Rozdział 112

12 2 0
                                    

Czas leciał szybko. Zajęcia, dodatkowe zajęcia z Jackiem, robienie kawałów i nauka na szybko zbliżające się egzaminy końcowe.
W kwietniu działo się całe zamieszanie z wyjazdem na przerwę wielkanocną więc nie działo się nic aż tak ważnego i niespodziewanego. No poza tym że Huncwoci ZNOWU wysadzili salę od eliksirów i podłożyli łajnobomby do gabinetu Filcha. Dostali szlaban oczywiście, ale nie przejmowali się tym zresztą jak zawsze.
Po powrocie z przerwy wielkanocnej zaczął się już maj. Zaczęło robić się już coraz cieplej, a uczniowie po lekcjach chętniej wychodzili na błonie i siadali nad jeziorem i w cieniu drzew.
-Załamę się.-jęknął Syriusz.
-Mówiłeś dokładnie to samo przed zdawaniem SUMów. No i zdałeś je nienajgorzej. Na nawet lepiej.
-No bo miałem dobrą nauczycielkę.
-Nie uczyłam cię.
-Uczyłaś.
-Dobra, dobra uczyłam.
-Chciałbym żebyśmy więcej czasu spędzali sam na sam.
-Wiem Łapciu. Ja też bym chciała. Musimy się postarać wyrwać jakoś od tych dzbanów.
-Popieram z całego serca.
Powiedziali jeszcze chwilę na błoniach, ale przyszedł czas zbierać się na obiad.
-Myślisz, że MacGonagall znowu da nam popalić na tym teście?
-Obawiam się, że tak.-odparła blądynka. Nauczycielka transmutacji nie dawała im chwili wytchnienia od kwietnia. Cały czas powtarzała, że OWUTEmy się zbliżają i zadawała tonę pracy domowej.
-Jeśli zabjie mnie dzisiaj na lekcji to pochowaj mnie w ładnym grobie chica.
-Spokojnie na nagrobku napiszę, że leży tutaj największy debil na świecie.
-Może być. Dodaj jeszcze tylko, że był bardzo przystojny i zajęty przez śliczną dziewczynę.
-Postaram się.
-O tu jesteście!-usłyszeli Remusa.-Szukałem was wszędzie.
-Stało się coś Luniu?-spytał Black.
-Tak. James przyklejł się do ściany.
-CO?!-krzyknęli.
-No tak.
-Jakim cudem?
-Chciał zrobić wrażenie na Lily i powiedział, że wejdzie po ścianie na sufit. Posmarował stopy jakimś podejrzanym klejem i wisi przyklejony nogami do ściany obok sali transmutacji.-wyjaśniał Lupin kiedy szli w tamtą stronę.
-Co za idiota.-westchnęła Luan.
-Tak beze mnie to zrobił? Też mi przyjaciel.-skomentował urażony Syriusz.
-Nie wydurniaj się.-fuknęła na ni3go Jagoda.
Faktycznie zastali Jamesa przyklejonego nogami do ściany. Jego torba oraz buty leżały rozwalone na środku korytarza.
-Cześć wam.-przywitał się z przyjaciółmi. Nie wyglądał na przejętego tą sytuacją. Lily stała obok próbując zaklęciem odkleić swojego chłopaka od ściany. Wyglądała na przerażoną.
-Lix i Glizdogon poszli szukać MacGonagall, ale chyba i tak zaraz tu przyjdzie. Za pięć minut zaczyna się lekcja.-oświadczyła Marlena. Dziewczynę bawiła ta cała sytuacja. Zresztą nie tylko ją. Cały korytarz wyglądał na rozbawiony tą sytuacją. Luan i Łapa też się z niego śmiali, ale zdecydowali się pomóc przyjacielowi.
-Czegoś ty wogóle użył Potter?-spytał go Black.
-Nie wiem. Jakiegoś super mocnego kleju. Mogłem to zrobić na butach. Przynajmniej bym je zdjął i stąd zlazł. A tak to wiszę sobie dobre kilkanaście minut.
-Jesteś nie reformowalny James.-fuknęła Lily.-Nie mam pojęcia jak go stąd ściągnąć.
-Mi też żadne zaklęcie nie przychodzi do głowy.-oświadczyła Jagoda. Miała pustkę w głowie.
-Na miłość Boską! Panie Potter cóż to za wygłupy!-krzyknęła MacGonagall pojawiając się obok nich.
-Eeee....no wie pani....taki mały wypadek.-zaśmiał się James. Profesorka pokręciła głową z niedowierzaniem i machnęła różdżką. James od razu runął na podłogę.
-Wszystko dobrze James?-spytała zmartwiona Lily pomagając mu wstać.
-Taaaa....jeszcze żyję. Tak łatwo się mnie nie pozbędziecie.-zaśmiał się chłopak.
-Zapraszam do sali.-powiedziała Minerva i uczniowie zaczęli wchodzić do klasy z posępnymi minami. Test z transmutacji to nie lada wyzwanie.

*****

Cześć wam!
Dzisiaj rozdział w zasadzie o niczym. Nie mam ostatnio weny, ale chciałam coś wstawić. To nie rozdział marzeń ale ważne, że jest. Postaram się pisać częściej, zwłaszcza, że niedługo nastanie koniec tej historii.

Nowi Huncwoci/Syriusz BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz