Impreza trwała w najlepsze. Huncwoci odłączyli się od siebie. Każydy był gdzie indziej. Peter obrzezał się słodyczami, Remus siedział na kanapie i opserwował wszystkich, James pił nielegalne trunki, Wojtek rozmawiał z Mery i Marleną oraz próbował podrywać Lily, a Jagoda tańczyła z Maćkiem. Za to Syriusz przyglądał im się z mieszanką zazdrości i wściekłości. Wiedział, że jeśli nic z tym nie zrobi to czekoladowe oczy dziewczyny nigdy nie będą patrzyły na niego z miłością. Będą patrzyły tak na "Maciusia", którego chłopak z całego serca nienawidził.
-Black już dawno wiesz, że ona ci się podoba, a nie zrobiłeś w tej sprawie kompletnie nic.-usłyszał nagle dziewczęcy głos. Znał ten głos. Obok niego stanęła Cadence i również przyglądała się Jagodzie i Maćkowi.
-Co niby mam zrobić? Ona jest w związku. Nie chcę psuć jej szczęścia. A poza tym nie wiem czy ona odwzajemni moje uczucia.-odparł chłopak.
-Nie zaryzykujesz to się nie przekonasz. Jak będziesz zwlekał to potem może być już za późno.-odparła i odeszła. Łapa słyszał to już od chłopaków, ale usłyszeć to od dziewczyny to co innego.
Jagoda bawiła się świetnie. Wypijła trochę trunków od Jamesa i teraz jej humoru nic nie mogło zepsuć. Tańczyła prawie do każdej piosenki chodziasz nie znosiła tańczyć.
-Jej to chyba już wystarczy.-oznajmiła Lily widząc jak przyjaciółka bierze się za kolejną butelkę Ognistej.-Jedną już wypiła.
-Ale popatrz Evans ona się jeszcze trzyma. I to dobrze. Prawie po niej nie widać.-powiedział Rogacz przyglądając się przyjaciółce.
-Może nie, ale kac ją rano zabjie.-odparła chłodno rudowłosa. Cały czas była zła na Luan, ale nie mogła jej zostawić na pastwę kaca mordercy. Odciągnęła blądynkę od barku.
-Lily...nie wiem..o co ci chodzi.-jąkała się trochę dziewczyna.
-Nie pji tyle. Kac cię jutro zamorduje.
-Spokojnie Wiewióreczko....Remus..uwarzył eliksir...na kaca.-odparła uśmiechając się nieprzytomnie. Evans przekręciła oczami.
-Słońce chodź tutaj.-zawołał ją Maciek. Też był podpity, ale ciut bardziej niż Jagoda.
-Lecę.-odparła i ruszyła w jego stronę.
-Wojtek, twoja siostra jest niereformowalna.-oświadczyła rudowłosa siadając na kanapie.
-Wiem o tym. Już dawno.-odparł chłopak patrząc na swoich przyjaciół i siostrę.*****
Następnego dnia Luan obudziła się z wielkim bólem głowy.
-Witamy wśród żywych.-przywitała ją Marlena.
-Hola.- odparła siadając i łapiąc się za głowę.
-Niezłe cyrki wczoraj odstawiałaś.-oświadczyła Lily.
-Dawajcie. Pogrążcie mnie jeszcze bardziej.-powiedziała znów padając na poduszkę.
-Więc tak tak około 23:30 zaczęłaś śpiewać i nawet ci to wychodziło, ale potem dołączyli się do ciebie Syriusz, James i Maciek i nie brzmiało to już tak dobrze.-mówiła Mery.-Potem tak już gdzieś po 1 wlazłeś na stół i zaczęłaś tańczyć. Powiem ci szczeże, że nieźle się ruszasz. Chłopcy byli zachwyceni. Napatrzeć się nie mogli. No, ale w końcu przed 3 wpadła MacGonagall i rozgoniła wszystkich do siebie. Ty oznajmiła jej, że powinna napić się z wami i że jest sztywna jak ci odmówiła. Straciliśmy 50 punktów.-skończyła MacDonald. Jagoda przykryła twarz poduszką. Nie wiedziała, że odwalała takie rzeczy poprzedniego wieczoru. Tańczyła na stole. Świetnie. Genialnie. Co sobie teraz ludzi pomyślą? Że jest jakąś pijaczką, albo kimś innym. Chociaż mało ją to w tej chwili obchodziło. W tej chwili męczył ją ból głowy, a na dodatek jutro znów zaczną się sypać pracę domowe. Najlepsze jest to, że SUMy zbliżały się nieubłagalnie, co znaczyło, że już niedługo opuści budynek tej szkoły.
CZYTASZ
Nowi Huncwoci/Syriusz Black
FanficHej chciałam zaznaczyć że to moje pierwsze opowiadanie dlatego z góry przepraszam za wszystkie błędy i niezgodności. Więc do szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie na wymianę przyjeżdża trzech uczniów z Polski i spotykają tam Huncwotów. A co będz...