Rozdział 62

11 3 0
                                    

Uczta porzegnalna kończąca piąty rok nauki Huncwotów.
-Noi na koniec życzę wam bezpiecznych wakacji i mam nadzieję, że zobaczymy się za dwa miesiące.-zakończył Dumbledore i wtedy się zaczęło. W wielkiej sali okna zostały zasłonione i zrobiło się ciemno. Ognisty napis pojawił się w powietrzu.

Wasi ukochani Huncwoci życzą wam miłych wakacji.
Do zobaczenia za rok z nowymi kawałami.

Głosił napis. Zanim nauczyciele zdążyli coś zrobić Huncwoci już wybiegli z wielkiej sali i pędem ruszyli do powozów.
-To chyba najszybszy bieg w moim życiu.-wysapał Syriusz opierając się jedną ręką o powóz.
-Zgadzam się Łapo.-powiedziała zdyszana blądynka opierając się plecami o ten sam powóz.
-Chyba niedosłyszałem. Czy się nie przesłyszałem?
-Możliwe. Wiesz Black starzejesz się.-oznajmiła Luan.
-Odszczekaj to.
-Nie.
-Jak to nie?!
-Nie.
-Tak.
-Nie.
-Tak.
-Nie.
-Tak.
-Nie, bo to prawda.
-Tak, bo to NIE prawda.
-Może zareagujemy?-spytał James z założonymi rękami pytając Wojtka.
-Nie dajmy im jeszcze chwilę.-odparł Lix patrząc z rozbawieniem na siostrę i przyjaciela.
-Ja bym przerwał. Bo to już wchodzi na niebezpieczne tory.-oznajmił Remus. James, Peter i Wojtek niechętnie skinęli głowami.-Luan, Łapa jak przestaniecie to dam wam tabliczkę mojej najlepszej czekolady!
-SERIO?!-krzyknęli jednocześnie odwracając głowę w jego stronę.
-Jak nie będziecie się kłucić do końca podróży.
-Skoro tak to przystaniemy na Twoje warunki, prawda Luan?
-Ależ oczywiście.-odparła z chytrym uśmiechem i wsiadła do powozu, a chłopcu zaraz za nią.

*****

Na peronie 9 i ¾ na wszystkie dzieci czekali już rodzice. Huncwoci z uśmiechem wysiedli z pociągu ciągnąc swoje kufry.
-Luniaczku czekolada.-powiedzieli Luan i Łapa wyciągając otwarte dłonie w jego stronę. Remus przewrócił oczami i wyciągnął z torby dwie tabliczki czekolady.
-Miło się robi z tobą interesy.-oznajmił Syriusz.
-Nawet bardzo miło.-dodała Jagoda. Zaczęli się żegnać ze sobą. Do Jagody podeszły jeszcze Mery i Marlena.
-Nie przejmuj się Lily. Jeszcze jej przejdzie.-powiedziała Marlena przytulając ją.
-Dzięki.-odparła uśmiechając się blado. Kiedy już miała odchodzić usłyszała krzyk.
-JAGÓDKA!!!-krzyknął Maciek biegnąc w jej stronę. Mocno ją uściskał i pocałował.-Przepraszam z atamto.Będę tęsknił.
-Rozumiem. Ja też będę tęskniła.-odparła czując świdrujące, szare oczy Blacka na swoich plecach.-Będę pisała.
-Ja też. Do zobaczenia.-powiedział ostatni raz ją całując i odszedł. Dark szybko odeszła do rodziców nie patrząc w stronę Syriusza, który z Potterami przechodził już przez ścianę na mugolski peron.
-Jak tam?-spytała Felicja przytulając swoje dzieci.
-Wszystko w porządku.-odparł Wojtek.-Opowiemy ci wszystko w domu.
-Gdzie tata?-spytała Jagoda.
-Rozmawia z rodzicami Maćka.-odparła wskazując na stojących niedaleko dwóch mężczyzn i kobietę.-Jesteście razem?
-Och....eeeee....no tak.
-Coś poważnego?
-Jeszcze nie wiem. Zobaczymy jak to się będzie trzymać.-odparła czerwieniąc się.
-Rozumiem. Ale pamiętaj, że jakbyś się chciała wyżalić to mów mi wszystko.-oznajmiła Felicja patrząc na swoją córkę z lekkim trochę bladym uśmiechem.
-Dobrze mamo.-odparła nastolatka.
Kiedy Sam z ciut poważną i złą miną przeniusł ich do domu zaczął głosuć swoje porady i ostrzeżenia córce.
-Tato, a czy ty byś chciał być piętnastoletnią dziewczyną, która dopiero co zdała SUMy i musiała słuchać ostrzeżeń swojego ojca o chłopakach?!-spytała przerywając mu.
-Rozmawiamy teraz o tobie, a nie.....
-Ale czy chciałbyś?
-No nie, ale....
-W takim razie ja też nie chcę i z.wielkim bólem serca się muszę porzegnać. Adios.-oznajmiła i schodami weszła na górę.

Nowi Huncwoci/Syriusz BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz