Rozdział 36

17 3 0
                                    

Ledwo weszli na górę, a do drzwi ktoś zapukał.
-Jagoda przyszły Maja i Edyta!-krzyknęła Felicja.
-Już idę mamo! Zaraz wracam chłopcy, nie roznieście pokoju.-powiedziała puszczając im oczko. Zbiegła po schodach mało nie wywalając się na dywanie, ale tuż przy drzwiach i tak potchnęła się o rozwiązane sznurówki tuż przy drzwiach.-Żyję.
-Ty to się nigdy nie zmienisz.-westchnęł Edyta.
-Masz rację. Cieszę się że was widzę.-powiedziała Luan wstając z podłogi.-Gdzie Karola?
-Kazała przekazać, że bardzo przeprasza, ale wczoraj niespodziewanie rodzice wysłali ją do wujka. To miała być niespodzianka.-odpowiedziała Maja.
-Rozumiem.
-James nie!!-doszły ich z góry głosy chłopaków.-Syriusz uważaj!-po chwili zza rogu wyłoniły się cztery postacie. James i Syriusz spadli ze schodów, a Wojtek i Remus zlecieli za nimi. Jagoda uderzyła się w czoło.
-Idiotas.- westchnęła.
-Ej to zrozumiałem!-krzyknął James.-Black złaź ze mnie!
-Już, już po co te nerwy Łosiu. I tak jesteś niewygodny.-powiedział Syriusz wstając.
-Gdzie Jack?-spytała pomagając wstać Remusowi.
-Próbuje opanować Hermesa.-oznajmił Wojtek otrzepując się z kórzu.
-A co się stało?
-Panowie geniusze Potter i Black postanowili, że zrobiom żart na śpiącym puchaczu, a Hermes tak się przestraszył, że zaczął latać po całym pokoju i rozwalać wszystko oraz dziubać wszystkich.-wyjaśnił Remus. Jagoda przewróciła oczami i przypomniała sobie, że Mają i Edyta stoją w przedziaonku i patrzą na to wszystko.
-Och przepraszam dziewczyny. Maja, Edyta to są James głupek Potter, Syriusz debil Black i Remus Lupin.-przedstawiła chłopców swojm koleżankom. Dziewczyny zaśmiały się.
-To było nie miłe chica.
-Bo nie miało być miłe Pchlarzu.
-Nie jestem pchlarzem.
-Jesteś.
-Nie.
-Tak.
-Nie.
-Tak.
-Nie.
-Dajcie już spokój.-westchnął Remus.
-A gdzie nasza czekolada?-spytali chórem. Lunatyk przewrócił oczami.
-Maja, Edyta chodźcie na górę i nie przejmujcie się tą dwójką.-powiedział Wojtek puszczając dziewczyny przodem.
-Jagoda, Syriusz przestańcie zachowywać się jak dzieci.-wypomniał im Remus. Black i Dark popatrzyli na siebie, a potem bez słowa ruszyli na schody. Remus popatrzył na Jamesa, Potter uśmiechnął się szczerze.
-Uwielbiam ich.-powiedział i poszedł za nimi. Remus z delikatnym uśmiechem również zaczął wspinać się po schodach na górę.
W pokoju Wojtka był okropny bałagan. Jack już zdołał uspokojć Hermesa, który pogardliwie zachuczał w stronę Jamesa i Syriusza.
-Cześć Jack, jak leci?-spytała Edyta wchodząc do pokoju.
-Cześć Maja, Edyta. Nie jest źle dzięki.-przywitał się. Z Mają, Edytą i Karoliną poznał się dwa lata temu kiedy przyjechał do wujostwa na wakacje i akurat były u nich koleżanki jej kuzynki.
-Ktoś jeszcze będzie?-spytała Maja siadając w fotelu.
-Hubert ma przyjechać.
-Nieeee.-jęknęła Maja.
-O co chodzi?-spytała Jagoda.
-Nic, tylko Hubert i Maja prowadzą wojnę. Odkąd wyjechaliście zaczęła się po między nimi wielka kłótnia.-wyjaśniła Edyta.
-No to ja i dziewczyny sobie pójdziemy do lasu na spacer, a wy sobie posiedzicie z Hubertem.-zaproponowała Jagoda.
-Ale bez ciebie będzie nudno Luan.-jęknął Rogacz.
-Dzięki Łosiu, jesteś bardzo miły.
-Sory Lix uwielbiam cię naprawdę, ale ja i Luan nadajemy na tych samych falach.-bronił się Potter.
-Dobra to wy se tutaj wybaczajcie czy coś, a my spadamy.-przerwała Luan i razem z dziewczynami ruszyła do drzwi.
-Przyjdziemy do was chica!- krzyknął za nimi Łapa.
-Oby jak najpóźniej!-odkrzyknęła dziewczyna i zaraz ze swoimi starymi przyjaciółkami była na dole.-Mamo idziemy na spacer do lasu.
-Dobrze dziewczynki, tylko uważajcie na siebie i wrudźcie przed wieczorem.-powiedziała kobieta wychodząc z kuchni. Jagoda i jej przyjaciółki wyszły z domu i udały się w stronę pobliskiego lasu.

Nowi Huncwoci/Syriusz BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz