Następnego ranka Jagoda spuźniła się na lekcję eliksirów z profesorem Slughornem.
-Pszepraszam za spuźnienie, ale zaspałam.-wysapała wbiegając do klasy w lochach.
-Nic nie szkodzi. Panienka Dark z wymiany zgadza się?-spytał mężczyzna uśmiechając się.
-Sí, señor.- odparła.
-Potter, Black uspokójcie się tam. Potter przesiada się do panienki MacKinnon, a panienka Dark siada z Blackiem.-powiedział profesor. ,,Oh, no tylko nie z Syriuszem, ehh no cóż może nic nie wybuchnie nam w twarz." pomyślała Jagoda.
-Hola chica. No popatrz to przeznaczenie, ciągnę cię do siebie jak magnes.-powiedział chłopak.
-Hola powiem ci, że takie teksty to możesz sobie wciskać pierwszakom.-odparła dziewczyna wyciągając książkę do eliksirów.
Eliksiry, zaklęcia i transmutacja minęły w miarę spokojnie. W miarę ponieważ na transmutacji MacGonnagal skarciła Jamesa i Syriusza za rozmowy na lekcji. No ale nadszedł czas na obiad. Kiedy szli do wielkiej sali natknęli się na czarnowłosego chłopaka o ciemnych oczach wyglądającego jak Syriusz, który wychodził z lochów z rudowłosą dziewczyną.
-No proszę Reggi masz dziewczynę?-spytał Syriusz.
-Nie twój interes zdrajco.-odwarknął chłopak.
-Regulus spokojnie.-powiedziała jego towarzyszka.
-No właśnie Reggi spokojnie bo ci żyłka pęknie, a co wtedy zrobisz?-zadrwił Syriusz.
-Sirius, ya es suficiente.- powiedziała Jagoda.
-Dobra. Więc żegnaj bracie i dziewczyno brata, ale pamiętajcie, że jeszcze się spotkamy.-powiedział Black i ruszył przodem do wielkiej sali.
-Kto to był?-spytał Wojtek Jamesa.
-Regulus, młodszy brat Syriusza.-odparł Potter.-Nie bardzo za sobą przepadają, ale może Syriusz wam to kiedyś powie. No wiecie ja bym chętnie wam opowiedział wszystko, ale...
-Rozumiemy James.-przerwała mu Jagoda.-A ta dziewczyna?
-To Cadence Lindsey. Ślizgonak z roku Regulusa.-odezwał się Remus.-Mojm zdaniem bardziej pasowałaby na Ktukonkę, ale pochodzi ze starego rodu czystej krwi.
-Nic dziwnego, że mój drogi braciszek z nią jest. Przecież nie wybrałby byle kogo.-skwitował Syriusz siadając przy stole.
-Sirius, controa tus emociones.- powiedział Wojtek.
-Dobra.-warknął Black.
-A może ty jesteś zazdrosny bo on ma dziewczynę, a ty nie?-spytał Peter.
-Ja? Zazdrosny? Proszę cię Peter ja nie jestem zazdrosny. Muszę rozkochać w sobie taką jedną hermoso więc nie mam czasu być zazdrosny.-odparł Black napychając sobie usta pieczonymi ziemniakami.
-No soy uma hermeso.- zaprzeczyła blądynka.
-Jesteś, jesteś chica i mam zamiar wygrać ten zakład.-odparł chłopak.
-Zostawię to bez komentarza.-powiedziała dziewczyna i również zabrała się za jedzenie.
Po obiedzie wszyscy udali się na historię magii na, której usnęli, a potem Jagoda odłączyła się od nich ponieważ umówiła się z Lily w bibliotece. Ale nagle wpadła na kogoś biegnąc w stronę biblioteki.
-Lo siento.- powiedziała pomagając wstać tej osobie. Okazało się, że wpadła na dziewczynę Regulusa, Cadence.
-Nic nie szkodzi, to ja powinnam zejść Ci z drogi.-powiedziała dziewczyna.-Hej to ty. Ta od Syriusza i reszty.
-Eee sí.- odparła blądynka.
-Przepraszam za Reglusa, on po prostu jest jaki jest. Jestem Cadence Lindsey.-przedstawiła się rudowłosa.
-Jagoda Dark.-powiedziała.
-Dark?-spytała.-Z tej rodziny, która wyemigrowała do Polski?
-Tak.
-Ooo czytałam o waszej rodzinie, ma super historię. Czy to prawda, że waszym przodkiem był Armando Amo ten sławny hiszpański czarodziej który wymyślił zastosowanie Veritaserum w używaniu przez aurorów i jego córka wyszła za Roberta Darka, który stworzył eliksir pomniejszająco-powiękrzający?
-No tak.-odparła zaskoczona blądynka.
-Ale super. O jestem spuźniona muszę lecieć. Miło było cię poznać!-krzyknęła odbiegając. Jagoda po chwili szoku ruszyła do biblioteki, gdzie razem z Lily spędziła dwie godziny.
Kiedy wruciły do dormitorium zaraz padła na łóżko i zasnęła ze zmęczenia.
CZYTASZ
Nowi Huncwoci/Syriusz Black
FanfictionHej chciałam zaznaczyć że to moje pierwsze opowiadanie dlatego z góry przepraszam za wszystkie błędy i niezgodności. Więc do szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie na wymianę przyjeżdża trzech uczniów z Polski i spotykają tam Huncwotów. A co będz...