. Bo chcą mnie zamknąć w wariatkowie.
Podeszła do mnie.
- widzisz tego gościa który się szarpie z ochroniarzami i macha do nas?
- a ty? Bo jak już to idziemy razem.
- prawdę powiedz
- no widzę. Brakuje mu czerwonego balonika i byłby jak z horroru.
Chodźmy do niego.
Śmiejemy się.
- wygląda jak z horroru. Hmm chodźmy do niego.
- oboje macie zwidy
Piotrek podszedł.
- to on - mówi
- idziesz? - pytam Martyny
- Nie - Ola - nie idziecie
- to chodź ty. Znał cię.
Ola podeszła.
- On - mówi
- idę - mówię
- chcesz zostać spalony czy nie? - Mateusz
- zamknij mordę - Piotrek
Wyszedłem z domu i idę.
- jest uzbrojony - ochroniarz
- wpuść go - mówię
- cześć synu - mówi
- nie wierzę. - mówię
- na pewno? - ochroniarz
- tak - mówię - ale broń mi oddajesz
- synu przecież nic nikomu nie zrobię
- znasz zasady
Oddał mi i weszliśmy do domu.
- nie wierzę
- nie rozumiem. - Tata - wróciłem. Matka mnie w ogóle nie puściła a ty zachowujesz się jakbyś ducha zobaczył.
- no bo tak trochę jakby nie żyjesz - mówię i się śmieją - ale dobrze cię widzieć
- nie żyje? Zajebiście
Zaczęliśmy się śmiać.
- jedno pytanie - pokazuje na Piotrka - Co on tu robi?
- jesteś u niego w domu
Zaczęliśmy się śmiać.
- nie żyje, wy razem tutaj...
- usiądź - mówię - oddawaj sprzęt
- zmuś mnie do tego
- serio mam się z tobą szarpać?
- masz rację. Może nie teraz - oddał i pokazuje na dzieci
Poszedłem zanieść do sejfu. W sumie z nim.
- ja wiem, że inaczej cię uczyłem ale mógłbyś mnie przytulić
Śmiejemy się i się przytuliliśmy.
- tęskniłem
- musisz mi wszystko wyjaśnić?  Strzelecki
- zmienił się. Związał się z Martyną. Mają dzieci.
Ułożył się chłopak. A Martyny drugie imię to kłopoty dlatego wynajęli mnie.
- to jest ta brunetka która się do niego tuli?
- yhym. Tuptuś. I moja siostra
Spuścił głowę.
- już wiesz?
- wiedziałeś?
- wiedziałem, ale mimo wszystko jesteś moim synem. Nie wiem. Nie chciałem ci mówić.
- szkoda tylko, że nie poznałem jej wcześniej
A tak to nie ważne.
Zeszliśmy na dół i Martyna wychodzi z domu.
Wyszedłem za nią. Mój ojciec też.
- Tuptuś o tej godzinie powinien spać - mówię
- idę po bułki - mówię
- Piotrek widział, że wychodzisz?
Patrzy na mnie i się uśmiecha.
Śmiejemy się.
- chodź. Wyrzucimy towarzystwo
Wróciliśmy do domu.
Włączyłem alarm i otwieram im drzwi bo się przekrzykują.
- adios - mówię
Wyszli i wyłączyłem.
- dobry sposób - Piotrek robi kolację
- szanuje swój czas
Śmiejemy się.
Maja przybiegła się przytulić.
- co to było Maja? - pytam
- yh - machnęła ręką i się przytuliła
Śmiejemy się.
- Maja! Gdzie uciekłaś? - Ola ją woła
Uciekamy się schować. Reszta dzieci dołączyła.
Przyszła Ola.
- uważaj - Martyna a my wyskoczyliśmy. Gonimy ją i się śmiejemy. Klęknęła ze śmiechu.
Posadziłem jej małą na plecach.
- miau - mówię
- spadnie. Trzymaj ją - mówi
Wziąłem małą i wstała.

***
Dzieci śpią a Martyna rozmawia z Piotrkiem.
Ściągam swój sprzęt.
- wy też tu mieszkacie? - Tata
- tak - mówię
- To wszystko jest takie pokręcone. - mówi - skąd pomysł, że nie żyje?
- nie dawałeś znaku życia, przyjechał Wujek i powiedział, że nie żyjesz. - mówię
- który?
- Nasz ulubiony. Patryk - mówię
- i ty mu uwierzyłeś?
- wiem. Nie powinienem
Ale byłem młody i głupi.
Gdzieś był przez te 10 lat?
- zamknęli mnie.
- dałeś się złapać?
- wiem nie powinienem. Ale zastrzeliłem tego co nie trzeba. Wkurwiał mnie swoim pierdoleniem. I cyk.
- żyje?
- ta - mówi - ale jak mnie widzi To milczy
Śmiejemy się.
- To jest ten sam Strzelecki?
- ten Sam?
- jak inny człowiek
- tyknij Martynę, powiedz jej coś nie miłego a pojawi się dawny Strzelecki. A tak To łagodny baranek.
- czym się zajmuje?
- lekarz i szef stacji ratownictwa medycznego w leśnej górze.
- żartujesz, nie?
- nie - mówię
- a Martyna?
- tak samo. - mówię
- jest bardzo wystraszona.
- dużo przeszła. Bardzo nie ufa ludziom.
Boi się ciemności, krzyku...
- to jak ty...
- no. Mój profesjonalizm poszedł się jebać...
Śmiejemy się.
- z Kowala stałem się Wojtusiem.
W sumie zobaczysz.
Idzie Piotrek z Martyną na rękach. Otworzyłem mu drzwi od sypialni. Zaniósł i przyszedł do nas.
- co tam się dzieje? Z dnia na dzień jest co raz gorzej?
- po prostu ma dość słuchania jakim to jesteś. Broni cię. Oni dalej swoje.
- Ona się wykończy. Jutro zostajecie w domu.
- ok. Ale wiesz, że i tak tu przyjdą, nie?
Nie wiem. Wydrzyj się na nich. Czy co?
Rozumiem spokój. Opanowanie. Ale nie daj sobą pomiatać. Albo ja to zrobię przy niej.
- ty nie możesz. Ona cię ma za aniołka.
I miałem ci nie mówić, ale powiem.
Zaczyna się po mału bać.
- przecież nic jej nie robię
- nie o to chodzi. Ona czuje, że się denerwujesz. I nagadali jej głupot...
- no to bez niej. Idziemy razem
Kiedy jej nagadali?
- jak byłeś u góry.
- za dużo jej pokazałem swoje inne oblicze.
Musi wrócić Wojtuś.
- nie. To kwestia ich. Buntują ją przeciwko tobie i mnie. I ona nie wierzy , ale przemyśla.
- mówiłem, że zachowuje się inaczej?
Mówiłem.
Idzie Lenia po schodach.
Podszedł do niej i wziął ją na ręce.
- co tam misia? - pyta a ona się przytula.
Dał jej buziaka. Oczy szerokie. - co się dzieje?
- ciemno - mówi
- zapalimy króliczka?
Kręci głową.
Przyciemnił światło i wziął koc.
Przykrył ją i usiadł na huśtawce.
Śpiewa jej kołysankę.
- nie wierzę - tata - udało ci się...
- to nie ja. Jak go spotkałem już taki był.
To Martyna go zmieniła.
- a ty kim jesteś? Zwykłym ochroniarzem?
- byłem agentem specjalnym. Byłem. Zrezygnowałem. Dla dobra Oli i dzieci.
- chcesz dać im to czego ja nie dałem tobie.
- na pewno nie chcę ich zostawiać na tak długo.
- ale poszedłeś w moje ślady. Ożeniłeś się z Olą.
Śmiejemy się.
- za dobrze ją chroniłem
- wmawiaj sobie wmawiaj.
Jej ojciec nie chciał cię zajebać?
- chciał - mówię
Śmiejemy się.
- Chciał mnie zastrzelić.
- pójdziemy do niego? - pyta z uśmiechem
Śmiejemy się.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 09 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

In my Dreams 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz