Rozdział 49

17 2 0
                                    

Zaczęły się męki zwane szkołą. Nauczyciele torturowali wszystkich piątoklasistów pracami domowymi z powodu zbliżających się SUMów.
-Ja już nie daję rady.-jęknęła Luan siedząc nad pracą domową w pokoju wspólnym.
-Daj spokój mogło być gorzej.-powiedział Remus bazgrząc coś na pergaminie.
-Jak ty to robisz? Zawsze jesteś taki skupiony i wiesz co masz w danej chwili zrobić i wogóle umiesz dużo.
-Sam nie wiem. Tak po prostu. Jestem sobą.
-No to ja jakbym chciała być sobą w stu procentach to bym nie zdała.-Remus zaśmiał się na jej słowa.-Ale serio oni już przeginają, z tą pracą domową. Transmutacja, eliksiry, zaklęcia, zielarstwo, historia magii, obrona przed czarną magią, astronomia, wróżbiarstwo i opieka nad magicznymi stworzeniami. Ze wszystkiego, wszystko na raz.-wyliczyła na palcach.
-No ja mam jeszcze starożytne runy i numerologię.-dodał Remus.
-No to ty masz gorzej, ale jedynym przedmiotem jakiego nie zdajesz jest mugoloznactwo. Więc będziesz bardzo mądry po tych egzaminach.
-Ja już jestem bardzo mądry.
-Tak, ale po nich będziesz jeszcze mądrzejszy.-wruciła do pisania swojego wypracowania na eliksiry. Orłem z nich nie była, ale najgorsza też nie była. Chłopaki gdzieś wyparowali i biedny Remus został sam więc postanowiła się do niego dosiąść i napisać choć większość pracy domowej.
-Potter, ile razy można powtarzać, że się z tobą nie umówię.-do ich uszu doszedł głos Lily i po chwili rudowłosa weszła do salonu Gryfonów, a zaraz za nią wpadł James.
-Ale dlaczego?-spytał.
-Bo nie!-krzyknęła i weszła na schody.
-Znowu zaczynasz?-spytała blądynka.
-Ale dlaczego ona mnie nie chce?-spytał załamany.
-Uważa, że jesteś rozpieszczonym gnojkiem, który widzi tylko czubek własnego nosa i znęca się nad słabszymi.
-I jesteś idiotą.-dodał Remus znad książki do zaklęć.
-Ale ja wcale taki nie jestem.-powiedział smutno Rogacz.
-My to wiemy James, ale ona nie. Z tego co wiem to od pierwszego roku dokuczałeś jej z powodu piegów i rudych włosów, a na dodatek znaęcałeś się nad Snapem.-odparła Jagoda kładąc mu rękę na ramieniu.
-Ale się zmieniłem. Od trzeciej klasy ona zaczęła mi się podobać. A Snape to inna historia.
-Wiem, ale on jest jej przyjacielem. Tak szczerze to ja nie wiem dlaczego się z nim przyjaźni.
-Ja też nie.-przyznał Potter i poszedł do swojego dormitorium.
-Szkoda mi go.-wyznała Luan wracając do lekcji.
-Mi też, ale Lily na siłę nie zmienisz.-przyznał Remus.
-No nie, ale pogląd na Jamesa mogę.
-Co ty knujesz?
-Zobaczysz Luniaczku. Do później.-odparła, wzięła swoje rzeczy i poszła do dormitorium dziewczyn. W pokoju siedziała tylko Lily.
-Będziesz mi robiła wyrzuty?-spytała Evans patrząc na blądynkę.
-Nie. Ale...
-Zawsze jest jakieś, ale.
-No, ale dlaczego nie chcesz dać szansy Jamesowi?
-Bo jest głupim, rozpieszczonym bachorem i...
-A skąd wiesz, że się nie zmienił?
-Tacy jak on się nie zmieniają.
-Lily, posłuchaj. Znasz go tylko z tego, że robi kawały i próbuje się z tobą umówić. A ja znam go z tego, że jest świetnym i zabawnym przyjacielem. Zrobi wszystko dla swoich przyjaciół i jest odważny. Nigdy nie patrzyłaś na niego z tej strony?
-Nie. Nigdy tak o nim nie myślałam. Nie zam go tak jak ty. Ale on znęca się nas Severusem.
-Co ty widzisz w tym Snape? On jest okropny. Nie dość, że bawi się czarną magią to jeszcze brata się z Lastrangem, Rosierem i Malfoyem nie wspominając już o siostrach Black. Sama osobiście widziałam jak gnębił mugolaków i nie raz do mnie, Wojtka czy Remusa powiedział "Brudny mieszańcu", a sam jest pół krwi.
-Severus taki nie jest.
-Czyli teraz sugerujesz, że kłamię?
-Pewnie, że nie, ale...
-Lily, odtrącasz Jamesa bi uważasz, że jest głupim bachorem, a nie zwracasz uwagi jaki jest Snape. Przemyśl sobie tę sprawę. Idę do chłopaków, cześć.-i Luan wyszła z pokoju trzaskając drzwiami.

Nowi Huncwoci/Syriusz BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz