Rozdział 50

17 3 0
                                    

Minął prawie miesiąc, a Lily sporadycznie odzywała się do Jagody.
-To nie fair.-żaliła się do Wojtka w dormitorium chłopaków.-Ja jej tylko powiedziałam co sądzę o Snapie.
-Wiem siostra, ale Lily to Lily.-odparł brat.
-A czy Lily czasem nie mogłaby być kimś innym niż Lily?
-Raczej to nie możliwe. No chyba, że wypije eliksir wielosokowy, ale charakteru jej to nie zmieni.
-Ehhh. Dobra będę się zbierać. W końcu jutro test z eliksirów.-wstała z łóżka brata i skierowała się do wyjścia.-Posprzątajcie tu czasem. Gorszego chlewu w życiu nie widziałam.-żuciła na pożegnanie i wyszła.
-Chłopaki możecie wyłazić!-krzyknął blądyn. Z łazienki wyszedł Peter, z szafy James, a z pod łóżka wyczołgał się Syriusz.
-Dlaczego jej nie spytałeś?-oburzył się Potter.
-Ona ma teraz ważniejsze sprawy. Lily się obraziła o Snapa.
-Co racja to racja. Dobra znowu trzeba będzie kombinować z tymi prezentami.-przyznał Syriusz. Jego rany prawie się zabliźniły, ale cały czas widać było czerwone ślady.
-No niestety.-westchnął Rogacz.-Gdzie Luniek?
-Zaraz będzie poszedł do biblioteki.-odparł Wojtek. Jak na zawołanie do pokoju wszedł Remus.
-Co wykąbinowaliście?
-Obmyślamy co dać Luan na prezent. A ty masz już coś?-spytał go Peter.
-Tak. Mam dla niej limitowaną wersję "Quiddicha przez wieki".
-Ten to zawsze znajdzie dobry prezent.-westchnął Łapa.
-Jakbyście trochę zaczęli się interesować tym co ona mówi też byście wiedzieli co jej kupić.-odparł Luantyk i zagłębił się w swojej nowej książce.
-Luńciu ty to w końcu wszystkie książki z biblioteki przeczytasz.-oznajmił James.
-Tak wiesz James to moje nowe postanowienie.-odparł Lunatyk znad książki.
Tymczasem Jagoda zmieniła zdanie i zamiast iść do siebie poszła się przejść po szkole. Na jednym z korytarzy spotkała Maćka ze swoim kolegą.
-Słoneczko, co ty tutaj robisz?-spytał chłopak całując ją w czoło.
-Postanowiłam się przejść. Wiesz jutro jest ten test z eliksirów i muszę przewietrzyć umysł.-odparła.
-Rozumiem. My z Lucasem właśnie idziemy na kolację. Idziesz z nami?
-W zasadzie czemu nie.-odparła i razem z Krukonami udała się do wielkiej sali.
Huncwoci nie zeszli na kolację tylko kombinowali co dać tej "przeklętej" blądynce na urodziny.
-Ja już serio nie wiem.-westchnął James załamany i przykrył twarz poduszką.
-To jest za trudne. Czy ona nie mogła być chłopakiem?-zapytał Black opierając się o ścianę. Oczywiście nie chciałby żeby Luan była chłopakiem, ale wtedy łatwiej byłoby kupić jej prezent i zrozumieć o co jej czasami chodzi.
-Jq mam dość. Nie myślę już dzisiaj. Jutro się nad tym zastanowimy.-odparł Lix.
-No trzeba będzie tak zrobić.-odparł Syriusz.-Ja pierwszy zajmuję łazienkę!!-krzyknął i żucił się w stronę łazienkowych drzwi. Reszta żuciła się za nim, ale on był pierwszy.
-Skubany Black.-powiedział James.-Sprytny i szybki jest.
-No niestety, ale cóż taki jego urok.-odparł Wojtek.
-Mam nadzieję, że on i Luan w końcu się spiknom. Świetna by była z nich para.-westchnął James.
-Ja też bym tego chciał, ale ona teraz ma chłopaka.-odparł Lix.
-Ja uważam, że ona jest z nim tylko dlatego, żeby trzymać się z daleka od Syriusza.-oznajmił Remus. Chłopcy zdziwieni na niego spojrzeli.-No bo wiecie oni mają ten swój zakład I jeszcze przez ten czas szkolny ona musi się oprzeć Łapie, a że Maciek jest nią zainteresowany wykorzystała to by oddalić się od Syriusza na "bezpieczną odległość".-wyjaśnił Lupin zamykając książkę.
-Remus czasem wydaje mi się, że siedzisz jej w głowie i czytasz w myślach.-wyznał James.
-Nie Rogaczu ja jej po prostu słucham i widzę co robi i jak się zachowuje.-odparł Lupin i przewrócił oczami z uśmiechem.

Nowi Huncwoci/Syriusz BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz