Rozdział 66

15 2 0
                                    

Dotarli w końcu do Hogwartu. Ten zamek zawsze zapierał dech. Po drodze James i Syriusz wtajemniczyli ich w nowy plan powitania nowych oraz starych uczniów i nauczycieli.
-Przyznam, że to świetny pomysł.-powiedziała Luan.
-Mówiłem ci Łosiu, że im się spodoba.-oznajmił dumnie Syriusz. James przewrócił oczami.-Nie zezuj tylko przyznaj mi rację.
-Jaśnie paniczu, hrabio, książę, itd, itp Blacku miałeś wspaniały pomysł, który spodobał się wszystkim. Kłaniam ci się z uniżeniem do stóp.-mówił James udając zaszczytny ton.
-Dziękuję.-odparł Łapa z dumnym uśmiechem.
Gdy dotarli na wielką salę zaczęła się ceremonia przydziału. Do Gryffindoru dotarły trzy dziewczynki i czterech chłopców. Lily i Remus mieli się nimi zająć zaraz po przemowie dyrektora.
-Chciałbym powitać was w nowym roku szkolnym.-zaczął.-Jak zwykle przypominam wam kilka zasad oraz przedstawiam je nowym uczniom. Pierwsza i najważniejsza NIE WCHODZIMY do Zakazanego Lasu.-oznajmił spoglądając głównie na Huncwotów. Zaśmiali się patrząc po sobie.-Oczywiście możecie zdobywać lub tracić punkty dla swoich domów. Nasz woźny pan Filch zabrania również rozbojów na korytarzach. Z ważniejszych rzeczy to tyle. Życzę wam smacznej kolacji oraz udanego roku szkolnego.-zakończył dyrektor.
Latarnie delikatnie przygasły, a w kominku buchnął potężny płomień. Wszyscy uczniowie na wielkiej sali podskoczyli. Jagoda przyłożyła sobie różdżkę do krtani.
-Witajcie nowi oraz starzy uczniowie, nauczyciele duchy oraz wredne koty i ich opiekunowie. Z zaszczytem chcę powitać wszystkich przeciwników oraz tych którzy popierają idę Huncwotów. Bez dłuższego przedłużania i nudnych regułek. Huncwoci witają was w nowym roku szkolnym!!!-krzyknęła. W powietrze uniosły się świecące na wszystkie kolory balony. Coś zaczęło w nich syczeć, a potem petardy które znajdowały się w środku wybuchły rozsadzając balony od środka. Części świecących baloników rozsypały się po całej sali jak fajerwerki.
-Huncwoci!!!-krzyknęła MacGonagall, a Huncwoci ze śmiechem wybiegli z wielkiej sali. Oczywiście prócz Remusa.

*****

W pokoju wspólnym panował spokój. No do płóki nie wpadła do niego piątka roześmianych Gryfonów.
-Piękne były te balony.-przyznała Jagoda.
-Cudne.-zgodził się Syriusz.
-Pomyślcie, że za rok ostatni raz powitamy tak tą szkołę.-powiedział smutno Lix.
-To dołujące. Już za niecałe dwa lata będziemy dorośli.-James opadł na kanapę ze smutnym uśmiechem.
-Mów za siebie. Ja będę dorosły za rok i dwa miesiące.
-Taaa masz mniej młodości niż my.-przyznała Dark z wrednym uśmiechem.
-Odszczekaj to.
-Ty się zamieniasz w psa. Ja w lisa.
-Lisy też szczekają.
-Ale to psy z tego słyną.
-Jesteś irytująca.
-I wicewersa Pchlarzu.
-Nie mam pcheł.
-Drapiesz się.
-Jak każdy kiedy go coś swędzi.
-Pachniesz psim szamponem.
-Noi co? Psy też się myją. A poza tym to był pomysł Łosia.
-Myłeś go w postaci psa? Psim szamponem?
-Możliwe. Ale nie było tak źle. Prawie się na mnie nie rzucał.
-Jesteście jak pięciolatki.
-A ty jak trzy latka.
-Nie prawda.
-Prawda.
-Nie.
-Tak.
-Nie.
-Dobra skończcie już.-odezwał się siedzący na kanapie Remus.
-Jak podzielisz się czekoladą.-odparł Black. Remus niechętnie wyjął tabliczkę czekolady i wręczył ią Łapie.-Jedną?!
-Podzielcie się.
-Ale jesteś sknerą.-oznajmiła Luan rwiąc sobie kawałek mlecznej czekolady. Remus przewrócił oczami.
-Przestaniecie się kłucić? To pierwszy dzień.-spytał Wojtek. Luan i Łapa wymienili porozumiewawcze spojrzenia i uśmiechnęli się do siebie.
-Rozejm?
-Rozejm.-odparła dziewczyna ściskając mu dłoń.
-Nacieszmy się tą krótką chwilą ciszy.-powiedział James.
-Oberwiesz Łosiu.-oznajmił Łapa i rzucił w niego poduszką. I właśnie tak zaczęła się wielka bitwa na poduszki w pokoju wspólnym.

Nowi Huncwoci/Syriusz BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz