Rozdział 114

16 2 1
                                    

-KONIEC!!-krzyknął James kiedy wszyscy razem wyszli z wielkiej sali z ostatniego egzaminu, który pisali. Tylko Remsu miał jeszcze do napisania numerologię.-Przeżyliśmy. Ludzie przeżyliśmy te egzaminy.
-Teraz czuję się taki lekki.-przyznał Syriusz biorąc głęboki wdech.
-Konice nudnej nauki, koniec sprawdzianów, koniec odjętych punktów przez nas.
-No tak Jimmy, ale jest też koniec robienia kawałów, koniec chodzenia na błonie, koniec życia ucznia i koniec Hogwartu.-powiedziała smutno Jagoda. Pokochała tą szkołę całym serce.
-Racja. Niestety, ale takie jest życie.-odparł smutno Remus.
-Taaa, ale nie smućmy się i wykorzystajmy nasze ostatnie chwile w szkole.-prubował ich rozweselić Łapa.-Chodźmy na błonie, albo zróbmy jakiś kawał. Ta szkoła musi nas zapamiętać.
-O tak. Na pewno nie będzie tu takich samych dowcipnisiów jak my.-zgodził się James.
-No przynajmniej przez jakiś czas.-dodał Wojtek.
Postanowili wybrać opcję z kawałem. Ich ofiarą miała się stać osoba, której jeszcze nigdy nie zrobili żartu. Albus Dumbledore.
-Tylko jaki ma być to kawał?-spytał Peter.
-Coś mocnego, ale żeby się nie wkurzył.-odparł James.
-Co powiecie na cukierki z chilli? Ale takim mega mocnym chilli.-zaproponowała Jagoda.
-Hm..no niby dobre, ale nie wiem czy zadziała.-odparł Wojtek.
-No to może....James masz jeszcze ten klej?-spytał Black.
-No powinienem jeszcze mieć go trochę.-odparł Rogacz.
-To mam plan. Glizdogon i Lix stoją na czatach przy gryfie, Luan i Rogacz idą po klej i petardy, a ja i Luniek idziemy załatwić hasło do gryfa.
-Luniu mapa.-Remus podał pergamin dziewczynie. Dumbledora nie było w gabinecie wię to była świetna okazja do zrobienia żartu. Rozdzielili się by załatwić potrzebne rzeczy. Rogacz szybko znalazł super mocny klej, a Luan wygrzebała spod swojego łóżka pudełko petard.
Przy gryfie stali już Peter i Wojtek.
-Remus i Syriusz są już w środku. Hasło to kociołkowe pieguski.-powiedział do przyjaciół Lix.-Jak ktoś się będzie zbliżał to Glizdogon w postaci szczura do was przybiegnie.
-Dobra.
W gabinecie byli Remus i Syriusz. Przyglądali się śpiącym obrazą.
-To mój prapradziadek. Fineas Nigellus Black.-powiedział wskazując na jeden z portretów.-Najmniej lubiany dyrektor Hogwartu.
-Dobra potem se powspominasz rodzinę. Zaraz może przyjść tu Dumbledore i nici z kawału.-powiedział Rogacz. Wyciągnął z pudełka kilka petard i klej. Klejem posmarowali fotel i pióro dyrektora, a petardy podłożyli obok biurka i przy drzwiach.
-Dobra spadamy.
Cała czwórka po cichu i powoli wyszła z gabinetu zostawiając wszystko w jak najlepszym stanie by dyrektor nie zauważył, że tutaj byli.
-Idziemy.-powiedział do Lixa i Glizdogona, Syriusz. Wszyscy ulotnili się spod gabinetu.
Na mapie wyraźnie widzieli, że w ich kierunku szedł dyrektor. Nie mieli gdzie się schować. Musieli się skonfrontować z nieświadomą jeszcze ofiarą ich żarciku.
-Dzień dobry.-przywitali się z mężczyzną.
-Och witajcie moi drodzy.-ucieszył się mężczyzna.-Jak wam poszły egzaminy?
-No wie pan profesorze...niektóre lepiej inne gorzej.-odparł James.
-Ale mamy pewność, że trójce z nas na pewno poszło świetnie.-dodał Syriusz.
-Też tak uważam. Dobrze nie będę was przepytywał na środku korytarza. Wracajcie już do siebie. Dowidzenia.
-Dowidzenia profesorze.
-Kurcze szkoda, że nie ma jak zobaczyć efektów.-westchnął James.
-A no są.-odparł Remus.-Pożyczyłem sobie wasze lusterka dwukierunkowe.
-Wow Lupin nie znałam cię z tej strony.
-Nie przyzwyczajaj się. Chodź zobacz.
Na lusterku pojawił się gabinet Dumbledore. Mężczyzna właśnie wszedł do środka i kierował się w stronę biurka. Usiadł w fotelu łącząc swoje długie palce tak jak zwykle kiedy myślał. Po chwili chwycił za pióro. No i właśnie wtedy zaczęła się zabawa. Petarda przy drzwiach wybuchła. Dyrektor podskoczył. Następna wybuchła, a potem były jeszcze trzy wybuchy. Dyrektor zaśmiał się pod nosem, a kiedy chciał odłożyć pióro nie mógł go puścić. Zaczął trząść ręką, ale klej z pióra nie puszczał. Kiedy chciał wstać również nie mógł tego zrobić. Teraz dyrektor wyraźnie się śmiał. Huncwoci również wybuchnęli śmiechem. Ta scene wyglądała przekomicznie.
To był jeden z najlepszych kawałów i na pewno zostanie w historii Hogwartu na wieki jak nie na zawsze.

Nowi Huncwoci/Syriusz BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz